Zamach na własne życie, śmierć poniesiona z własnej ręki, samozniszczenie, autodestrukcja ogólnie nazywając – samobójstwo. Jakie są jej objawy? Jaki moment jest odpowiedni, by wyciągnąć pomocną dłoń? Kiedy osoba potrzebuje Twojej pomocy?
Izolacja ze społeczeństwa,
traumatyczne wydarzenia z przeszłości, śmierć bliskiej osoby, nagła zmiana
zachowania, wycofanie się z rozmów, przesiadywanie w domu i zamykanie się w
sobie, intensywne napięcie stresu, presja znajomych oraz rodziców, wstyd przed
odmiennością, bezcelowość, bezradność, utrata sensu życia, brak sił witalnych
do życia, poczucie uwięzienia. Bardzo długo można tak jeszcze wymieniać.
Jeśliby skonfrontować tytuł
z powyższym wstępem, przypadkowy przechodzień mógłby stwierdzić, że te
objawy nie są oznakami depresji, a
opisany wyżej stres nie jestem takim stresem, do którego pasuje człowiek
określony etykietą „chory”. Jedno do drugiego nie pasuje. Co z tego, że ktoś
powie, że dana osoba izoluje się od przyjaciół i zamyka się w sobie, przecież
to nie oznacza, że jest psychicznie chora. Można to szybko naprawić i po prostu
zabrać taką osobę chociażby na spacer lub do kina. Ale czy to pomoże? Czy to
sprawi, ze poczuje się lepiej czy może wrażenie, że ktoś się nim zainteresował
nie będzie jednak chwilowo złudne, bo po spacerze ta osoba znowu wróci do
swojego łóżka i jednak wróci do swojej ulubionej „bajki” jaką są myśli
samobójcze? Najczęściej chcemy dobrze, ale nie wiemy jak pomóc.
Czasem Twój najbliższy
kumpel, z którym dawno nie wymieniałeś doświadczeń życia we wspólnej rozmowie
na cotygodniowym piwie wspomina o czymś odmiennym, szarym, mrocznym; czymś, co
nigdy wcześniej nie miało u niego miejsca. Opowiada Ci o tym, że jego
zachowanie w pewnym momencie życia nagle się zmieniło, że nie chce mu się
rozmawiać z ludźmi na uczelni, że wszystko go irytuje do takiego stopnia, że
zamyka się popołudniami w domu i nie ma ochoty na widok nikogo, że całymi
dniami leży pod kołdrą, nie cieszy się, że świeci słońce, że stresuje się jak
musi coś załatwić i zwyczajne sprawy, które zwykle nie sprawiają nikomu
problemu stresują go jak pierwszy raz za kółkiem lub pierwszy egzamin na studiach.
A Ty? Zamiast mu pomóc, mówisz mu „Stary, nie wydziwiaj! Pewnie jesteś
przemęczony i zestresowany przed zbliżającą się pierwszą randką z Kaśką! Nic Ci
nie będzie, ogarniesz się i pozbierasz i będzie jak dawniej! Nie ma się co
martwić!” I klepiesz go po ramieniu, jak zawsze, naturalnie, na luzie, jakby
nic na świecie się nie zmieniło i
wszystko nadal układało się w naturalnym, boskim porządku.
A tak na prawdę
bagatelizujemy to, nie zwracamy uwagi na to, co druga osoba mówi, bo od
momentu, gdy otworzy usta już mamy wyrobioną opinie, że to niemożliwe „na pewno
wymyśla i nic mu nie jest!”. A dlaczego to lekceważymy? Bo boimy się tego,
obawiamy się, że nie będziemy zdolni do pomocy drugiej osobie i dlatego wolimy
odpowiedzieć w wyśmiewczej formie , kończąc temat jakimś banalnym żartem.
Światowa
Organizacja Zdrowia (WHO) w swoim pierwszym raporcie poświęconym wyłącznie
kwestii samobójstw z 2014 roku –Preventing
Suicide. A global imperative – przedstawia zatrważające
statystyki: co 40 sekund gdzieś na świecie ktoś popełnia samobójstwo.
