Stworzona pięć lat temu aplikacja zdążyła
zrobić furorę w wielu krajach, w tym w Polsce. Przez jednych nazywana jest
szybkim sposobem na łatwy seks, dla innych staje się okazją do szukania nowych
znajomości lub nawet miłości. Jak jest naprawdę?
„Korzystam
z Tindera w celu poznania nowych znajomych, głównie z myślą o stworzeniu
związku” – mówi 23-letnia Agata*.
„Korzystam
z Tindera, by poznać ludzi, których, z różnych powodów, nie miałbym okazji
poznać gdziekolwiek indziej. Czasem moje znajomości kończą się w łóżku, bo, nie
ukrywajmy, aplikacja też w tym pomaga” – dodaje 26-letni Paweł.
Nie
ma wątpliwości, że wszyscy zgadzają się co do jednego. Tinder to miejsce, gdzie
w szybki sposób można poznać nowych ludzi i gdzie mamy pewność, że osoba po
drugiej stronie jest nami zainteresowana. Zaczepiając w życiu realnym
przypadkową osobę na ulicy, nie mamy pewności, co o nas sądzi. Ba, zaczepianie
w dzisiejszych czasach nie jest naturalne. Aplikacje randkowe ułatwiają sprawę
osobom zapracowanym czy nieśmiałym. Pierwsza grupa nie ma zazwyczaj czasu na
poznawanie ludzi w realnym świecie, a korzystanie z aplikacji nie zabiera im
wiele uwagi. Dla drugiej grupy Tinder jest wybawieniem, bo łatwiej zagadać np. do
dziewczyny, której nie trzeba spoglądać w oczy. Poza tym to świetny sposób na podbudowanie
swojego ego.
„Tindera
założyłam z czystej ciekawości. Chciałam dowiedzieć się, jak działa ta
aplikacja i jacy ludzie z niej korzystają. Niczego nie oczekiwałam. Nie
spodziewałam się, że można tam spotkać naprawdę wartościowe osoby, a pogląd, że
służy wyłącznie do niemoralnych propozycji, okazał się niezasadny” – mówi 22-letnia
Julia.
„Na
Tinderze spotkałam wiele różnych osób. Od panów szukających uległej pani do
ostrego seksu, aż po milutkich, ale nudnych misiaczków” – dodaje 22-letnia
Jadwiga.
Dlaczego,
korzystając z Tindera, mamy pewność, że osoba po drugiej stronie jest nami
zainteresowana i czemu jest to świetny sposób na podbudowanie swojego ego? Otóż
wynika to z działania aplikacji. Zakładając ją, możemy stworzyć nowe konto lub
połączyć się za pośrednictwem Facebooka. Następnie zestawiamy ze sobą
maksymalnie sześć zdjęć, które chcielibyśmy, by dany kandydat zobaczył. Można
też nie wstawiać żadnego, ale wtedy, nie ukrywajmy, nie mamy wielkiej szansy na
stworzenie tzw. pary. Podczas
zakładania konta wpisujemy także swoje imię oraz wiek. Mamy prawo ustalić, w
jakim wieku szukamy wybranków i w jakiej maksymalnej odległości mają się oni od
nas znajdować. To, że aplikacja pobiera nasze dane o aktualnym położeniu, to
znakomity pomysł, gdyż dzięki temu mamy okazję poznać osoby, które znajdują się
blisko nas.
Po
wprowadzeniu danych możemy rozpocząć korzystanie, które jest dziecinnie proste,
gdyż na ekranie zaczynają się pojawiać zdjęcia kandydatów. Gdy któryś nam się
podoba, przesuwamy jego zdjęcie w prawo, gdy nie, przesuwamy palcem w lewo. Nie
musimy bać się, że przesuwając zdjęcie w prawo, ośmieszymy się, bo np. my się
temu komuś nie spodobamy. Osoba po drugiej stronie nie wie, że polubiliśmy jej
zdjęcie. Dopiero gdy ona też przesunie ekran w prawo, tworzy się para i macie
szansę do siebie napisać.
„Ludzie
na Tinderze są bardzo różni. Poznałem zarówno osoby, z którymi odnalazłem masę
wspólnych zainteresowań i tematów i z którymi utrzymuję kontakt już kilka lat,
jak i osoby, które w rzeczywistości okazały się niesamowicie nudne i miałkie,
bez ambicji oraz bez wspólnych mianowników do rozmowy” – mówi Paweł.
„Dzięki
aplikacji poznałem swoją obecną dziewczynę. Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi.
Wiem, że w realnym życiu trudno byłoby nam na siebie trafić, mimo że mieszkamy
kilkanaście kilometrów od siebie. W chwili, w której instalowałem Tindera, nie
sądziłem, że faktycznie znajdę tam swoją sympatię. Dziś spędzamy każdą wolną
chwilę razem, z tym, że już w realu” – dodaje 23-letni Stefan.
