Przejdź do głównej zawartości

Czempion polskiego futbolu

Rok 2016 należał do niego. Wywalczony awans na Mistrzostwach Europy z reprezentacją Polski i znakomita gra podczas nich, mistrzostwo Niemiec z Bayernem Monachium oraz tytuł króla strzelców Bundesligi. Świetnie rozpoczęte eliminacje do Mistrzostw Świata 2018 (pierwsze miejsce w tabeli). Przedłużony kontrakt z Bayernem potwierdził wartość naszej największej gwiazdy piłki nożnej. Również prywatnie Robert Lewandowski nie może narzekać, niedawno ogłosił całemu światu, że wraz z małżonką spodziewają się pierwszego dziecka. Nasze royal baby wydaje się być tematem numer jeden w dopiero co rozpoczętym roku.



Robert Lewandowski budzi różne emocje. Jest utalentowany, bogaty, a na dodatek przystojny. Nic dziwnego, że nie wszystkim się to podoba. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Sama niejednokrotnie miałam różne odczucia względem niego. Jego postawa na boisku, zwłaszcza w kadrze narodowej, pozostawiała wiele do życzenia. Wszystko zmieniło się, gdy na ramię założył opaskę kapitana. Adam Nawałka obdarzył go sporą odpowiedzialnością. Piłkarz musiał udowodnić, że potrafi opanować nie tylko swoje emocje, ale także emocje swoich kolegów na boisku. Co więcej Nawałka w końcu (po wielu próbach różnych selekcjonerów) znalazł sposób na to, jak wykorzystać niekwestionowane umiejętności Lewandowskiego.

W błysku fleszy
O tym, że niełatwo jest być gwiazdą w naszym kraju, przekonali się niejedni. Robert jest Gwiazdą, i to przez wielkie „G”. Dla nas to duma narodowa, towar eksportowy, jakim należy się szczycić. Dlatego tak trudno było nam zrozumieć wyniki konkursu na najlepszego zawodnika 2016 roku, w którym Robert zajął dopiero szesnastą lokatę. W oczach światowych ekspertów, trenerów, managerów i dziennikarzy Lewandowski nie jest jeszcze piłkarzem wielkiego kalibru. To wszystko jednak nie przeszkodziło mu w podpisaniu lukratywnego kontraktu z Bayernem Monachium i staniu się jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w Bundeslidze.

Roberta w 2016 roku mieliśmy dosłownie wszędzie. Reklama goniła reklamę. Choć na wszystkie propozycje pozasportowe ciężko zapracował sobie sam, wielu uważa, że co za dużo, to niezdrowo.Może coś w tym jest, jednak póki sprawy marketingowe i promocyjne nie przeszkadzają mu w obowiązkach sportowych, uważam, że może robić to, co chce i kiedy chce. Jak na razie w oczach Roberta najważniejsza jest piłka i udowadnia to na każdym kroku, więc nie mamy się o co martwić.

Na orlikach być jak Lewandowski
Dzisiaj Robert jest wzorem piłkarza dla wielu młodych chłopców. Na swoją pozycję i wizerunek pracował od najmłodszych lat. Podchodził do zajęć profesjonalnie i odpowiedzialnie. Nauczyli go tego rodzice (także sportowcy), którzy wiedzieli, jak takie życie wygląda. Treningi, mecze, podróże – wiecznie w drodze. Do tego dochodziła szkoła. To dużo obowiązków, lecz dla niego wszystko było ważne, a piłka najważniejsza. Czasu na odpoczynek było mało, lecz potrafił go wykorzystać. Wiedział, kiedy może sobie pozwolić na wyjście ze znajomymi na imprezę, a kiedy powinien zostać w domu i wcześnie położyć się spać, aby być wypoczętym kolejnego dnia. Teraz to procentuje. Jest jednym z najlepiej dbających o siebie polskich piłkarzy.

Pogromca Realu to światowy top level i mało znajdziemy takich, co sądzą inaczej. Jest po prostu znakomity. To jego czas, media się o nim rozpisują. Analizują każdy ruch, który robi. Ja za to sięgam do książki napisanej w 2013 roku, po pamiętnym wieczorze, kiedy strzelił, jeszcze wtedy w barwach Borussii Dortmund, cztery gole Realowi. Książka jest może już w niektórych miejscach nieaktualna (choćby zmiana barw klubowych), to jednak historia chłopca, który stał się pogromcą Realu, pozostaje jak najbardziej prawdziwa. Ukazuje ona mężczyznę wiedzącego o co w życiu chodzi. Pielęgnuje otrzymane w dzieciństwie dobro i sam stara się otworzyć bramę do lepszego świata dla innych. Sam taką otwartą bramę dostał od rodziców – sportowców z krwi i kości, którzy wskazali mu drogę do sportu. On sam wybrał, że będzie to piłka. Trenował zapasy, biegał, pływał. Ale to właśnie piłka dawała mu najwięcej frajdy. Od rezerw w Legii Warszawie po Znicz Pruszków, gdzie błysnął talentem; od Lecha Poznań do Borussii Dortmund. Nie znajdziemy w książce rozdziału z Monachium. To historia na kolejną biografię, ponieważ na opisanie zdobycia tytułu króla strzelców oraz zostania jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy Bundesligi trzeba poświęcić więcej miejsca.