Czas
ten w 2020 roku ma się skrócić do 22 sekund, a liczba osób próbujących popełnić
samobójstwo – wzrosnąć 10-20 krotnie. W roku 2001 liczby ofiar samobójstw były
większe nawet od ofiar przemocy czy też wojen. W większości krajów europejskich
roczna liczba ofiar samobójstw jest większa niż ofiar wypadków samochodowych.
Szczególną uwagę przykuwają dane dotyczące samobójstw najmłodszych. Według WHO
samobójstwo stało się drugą najczęstszą przyczyną śmierci wśród osób w wieku
15-29 lat. Według WHO, jeden na pięciu przyznaje, że ma myśli samobójcze.
Psychoneuroimmunologia.
Dość trudne słowo. Wiecie co to jest? Ja też nie wiedziałam, dowiedziałam się
dopiero niedawno. Czym zajmuje się konkretnie ta dziedzina? Jest to połączenie ze
sobą układu nerwowego, dokrewnego i immunologicznego.
Hormony produkowane przez
układ dokrewny mają zdolność do przekazywania informacji z układu nerwowego do
układu immunologicznego każdego człowieka. Proces ten umożliwia sprawne
funkcjonowanie organizmu oraz przekazywanie informacji i wszelkich zmian w nim zachodzących.
W procesie tym bardzo ważną rolę odgrywa także psychika człowieka, która ma
wpływ na rozwój np. niektórych chorób o podłożu psychosomatycznym.
Tłumacząc na język
łatwiejszy, niemedyczny, gdyby nie pewna dziedzina zwana
psychoneuroimmunologią, nie umielibyśmy sobie wytłumaczyć w jaki sposób
człowiek funkcjonuje.
Myślę, że temat psychiki
człowieka jest tematem tabu w Polsce.
Jeśli ktoś ma w naszej grupie znajomych problemy psychiczne jest to niejako
nazywane obciachem, wstydem, odmiennością. Takie nastawienie jest bardzo
popularne – szczególnie wśród młodych ludzi. Po przyswojeniu niektórych źródeł
medycznych, artykułów naukowych stworzonych wcześniej przez profesjonalnych
psychiatrów w Polsce dowiedziałam się jak bardzo i psychika człowieka jest połączona z ciałem;
jak wiele czynników, na które na co dzień nie zwracamy uwagi wpływa na nasze
ogólne samopoczucie w ciągu dnia. Źródła poruszają często kwestie banalne jak
dużo uśmiechu w ciągu dnia, posiadanie pasji czy sporo mocnego snu, ale też
kwestie, nad którymi nie skupiamy uwagi jak na przykład zdrowe odżywianie. Nieodpowiednie jedzenie może być jednym z
czynników, które prowadzą do zapadnięcia w depresję.
Biorąc pod lupę tematy
związane z psychicznymi problemami ludzi oraz wertując stronice przeróżnych stron
internetowych zatrzymałam się nad tytułem amerykańskiego filmu Całkiem
zabawna historia. Na pierwszy rzut oka sam tytuł i krótki opis filmu wydają
się zapowiadać dość pozytywny i luźny film o nastolatku, który przechodzi
zwykłe załamanie, dokładnie takie, które co drugi z nas przynajmniej raz
przeżył. Skądże kochani,nie jest to film do poduszki i ciepłej herbatki z
sokiem malinowym. Jest to interesujący, a zarazem mocny film ukazujący problemy
dojrzewania i przerostu ambicji na zaletami życia.. Ryan Fleck pokazuje historię całkiem szczęśliwego chłopaka, którego
przytłoczyło życie i własne ambicje. Główny bohater Craig Gilner założył sobie
cel – dostać się do prestiżowego liceum, gwarantującego późniejszą pewną i
dobrze płatną pracę. Wydawałoby się, że to normalne, każdy z nas sobie tak
planuje. Jednak cel, który sobie obrał Craig okazał się czymś co go
przytłoczyło. Chłopak nie udźwignął presji otoczenia i po nieudanej próbie
samobójczej trafił na oddział psychiatryczny, na który zgłosił się dobrowolnie.
