Przejdź do głównej zawartości

Czy większy wybór to lepszy wybór?


Każdy człowiek dokonuje codziennie różnego rodzaju wyborów. Czasem są to decyzje błahe, nieistotne z późniejszego punktu widzenia, zaś innym razem zaważające na istotnych dla nas kwestiach. O jednych zapominamy tego samego dnia, a niektóre ciągną się za nami przez długie lata lub dotyczą spraw nieodwracalnych. 

Spróbujmy jednak skupić się na zależności pomiędzy liczbą opcji dostępnych w danej sytuacji a naszą satysfakcją z dokonanego wyboru. Czy aby na pewno łatwiej podjąć decyzję, gdy spectrum wariantów jest ogromne i możemy w nim przebierać? Czy wówczas dokonujemy wyboru szybciej i, co najważniejsze, czy czujemy się szczęśliwsi przy wyławianiu jednej opcji z całej palety możliwości?

Niekończący się wzrost wariantów do wyboru
Szereg możliwości wciąż się zwiększa w wielu płaszczyznach życia. Nie chodzi tu tylko o wzrost gospodarczy na przestrzeni lat i liczbę produktów znajdujących się w obecnych czasach na pułkach sklepowych. Postęp technologiczny i pojawianie się niemalże z dnia na dzień nowoczesnych sprzętów, a także pomnażanie się usług, takich jak wielość rodzajów abonamentu telewizyjnego czy telefonicznego, również nie zamykają tematu związanego z powiększającym się zakresem możliwości. Przede wszystkim duży wpływ wywiera na nas liczba ścieżek kariery oferowanych obecnie na rynku pracy, a także ciągłe przebranżawianie się. Gdyby cofnąć się o kilkadziesiąt lat, nie do pomyślenia byłoby, aby ktoś, kto wykształcił się w danym zawodzie, po kilku latach zmieniał nagle obrany wcześniej tor. Ludzie nie skupiali się na tym, gdzie indziej można by pracować za dziesięć lat, gdyż wiedzieli, że wybór został raz i ostatecznie podjęty. Do naturalnych rzeczy zaliczała się także kwestia założenia rodziny. Każdy pobierał się tak szybko, jak tylko było to możliwe, a następnie pary decydowały się na dzieci. Na ogół wyboru osoby, z którą brało się później ślub, dokonywano świadomie, jednak nikt nie brał pod uwagę innej kolei swojego życia. Ludzie, którzy wyłamywali się z powszechnego schematu, stawali się obiektem kpin, traktowano ich jak odmieńców, którzy społecznie nie dorównują reszcie, tak więc mało kto decydował się na inną drogę postępowania. Dziś mamy do czynienia z różnorodnością związków uczuciowych, różnymi konfiguracjami płciowymi i sposobami formalizacji tych więzi, a przy tym wiele osób świadomie i bez kompleksów decyduje się na życie w pojedynkę.
Nasza tożsamość w dzisiejszych czasach również okazuje się kwestią wyboru. Kiedyś była równoznaczna z tym, z jakiego kraju pochodzimy, z jakiej klasy społecznej i w jakiej rodzinie zostaliśmy wychowani. Ludzie z danej grupy utrzymywali kontakt tylko z osobami na takim samym poziomie. Dziś mamy wybór tożsamości, sami określamy to, kim jesteśmy, możemy modyfikować swoje poglądy, nie dziedziczymy ze względu na nasze powiązania rodzinne tego, za kogo się uważamy. A co z naszym wyglądem zewnętrznym? Możliwość zmian jest ogromna. Od masy dostępnych wariantów koloryzacji włosów, doboru kształtu paznokci, piercingu i usług kosmetycznych po powszechność operacji plastycznych, które dziś już raczej rzadko szokują. Możemy zmienić się w kogo tylko chcemy – w elfa, lalkę Barbie czy naszą ulubioną celebrytkę.