Robert Lewandowski udzielał w swoim życiu wiele wywiadów, ale chyba mało znajdziemy takich, w których tak bardzo by się otworzył, schował swoją maskę i cierpliwie odpowiadał na zadawane przez dziennikarza pytania.



Energiczna kula mocy, czyli żona Ania
Przy jego boku stoi utalentowana, piękna żona (również sportowiec, a także trener personalny),która wspiera, pomaga oraz dba o dietę Roberta. Zawsze uśmiechnięta, energiczna, z tysiącem pomysłów na minutę. Nagrywa programy treningowe, pisze książki, prowadzi blog, organizuje obozy sportowe, gdzie motywuje i wspiera w dążeniu do upragnionej sylwetki. Anna Lewandowska to nierozłączna część Roberta. Kibicuje mężowi na prawie wszystkich meczach. Trwała przy nim, kiedy był nieznanym piłkarzem w Zniczu Pruszków, kiedy zdobywał pierwsze ekstraklasowe mistrzostwo kraju z Lechem Poznań, kiedy gromił Real z Borussią Dortmund. Jest i teraz, gdy Robert to najwyższa półka i osiąga z Bayernem Monachium prawie wszystkie trofea. Podróżowała, podróżuje i raczej będzie podróżować, dopóki Robert będzie profesjonalnym zawodnikiem. Sama dobrze wie, jakie sportowiec ma wyrzeczenia. Ile wysiłku musi włożyć w to, aby stać na piedestale. Choć przez najbliższe miesiące będzie musiała zadbać przede wszystkim o siebie, to rozwijać się nie przestanie, a nowe przepisy kulinarne na pewno pierwszy będzie testował Robert, który doskonale wie, jaką wiedzę posiada Ania w dziedzinie dietetyki oraz suplementacji.

Opaska, która dodała skrzydeł
Dla Roberta bycie kapitanem reprezentacji Polski to wielki zaszczyt i duża odpowiedzialność. Dzięki Nawałce jego potencjał zaczął być wreszcie wykorzystywany w meczach biało-czerwonych. Już nikt nie mówi, że tylko biega i nic nie robi. Jest najważniejszym ogniwem naszego zespołu. Od niego zaczyna się układanie wyjściowej jedenastki. Wraz z innymi doświadczonymi kolegami z drużyny wywalczył awans na ME oraz zaprezentował się z bardzo dobrej strony podczas turnieju we Francji. Zawsze była, jest i będzie dla niego ważna gra z orzełkiem na piersi. Trzeba przyznać, że odkąd zaczął być kapitanem, to jego zachowanie w kadrze uległo znacznej zmianie. Już nie kłóci się bez powodu, nie jest niezadowolony z decyzji sędziów. Potrafi dogadać się ze wszystkimi naszymi piłkarzami. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy muszą się kochać, ale gra dla Polski to coś więcej niż piłka. To duma, to honor, to odpowiedzialność. Niewątpliwie jest to pozytywna przemiana naszego kapitana, który ma jeszcze sporo z reprezentacją do udowodnienia.



Pogromca Realu. Moja prawdziwa historia to świetny sposób na poznanie naszego kapitana z innej strony. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak wygląda życie profesjonalnego sportowca, nie każdego stać na takie poświęcenie, aby osiągnąć w życiu to, o czym marzy. Robertowi się to udało, miał przy sobie osoby, które pomogły mu to osiągnąć. Ale to on sam chciał to zrobić. Każdego ranka, kiedy wstawał rano, wiedział po co. Kiedy całe dnie spędzał poza domem, wiedział dlaczego. Dzisiaj oglądamy tego rezultaty. Piękna historia chłopaka, który staje się jednym z najlepszych piłkarzy świata. Bo to, że nim zostanie, nie ulega wątpliwości.

Dagmara Krok

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

„Pan mąż” i „szanowny artysta” w jednej osobie

Marek Grechuta nie od dziś jest dla mnie synonimem fenomenalnej dykcji. Zachęcam do podważenia mojej tezy – zapewniam, że wybitny krakowski artysta nadal pozostanie niedoścignionym mistrzem w swym fachu. Gdy daję ponieść się jego twórczości, w uszach dzwoni mi każda głoska, a on nad wyraz precyzyjnie nadaje kolor przyrodzie i miłości, oplata je czule ramionami, powierzając poświęcone im teksty opiece ciepłej barwy głosu.  Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, Marek Grechuta odszedł 9 października 2006 roku. W pamięci słuchaczy pozostał między innymi jako członek formacji Anawa czy Grupy WIEM. Stworzył nieśmiertelne utwory takie jak Dni, których nie znamy , Korowód (mający już stałe miejsce w Topie Wszech Czasów radia Trójka), czy Ocalić od zapomnienia z tekstem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Jest jeszcze co najmniej jeden wyjątkowy utwór, przy którym warto się zatrzymać. Chodzi mianowicie o I Ty, tylko Ty będziesz moją panią – czy kiedykolwiek