W szpitalu odnalazł siebie wśród tych, którzy stracili zmysły. Podczas jednej z
rozmów ze swoim psychiatrą Gilner spytany o przyczyny zgłoszenia się do
psychiatryka zaczął wymieniać powody, którymi mógłby się śmiało pochwalić co
drugi zdrowy człowiek spotkany na ulicy. Chłopak wspomina dzieciństwo, gdy
wiódł beztroskie życie wśród przyjaciół, blasku słońca oraz pysznej pizzy na
Brooklynie– twierdzi, ze wtedy miał życie,
które kochał. Lecz teraz w jednym momencie, ze szczęścia, które miał, pozostał
tylko pyłek. Zapytany o przyczynę odpowiedział, że piętrzona przez pewien czas
irytacja spowodowała, że błahe dotychczas sprawy (jak np. presja ze strony
rodziców, dziura ozonowa, wyścig szczurów po najlepsze wyniki w szkole) stawały
się dla niego problemami nie do przejścia. Nastolatek więc targnął się na swoje
życie i tak właśnie skończył na oddziale dla dorosłych w szpitalu dla
psychicznie chorych ludzi. Jednak po przejściu wszystkich pokoi uświadomił
sobie, że ludzie w tym szpitalu są naprawdę chorzy, nie tak jak on. On
zgłaszając się dobrowolnie do szpitala popełnił błąd; podjął egoistyczną
decyzję, której nie podjąłby nikt leczący się w tamtym szpitalu . Ci, którzy
zostali przydzieleni do takiego oddziału nie trafiali tam ochotniczo, lecz z
przymusu i nakazu wcześniej odwiedzonego lekarza. Wielu pacjentów tego oddziału
oddałoby wiele za tak dobrą, ciepłą i pełną rodzinę jaką miał Craig Gilner Za
młodość, którą mógł jeszcze dobrze
wykorzystać czy chociażby możliwość rozwijania się w prestiżowej szkole.
Dlatego jak mówi tytuł filmu Całkiem zabawna historia, główny bohater
miał całkiem szczęśliwe i udane życie, ale
brak mu było wiary w siebie i samozaparcia. O tych wartościach zdał
sobie sprawę dopiero po wyjściu ze szpitala, to tam na oddziale wśród ludzi
poważnie chorych, schizofreników, socjopatów dotarło do niego, że tak naprawdę
ma on wszystko przy sobie: ładne dziewczyny, dobrych przyjaciół, kochająca
rodzinę i ma co doceniać; za co kochać swoje życie .
Historia Craiga Gilnera urzekła mnie swoim prostolinijnym
scenariuszem. Nie jest to jednak wada reżysera, ponieważ proste opowieści
trafiają do wnętrza odbiorcy, a właśnie ta opowieść trafiła do mnie aż zanadto.
Wytłumaczyła mi wiele rzeczy zarówno w kwestii służbowej jak i prywatnej. Nie
zawsze możemy naprawić, zmienić, udobruchać drugiego i zrealizować to co
chcemy, wpłynąć na coś, na co tak naprawdę nie mamy wpływu. Mimo że z całych
swoich sił chcielibyśmy zmienić cały świat, bardzo często nie jest to po prostu
możliwe. Dlatego artykuł zakończmy prostym, urzekającym, dowcipnym, ale również
mądrym cytatem, takim jak tytułowa całkiem zabawna historia.
„Boże daj mi siłę bym
zmieniał to, co mogę zmienić, daj odwagę, bym akceptował to, czego nie zmienię
i daj mi mądrość, bym potrafił odróżniać jedno od drugiego.”
Patrycja Adarczyk
patrycja.adarczyk@gmail.com