Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Status związku: mąż/żona

Mam 22 lata, studiuję, pracuję, wychowuję samotnie kota. Wydawałoby się, że moje życie podobne jest do codzienności wszystkich moich rówieśniczek i rówieśników, okazuje się jednak, że niekoniecznie. Niektórzy z nich wzięli na siebie jeszcze jeden obowiązek: małżeństwo. Ostatnimi czasy, kiedy leniwie przeglądałam tablicę na Facebooku, w oczy rzucał mi się natłok ogłoszeń o zaręczynach, ślubie, dzieciach i zaczęłam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi, a może żyjemy w różnych światach. Jednak po głębszym namyśle znalazłam wśród swoich znajomych, a nawet rodziny takie przypadki, mogące śmiało reprezentować to grono osób, które wskoczyły na wyższy poziom stanu cywilnego. Jak moi bohaterowie stali się częścią tego wszystkiego A gdyby tak… zbadać, jak się czuje osoba w moim wieku stając na ślubnym kobiercu? A może pójść krok dalej? Postanowiłam więc założyć sobie górną granicę wieku – 20 lat – w którym dany delikwent stał się mężem lub żoną i po prostu,

W poszukiwaniu kosmicznych sąsiadów

Wszechświat pełen jest zjawisk, które w swej pięknej oraz potężnej postaci fascynują i przerażają jednocześnie. Większość z nich ciągle pozostaje dla nas zagadką. Zaglądamy więc w głąb kosmosu, licząc na odkrycie jego tajemnic i przedziwnych osobliwości, którymi jest wypełniony. Wsłuchując się w echo Wszechświata, po cichu wierzymy też, że być może gdzieś tam daleko, miliardy kilometrów od Ziemi, jest ktoś, kto tak jak my czeka na „kosmiczne pozdrowienie”. Wieki temu zadufana w sobie ludzkość ani myślała o kontaktach międzygwiezdnych. Ziemianie byli pewni, że Błękitna Planeta jest centrum Wszechświata. Absolutnie nikt, a już na pewno nie jakiś tam Mikołaj Kopernik ze swoimi heliocentrycznymi „dyrdymałami”, nie był w stanie zachwiać ówczesnym porządkiem świata. Czasy się jednak zmieniły. Geocentryzm poszedł w zapomnienie, a kopernikański przewrót wytyczył nową ścieżkę astronomii. Wędrówka do gwiazd – pełna genialnych pomysłów, fascynujących hipotez i przełomowych odkryć – zapro

Cebula czy czosnek? Czyli studencki sposób na zdrowie

Kto z nas nie złapał przeziębienia w najgorszym momencie roku akademickiego, czyli podczas sesji? Kto z nas musiał zrezygnować z imprezy z powodu choroby? Kto z nas ma na tyle swoich zaskórniaków, żeby iść do apteki i zostawić tam majątek po to, aby być zdrowym? Na szczęście w walce o zdrowe, studenckie życie pomaga nam cebula i czosnek. ciepłe mleko z cebulą syrop z cebuli kanapka z cebulą zupa cebulowa duszona cebula surowa cebula wino cebulowe   Cebulowy za pan brat Kabaret Starszych Panów śpiewał: „piosenka jest dobra na wszystko” . Zamiast słowo „piosenka”, wstawcie słowo „cebula”. Czyż nie jest to prawda, że cebula jest dobra na wszystko? Zdrowie dla studenta powinno być najważniejsze. Bez niego żadna impreza nie będzie udana. A zaległości na uczelni pojawią się w zastraszającym tempie. A kto lubi chodzić na dyżury, żeby zaliczać nadprogramowe nieobecności? Dlatego aby cieszyć się ze studenckiego, beztroskiego życia, polecam zaopatrzyć się w

#SEXEDPL, czyli edukacja seksualna pod okiem Anji Rubik

Od 28 października cała Polska mówi o seksie, a to wszystko za sprawą kampanii społecznej znanej polskiej modelki Anji Rubik. Podejmuje ona wyzywanie, chce w sposób prosty i skuteczny poruszyć temat, o którym większość społeczeństwa wstydzi się mówić na głos. Chce uświadomić Polakom, że i kobiety, i mężczyźni są istotami seksualnymi, a seks to odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale również za drugą osobę. Anja Rubik SEXEDPL – sexedpl W projekt zostały zaangażowane polskie gwiazdy, takie jak Julia Kuczyńska (Maffashion), Monika Brodka, Jimek Dębski, Robert Biedroń, a także Maciej Stuhr. W serii 60-sekundowych filmików, każdy z nich podzielił się własną historią, zahaczając o konkretne zagadnienie związane z życiem seksualnym. Maffashion poruszyła temat antykoncepcji, Roma Gąsiorowska opowiedziała o pigułce „dzień po”, a Robert Biedroń przekonywał, że „Gej jest OK”. Gwiazdy przyznają, że temat nie jest łatwy, a otwarcie się przed kamerami kosztowało wiele odwagi. Wyszli z

Niezłe ziółko!