Spojrzenie badawczym okiem
Jak pokazują różne badania dotyczące jakości życia, większy wybór oraz większa zamożność są jednocześnie związane z niższym poziomem ludzkiego dobrostanu. Nie chodzi tutaj tylko o kwestię określania siebie jako osobę o mniejszym poczuciu szczęścia, w porównaniu z przedstawicielami poprzedniego pokolenia. Sprawa wygląda poważnie, choćby przez dramatyczny wzrost zachorowań na depresję czy liczbę prób samobójczych mających miejsce w ostatnich  latach. Odnosząc te statystyki do kwestii większego wyboru, badania dobrostanu wskazują, że to relacje społeczne w największym stopniu wpływają na polepszenie naszego poziomu szczęścia. Jednak wiążą się one z ograniczeniem autonomii, wolności i możliwości podejmowania decyzji. Znajdując się w ważnej dla nas relacji, musimy liczyć się ze zdaniem drugiej osoby, a więc czasem dokonywać wyborów wbrew naszym przekonaniom, aby więź nie została zagrożona. Sheen S. Iyengar i Mark R. Lepper opisali serię badań, które mają na celu pokazanie, jak zniechęcający może być wybór. Pierwsze z nich polegały na oferowaniu potencjalnym klientom próbek wysokiej jakości dżemów. Jedna z grup miała do wyboru sześć rodzajów do spróbowania, druga zaś aż 24. Przeciętnie i tak każdy z badanych próbował sześciu różnych smaków. Jednak co ciekawe, aż 30 procent osób z mniejszym wyborem decydowało się na zakup któregoś z oferowanych dżemów, za to w grupie, która miała czterokrotnie większy wybór smaków, na kupno zdecydowało się tylko 3 procent klientów. Tak więc czy w obliczu szerszego zestawu wariantów ludziom trudniej jest podjąć jakąkolwiek decyzję? Kolejne z badań odbywało się w laboratorium i polegało na degustacji czekoladek przez studentów. Tu również pokazano większy wybór w krzywym zwierciadle. Badani, którzy mieli mniej wariantów czekoladek, byli bardziej zadowoleni z degustacji niż koledzy z pięciokrotnie większym asortymentem produktów. Skąd ta nielogiczność zjawiska, w którym jesteśmy bardziej zadowoleni, gdy mamy mniej ofert do przeanalizowania?

Uczucia związane z dużym polem do popisu
Wygórowane oczekiwania to jedna z przyczyn, które sprawiają, że za duży wybór nie jest wskazany. Mając zbyt wiele ofert, dążymy do poszukiwania tej jednej, najlepszej. Jest to związane z pojęciem maksymalizacji. Nie da się wybrać ewidentnie najlepszej opcji z setek innych dotyczących tej samej rzeczy lub sytuacji. Najczęściej wiąże się to z późniejszym rozczarowaniem. Świadomość, że inny wybór byłby lepszy, doprowadza nas do frustracji i niezadowolenia z samych siebie. Analizujemy wszelkie koszty, które ponieśliśmy wraz z podjęciem decyzji, porównujemy nasze wybory z wyborami innych, odczuwając przy tym żal. Maksymalizacja to najlepsza droga do bycia nieszczęśliwym.

Jak poradzić sobie w świecie pełnym wyborów
Starajmy się żyć zgodnie z dewizą „to mi wystarczy”, nie myślmy o skutkach straconych okazji, lecz zaakceptujmy to, że każdy z nas jest poznawczo ograniczony, a zapoznanie się ze wszystkimi dostępnymi wariantami wykracza poza nasze możliwości. Dokonujmy wyborów tylko wtedy, kiedy wiąże się to z istotnymi kwestiami. Nie przywiązujmy wagi do nic nie znaczących decyzji. Wybierając, pomyśl, czy to, jaką decyzję dziś podjąłeś, będzie miało jakiekolwiek znaczenie za rok. Nie pozwólmy, aby liczba możliwości, zamiast dać nam wolność, po prostu nas zniewoliła.


Natalia Kalinowska
kalinowska97@onet.pl

Źródła:
1.A. Disterheft, P. Gaczek: Czy więcej znaczy lepiej? Liczba dostępnych alternatyw produktów a satysfakcja pozakupowa nabywców [sic!];
2.B. Schwartz, A. Ward: Mieć się lepiej, ale czuć się gorzej: paradoks wyboru. W: A. P. Linley, S. Joseph: Psychologia pozytywna w praktyce.


Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy...

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z ...

Elvis – największa rewolucja kulturalna XX wieku

Każdy o nim słyszał i każdy kojarzy jego wizerunek – niezależnie od tego, czy chodzi o naszych dziadków, rodziców czy młodsze pokolenia. Legenda, marka, rewolucja, a przede wszystkim człowiek, który podbił i zmienił na zawsze kulturę całego świata.   Artyści tworzą coś, co nawet po ich śmierci doskonale funkcjonuje i dzięki temu zapisują się na stałe w ludzkiej podświadomości. Nieśmiertelność może dać muzyka, obrazy, wynalazek. Tymczasem w tym konkretnym przypadku mówi się: „Elvis wiecznie żywy”. Nie tylko jego muzyka – rock and roll, nie tylko strój czy taniec. To stwierdzenie wskazuje, że Elvis Presley nie jest symbolem jednej, konkretnej dziedziny. Wystarczy się rozejrzeć – znajdziemy go niemal wszędzie. Jego podobizny znajdują się na koszulkach, kubeczkach, plakatach, muzykę można usłyszeć w najróżniejszych miejscach, a nawiązania do stylu występowania na scenie dostrzec w wielu filmach. Na świecie można się spotkać z tysiącami jego naśladowców – podczas...