Przejdź do głównej zawartości

Mobbing seksualny – bariera milczenia przełamana

Na całym świecie ofiary mobbingu seksualnego przełamują swój strach, by walczyć o sprawiedliwość i spokój duszy. Według ewidencji spraw rządowych danych publicznych odnośnie przemocy psychicznej i molestowania na tle seksualnym w miejscu pracy za pierwszą połowę roku 2017, do rozpatrzenia wpłynęło 13 wniosków o zadośćuczynienie. Tylko 3 sprawy wygrały. Pytanie, ile przypadków napastowania nie zostało wypowiedzianych, chociażby w zaciszu najmilszych czterech ścian? Nadeszły jednak czasy, kiedy o krzywdzie można mówić wprost, walcząc o własne ja oraz o bezpieczne życie miliona innych ludzi.


Angielskie słowo harrasment w tłumaczeniu na język ojczysty ma wiele znaczeń, choć sedno to samo – nękanie, dokuczanie, niepokojenie, prześladowanie, molestowanie. Przechodzimy obok tych słów pozornie obojętnie. Dlaczego? Ponieważ wypowiedzenie ich na głos zniszczyłoby otoczkę perfekcji, jaką tworzymy wokół swojej osoby. Niejeden z nas być może był obiektem chwilowych drwin ze strony rówieśników podczas edukacyjnej podróży. Czy dzielimy się tym ze światem? Nie. A może sami nękaliśmy i dokuczaliśmy? Czy dzielimy się tym ze światem? Nie. Jednak czy jesteśmy świadomi, że molestowanie to nie tylko ten ostateczny dotyk, który według podręcznika wychowania do życia w rodzinie w podstawówce boli przez całe życie? Napastowania na tle seksualnym mógł doświadczyć każdy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Insynuacje, komentarze z podtekstem, aluzje, sugestie lub otwarcie wypowiadane słowa. Czujesz się niekomfortowo, nawet jeśli są one podszyte humorem. Jednak wciąż nie ma żadnego usprawiedliwienia dla wypowiedzi czy gestów o zabarwieniu erotycznym. Czasem słowa atakują, ale nie mamy odwagi, by je odeprzeć. Przecież nikt nas nie uczył walki o samego siebie. Jeśli się przeciwstawisz, zastanawiasz się, czy nie uraziłeś osoby, która postawiła cię w tej sytuacji. Błędne koło, w którym bariera milczenia właśnie została przełamana.

Akcje #metoo czy #MyJobShouldNotIncludeAbuse upubliczniają historie tysiąca kobiet i mężczyzn. Doświadczyli oni wstydu i traumy, której żadne zadośćuczynienie nie wymaże z pamięci. Dzielą się dramatem ich życia, aby inni wiedzieli, że nie są samotni, że mogą walczyć, że mogą temu zapobiec. Może to czasy, w których żyjemy pchają nas na przód, przesuwają granice, i to właśnie dzięki tym zmianom w myśleniu możemy dzielić się informacją wcześniej niepożądaną. Cameron Russell (@cameronrussell) na swoim instagramowym koncie upublicznia anonimowe wyznania osób dotkniętych molestowaniem seksualnym. Modelka, z wykształcenia ekonomista i politolog, wygłosiła przemówienie Wygląd nie jest wszystkim. Uwierz mi, jestem modelką  na konferencji TED (Technology, Entertainment and Design) w 2012 roku. A teraz walczy z tabu molestowania. Jak sama przyznaje, chciała rzucić światło na problem wykorzystywania młodych, często niedoświadczonych, ludzi przez sezonowych profesjonalistów w branży modowej. A lawina zwierzeń ruszyła po ujawnieniu afery z Hervey'em Weinsteinem, wielokrotnie nagradzanym hollywoodzkim reżyserem, oskarżonym o molestowanie kobiet oraz gwałt na młodych aktorkach. Wpisy anonimowych poszkodowanych najczęściej zaczynają się od słów: „Czułam się zbyt zawstydzona, żeby podzielić się tą historią. Nie chciałam dołączyć do konwersacji, ale wiem, że to jest ważne, a w pewnym stopniu rozpocznie to proces mojego leczenia. Mojego i innych”. Chęć niesienia pomocy, chociaż samemu tej pomocy się nie otrzymało, jest dowodem siły. A uzewnętrznienie własnych demonów jest nie lada wyzwaniem. Nie jest zaskoczeniem, że najwięcej przejawów molestowania występuje w miejscach pracy, najczęściej jednak w modelingu. Niezależnie od płci, w tej pracy przez połowę kariery jest się nagim, wystawionym na oczy potencjalnego oprawcy, który powinien być tylko szefem, fotografem, przyjacielem. „To była pierwsza z moich prezentacji, pierwsza prawdziwa praca w modelingu. Po całym dniu, w którym przymierzałam kolekcje i pozowałam do sesji, zostałam zaproszona na drinka na górę. Myślałam, że to nieszkodliwa propozycja, przecież on jest szanowanym mężczyzną. Ludzie dosłownie rozwijali przed nim czerwony dywan. Dawał mi mnóstwo rad, również z biznesowego punku widzenia branży fashion. Pomyślałam, że mogę się od niego wiele nauczyć. Czułam, że mogę mu zaufać, był przecież profesjonalistą. Kiedy byliśmy już na miejscu, dał mi łańcuszek na ciało (ang. body chain), bym go przymierzyła, żeby zobaczyć jak leży na ciele. Poszłam do łazienki, nałożyłam łańcuszek na bieliznę. Wyszłam, a on zaczął poprawiać łańcuszek. Zapytał czy miałabym ochotę na masaż po tak długim dniu. Moją pierwszą myślą było... to jest dziwne. Ale zgodziłam się, nie do końca wiedząc dlaczego. Czułam się niekomfortowo, ale miałam wrażenie, że jeśli bym odmówiła, nie dostałabym pracy. Jego ręce prawie dotykały moich pośladków. Powiedziałam, żeby przestał. Uciekłam. Tak szybko jak mogłam. Po wyjściu dotarło do mnie, że próbował zaciągnąć mnie do łóżka. Zastanawiałam się, czy właśnie byłam napastowana seksualnie? Czy ja się na to zgodziłam? Jak mogłam być tak naiwna, głupia? Dlaczego na to pozwoliłam?”. Może nasz mózg blokuje bodźce, ze strachu wycisza zdrowy rozsądek. 