Nastała zima i oglądając świąteczne reklamy telewizyjne już czujemy mroźny oddech na naszych karkach. Jesteśmy przygnębieni tym, że rano po przebudzeniu  nie możemy niczego dostrzec przez okno, bo jest ciemno. Podobny stan odczuwamy, gdy wracamy z uczelni bądź z pracy około godziny 16:00 i wtedy również spotyka nas mrok. Jak najlepiej spędzać jesienne lub zimowe wieczory, które zaczynają się w środku dnia? Większość z nas zapewne wymieni trzy przydatne ku temu rekwizyty: ciepły koc, dobra książka i pyszna herbata w ulubionym kubku. Dzisiaj właśnie pragnę zaproponować Wam, co innego mogłoby się w tym kubku znajdować. Jeżeli jesteście fanami herbaty, zapewne wiecie, że na sklepowych półkach możemy znaleźć przeróżne jej rodzaje: czarne, białe, zielone, czerwone, owocowe, yerby, rooiboss, ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak ich picie może wpływać na nasze zdrowie? Czarna herbata Zacznijmy od herbaty czarnej. Jeśli zaszyjecie się w kącie swojego mieszkania z kubkiem

Polskie Aspen

Ponad dwa lata temu, pisząc o Szczyrku, zastanawiałam się, czemu Polak nie zainwestował w rewitalizację zapomnianego i zaniedbanego ośrodka narciarskiego, który jest potencjalną żyłą złota. Właśnie wtedy po raz pierwszy pojawiła się informacja o wykupieniu udziałów w ośrodku przez Słowaka Bohusa Hlavatego. Szczyrk przez wiele lat nie cieszył się dobrą sławą. Był uważany za narciarski skansen – dominowała tu przestarzała infrastruktura, a źle przygotowane stoki tylko pogarszały sytuację. Stałymi bywalcami byli tu zdeterminowani narciarze, których nie satysfakcjonowały dwa, trzy stoki na krzyż w pobliskich ośrodkach. Szczyrk był i jest jedynym miejscem w Polsce, gdzie możemy płynnie przemieszczać się po 20 km tras o różnym stopniu trudności. „W dziedzinie nowoczesnych urządzeń turystycznych Beskid Śląski pobił już na głowę Zakopane” ­– tak pod koniec lat 50. brzmiała informacja o powstaniu nowoczesnej (jednoosobowej) kolejki krzesełkowej na Skrzyczne. Dziś historia zatoczyła

Elektroniczne kuriozum? IAMX – Unfall

Chris Corner nie daje o sobie zapomnieć. Minął zaledwie rok od premiery minialbumu Everything Is Burning (Metanoia Addendum) , a fani artysty znów otrzymali od niego muzyczny prezent. Unfall to elektroniczny eksperyment, przez samego muzyka określany jako „pozbawione wokalu kuriozum”. Czy jest on godny uwagi, czy też raczej ma nam jedynie pomóc doczekać premiery „pełnoprawnego” albumu? Unfall liczy trzynaście utworów. Ta pechowa liczba ciekawie współgra z samym tytułem płyty, który może być odczytywany zarówno jako angielski neologizm, jak i niemieckie słowo oznaczające wypadek, pomyłkę. Albumu z całą pewnością nie można jednak nazwać wypadkiem przy pracy, bowiem wszystko jest w nim spójne, przemyślane, dopięte na ostatni guzik – czy znany z perfekcjonizmu Corner byłby w stanie zaproponować nam cokolwiek innego? Otwierający płytę utwór Little Deaths to prawdopodobnie najbardziej adekwatnie nazwana kompozycja na Unfall . Klimat utworu jest seksualny, duszny, niepokojący.

Życie w blasku fleszy – jaką cenę płaci się za popularność?

Celebryci i artyści – dwa na pozór podobne, a jednak tak odległe światy. Jedni ich kochają, drudzy nienawidzą. Co dzieli te dwie grupy? Są szczęśliwi, czy to tylko maska, która pozwala im ukryć się przed kolejnym atakiem ze strony mediów? W głowach wielu osób przeglądających kolorowe magazyny czy obserwujących życie sławnych osób maluje się fałszywy obraz. Obraz celebryty. Życie gwiazd w mniemaniu większości to luksus usłany różami, jednak należy popatrzeć na to również z drugiej strony. Blaski i cienie Sława, pieniądze, rozpoznawalność, brak jakichkolwiek problemów. Kto z nas nie skusiłby się chociażby na chwilę na taki los? Tyle że my, jako społeczeństwo, czyli masowi odbiorcy patrzący z boku na cały świat show biznesu, nie zauważamy jednego – tego, że każda róża posiada kolce. Sława nie wiąże się wyłącznie z pięknie wyglądającą kobietą pozującą na okładce czasopisma. Sława to również wiele wyrzeczeń, brak życia prywatnego i uciekanie przed ciągle śledzącym fotografem.

Legenda powraca w wielkim stylu

Legendarny wokalista zespołu Led Zeppelin Robert Plant. Myślę, że to artysta, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego głos rozpoznam wszędzie. Cieszę się, że znów mogę go usłyszeć, ponieważ w październiku ukazała się jego kolejna solowa płyta Carry Fire . Tym, którzy jednak nie kojarzą wspomnianego artysty, należy się krótkie sprostowanie. Robert Plant urodził się 20 sierpnia 1948 w Wielkiej Brytanii. Od 15 roku życia Plant występował z małymi zespołami w roli wokalisty. Potem, jak to na prawdziwego rockmana przystało, rzucił szkołę, by na poważnie zająć się muzyką. Na jednym z występów, głos Roberta zwrócił uwagę Jimme'go Page'a (gitarzysta Led Zeppelin), który zaproponował mu współpracę przy nowym projekcie. Projekt ten, to oczywiście Led Zeppelin, zespół, który stał się jedną z najlepszych grup rockowych w historii. Czas na nowe Skoro już też wiemy, kim jest Plant, przejdźmy do jego najnowszej płyty. Nosi ona tytuł Carry Fire, a jej premiera odbyła się 13 paź