Z
wypowiedzi moich rozmówców jasno wynika, że ilu użytkowników Tindera, tyle
osobowości. Nie należy generalizować, że aplikacja ta służy jedynie do
znajdowania partnerów seksualnych, jednak trzeba liczyć się z tym, że osoby
proponujące nam jedynie seks też się tam znajdą.
Po
założeniu Tindera zapewne połączysz się w pary z wieloma osobami. Z niektórymi
z nich zaczniesz konwersację i być może część z tych osób postanowisz zobaczyć
na żywo. Randki bywają różne, te w ciemno już zupełnie mogą zaskoczyć – i pozytywnie,
i negatywnie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Nie dotyczy to oczywiście
wyłącznie kobiet, ale nie ukrywajmy, że to one mają większe obawy przed
spotkaniem.
„Kilkukrotnie
umawiałam się na spotkania na żywo. Nie były one zbytnio udane. W większości
poznane tam osoby nie odpowiadały mi charakterem. Były też dwa spotkania, na
których się bałam, chociaż z tymi mężczyznami pisałam wcześniej kilka miesięcy.
W realu było z nimi bardzo dziwnie i niezręcznie” – mówi Agata.
„Tinder
to miejsce, gdzie każdy ma inne oczekiwania. Można wpaść tam na naprawdę
świetnych ludzi, ale też na internetowych alter ego wymyślających swoje postaci
od początku do końca. Kiedyś miałam przypadek, że rozmawiałam z facetem i coś
mnie tknęło, żeby sprawdzić go w sieci. Okazało się, że profil został stworzony
z kunsztem, miał odniesienia na forach i Facebooku. Jednak po sprawdzeniu ujrzałam,
że fotografie są pożyczone, dane nieprawdziwe, a jak się domyślam, wszystkie
fakty wymyślone. Wszystko, co ktoś pisze, trzeba niestety dzielić przez dwa i
bardzo uważać, z kim znajomość przechodzi w realną” – dodaje 23-letnia Monika.
„Moje
spotkanie z mężczyzną z Tindera okazało się udane. Zobaczyliśmy się po zaledwie
trzech dniach pisania i rozmów telefonicznych. Mamy za sobą kilka randek” – pozytywnie nastraja Jadwiga.
Przed
pierwszą randką najlepiej jest umówić się z daną osobą w miejscu publicznym.
Podczas spotkania należy pamiętać, by nie spuszczać z oka swojego napoju.
Przede wszystkim jednak dobrze jest nastawić się pozytywnie i nadmiernie się
nie stresować. Aranżowane spotkania to przecież nie nowość. Dawniej były one
normalnością. Dzisiaj jednak mamy większą możliwość wyboru. Jeśli pierwszą
randkę zaliczymy do nieudanych, nie powinnyśmy się zrażać, tylko szukać dalej.
Nie tak łatwo jest znaleźć odpowiednią osobę w internecie, jednak obecnie to
takie samo miejsce spotkań jak bar, klub czy kółko taneczne. Mimo wszystko musimy
pamiętać o tym, że wielu osobom w świecie wirtualnym zależy wyłącznie na
seksie.
„Jak
najbardziej polecam Tindera. Nawet jeśli nie mamy w planach spotkania, można
zabić nudę i popisać z wieloma osobami” –
mówi Agata.
„Mam
mieszane uczucia. Do Tindera na pewno trzeba podchodzić z dystansem i nie
przejmować się niepowodzeniami, ale też dać od siebie nieco więcej niż „Cześć,
co tam?”. Tyczy się to zarówno mężczyzn, jak i kobiet” – studzi emocje Paweł.
„Ja
zdecydowanie polecam! Trzeba mieć cierpliwość, ale w końcu każdy znajdzie w
Tinderze to, na czym mu zależy” – pozytywnie
wypowiada się Monika.
„Polecam.
Co prawda po kilku randkach moja znajomość ze wspomnianym wcześniej mężczyzną
nie wypaliła, jednak nie jest to już wina aplikacji” – dodaje Jadwiga.
„Korzystając
z Tindera nic się nie traci, a można nawiązać nowe znajomości” – wtóruje Julia.
„Oczywiście, że polecam. Tym bardziej,
że moja historia z Tinderem ma pozytywny finał. Pamiętajmy jednak o rozwadze w
kontaktach z nowo poznanymi osobami. Trzeba tylko trochę cierpliwości” – kończy Stefan.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* imiona osób wypowiadających się zostały zmienione
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* imiona osób wypowiadających się zostały zmienione
Justyna Kalinowska
justyna_kalinowska@onet.eu
www.filmystic.pl
zdjęcie: Kinga Kerth
www.kerli.pl