Przejdź do głównej zawartości

Kto nas teraz zaprosi do trójki?

Coraz więcej dziennikarzy odchodzi z programu Trzeciego Polskiego Radia. Jedni dostają ultimatum, drudzy lepszą ofertę pracy, a niektórzy zostają po prostu zwolnieni. Ale dlaczego? Co takiego dzieję się na Myśliwieckiej? Zapraszam do dalszej lektury.


Trójka regularną emisję programu rozpoczęła 1 kwietnia 1962 roku. Program od początku był skierowany do ludzi młodych. W większości mogliśmy tam posłuchać audycji muzycznych i kulturalnych. Trójka bardzo różniła się od innych stacji Polskiego Radia. Nie było tam propagandy, w przeciwieństwie do programu I z tamtych czasów, a serwisy informacyjne przybierały lekką formę. Była ona oknem na świat dla osób kochających kulturę i dobrą muzykę. W latach 80. radio to odgrywało bardzo ważną rolę ze względu na sytuację polityczną w kraju. Zyskało wtedy wielu słuchaczy zarówno wśród młodych jak i starszych osób. Czym ich kupiło? A no właśnie tym, że było najmniej propagandowym medium w tamtych czasach. Trójka budziła zaufanie wśród słuchaczy i pozwalała im się oderwać od całego politycznego zgiełku. Do tego sukcesu na pewno przyczyniła się jedna audycja prowadzona przez Marka Niedźwieckiego. A mianowicie „Lista Przebojów Programu Trzeciego”. Nieraz słyszałam od moich rodziców jak to w sobotnie wieczory na prywatkach słuchali właśnie Listy Przebojów.

Do dziś Trójka jest radiem bardzo kulturalnym i według mnie mało ma wspólnego z polityką. Bazuje bardziej na audycjach muzycznych, publicystycznych, naukowych i kulturalnych. W Programie Trzecim usłyszymy najbardziej różnorodną muzykę z każdego zakątka świata. I możemy być pewni tego, że nie będzie nas męczyć wciąż jedną i tą samą piosenką.

Co się dzieję na Myśliwieckiej?
Zacznijmy od samego początku, czyli od odwołania ze stanowiska dyrektora Trójki Magdy Jethon. Mimo protestów zespołu odeszła ona z radia za porozumieniem stron. W rozmowie z Dariuszem Łukawskim, była dyrektor Programu Trzeciego oznajmiła, że wszystkim awanturom w Trójce winni są politycy. Mówi też, że owszem, władza zawsze jakoś ingerowała w pracę Polskiego Radia, ale nie było to w takim stopniu jak teraz. „Dobra zmiana” dotknęła też Małgorzatę Spór oraz Annę Zalewską, które redagowały i czytały na antenie serwisy informacyjne. Dziennikarki zostały na 3 miesiące przesunięte na niższe stanowiska. Obudziło to protesty w zespole Programu Trzeciego. Dziennikarze zaczęli na swoje media społecznościowe wrzucać zdjęcia z zakrytymi ustami z hasztagiem #kogoniesłychać. To tylko jedna z wielu akcji podjętych przez zespół jak i przez słuchaczy Trójki. Między innymi powstał fanpage na Facebooku pod tytułem „ratujmy Trójkę”. Udało im się zebrać aż 41 tyś. podpisów pod petycją do zarządu Polskiego Radia o cofnięcie zmian kadrowych i programowych. Motorem do napisania petycji było usunięcie ze stanowiska Kierownika Redakcji Publicystyki Jerzego Sosnowskiego oraz odsunięcie Marcina Zaborskiego z porannej audycji „salon polityczny Trójki” w której rozmawiał głównie z politykami. Dziennikarz na koniec czwartkowego wydania „Pulsu Trójki” powiedział „zwykle mówię «do usłyszenia», ale dzisiaj mówię inaczej: dziękuję za dziś i za wszystkie trójkowe spotkania w ciągu ostatnich 15 lat”. Z Trójki w przeciągu ostatniego roku odeszło aż 31 osób. I niestety nie zapowiada się na polepszenie tej sytuacji.

Kto nas teraz zaprosi do trójki i kogo usłyszymy w „powtórce z rozrywki”?
Pod koniec października z Trójki odszedł Artur Andrus i Robert Kantareit, a zaraz po nich Artur Orzech. Wraz z nimi odszedł też Wojciech Zimiński, był to gest solidarności dla dziennikarzy. Odejście Artura Andrusa z radia łączyło się z tym, że nie dostał on zgody od zarządu na dalszą współpracę z TVN24, gdzie był komentatorem w magazynie satyryczno-publicystycznym „szkło kontaktowe”. Dziennikarz mówi, że nie był to dla niego wybór pomiędzy Trójką a TVN24, ale pomiędzy tym, czy może decydować sam o sobie czy nie. Mimo tego, że jednak zdecydował się na odejście, bardzo tęskni za radiem, ale też za słuchaczami. Wspomina , że nie jest to jego ostateczna decyzja i rozważa powrót do pracy w Polskim Radiu.

Podobna historia spotkała Roberta Kantareita, który w Programie Trzecim prowadził audycję pt. „zapraszamy do Trójki”. On także nie dostał zgody na dalszą współpracę z TVN24. I tak samo jak Andrus postanowił odejść z Trójki.

Artur Orzech odszedł ze względu na nieprzyjemną atmosferę w radiu. Jako drugi powód wskazuje na zmiany godziny nadawania jego audycji: „trzy kontynenty” na środę na 22.00, a program „Zaraz wracam” został przesunięty na północ z wtorku na środę. To jest cmentarz radiowy - komentuje dziennikarz. Jako że zespół Trójki jest dobrze zgrany z radia postanowił odejść w geście solidarności Wojciech Zimiński. W rozmowie z Gazetą Wyborczą powiedział, że „jego wytrzymałość na świństwo się skończyła”. Odnosiło się to głównie do odejścia Artura Andrusa, z którym razem współpracował przy „szkle kontaktowym”.

Kończąc dodam tylko, że …
Bardzo lubię trójkę  i trudno mi słuchać o kolejnych odejściach z mojego ulubionego radia. To przykre, że dziennikarze, którzy tworzyli tak świetne radio zostali zmuszeni do odejścia. Kiedy jeszcze w te wakacje odwiedzałam Myśliwiecką 3/5/7 panowała tam cudowna atmosfera. Miło było zobaczyć na żywo dziennikarzy, których zazwyczaj słyszę przez radio. Przyjemnie było z nimi zamienić zdanie i  zrobić zdjęcie. Naprawdę żaden zespół nie dba tak o słuchaczy jak zespół Trójki. Mimo całej nieprzyjemnej atmosfery, która obecnie panuje przy Myśliwieckiej, dziennikarze nie poddają się i wspierają nawzajem. Jednym z takich gestów była piosenka Piotra Bukartyka do której odsłuchania serdecznie was zapraszam. 

Dominika Dębska
dominika.debska97@gmail.com

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t