Najważniejsze, by oprzytomnieć w porę, każdy z nas posiada siłę przeciwstawienia, zatrzymania biegu spraw. Chociaż czasem brakuje siły, nie tej psychicznej, lecz fizycznej. „Fotograf próbował zdjąć mój top, żeby pokazać moje piersi. Ekipie kazał wyjść za ekran. Udawał że chodzi o top, który wchodził w kadr. Rozdrażniony moją próbą zakrycia się, podszedł i zerwał go ze mnie, łapiąc za moje piersi. Miałam zaledwie 16 lat. Uciekłam”. Co w takim przypadku zrobiła ekipa, składająca się z samych kobiet – przyglądała się, nie robiąc nic. „W Mediolanie podczas przymiarek, 60-letni projektant uparł się, że musi mnie ubrać, ponieważ ubrania były zbyt drogie. Stałam przed nim naga. Najpierw musiałam włożyć szpilki. Pochyliłam się. Złapał mnie od tyłu za biodra, przyparł do siebie, złapał za piersi. Uwolniłam się, ale zaraz przyparł mnie do biurka. Był silny, a ja przerażona. Szukałam siły by się uwolnić. Ale wyraz mojej twarzy sprawił, że mnie puścił. Miałam 22 lata”. Christy Turlington Burns, modelka lat 90. XX wieku, w rozmowie z WWD wyznaje otwarcie, że maltretowanie i molestowanie od zawsze były powszechnie znane i tolerowane w przemyśle fashion. Pierwszy anonimowy wpis dodany przez Cameron Russel, pokazuje zepsucie, bezbronność, przyprawia o gęsią skórkę. Nie zataja bezpośredniego wykorzystania seksualnego, aktu najgorszej przemocy wobec 15-latki. Jednak nie tylko kobiety są obiektem seksualnego napastowania, ten sam problem dotyczy mężczyzn. „Ludzie myślą, że jeśli jesteś mężczyzną, możesz to kontrolować. Ale to było najgorsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułem. A to nie był jedyny raz”.

Nie mamy wpływu na los, możemy tylko przypuszczać, że odeprzemy atak. Jednak nie jesteśmy sami, ofiary mobbingu seksualnego mogą znaleźć pomoc, muszą jednak zacząć mówić o tym otwarcie. To żaden wstyd, choć wstyd jest podstawą milczenia.

Hugh Hefner zapytany w 2010 roku przez Vanity Fair, czy zgadza się z feministkami, że traktuje kobiety jak przedmioty, odpowiedział: „One są przedmiotami!”. Dopóki seksistowskie myślenie nie zostanie zaniechane, dopóty kobieta w oczach zepsutego mężczyzny będzie przedmiotem użytkowym. Idąc w ślad wypowiedzi Elsy Hosk, aniołka VS, bądźmy solidarni, stójmy murem za tysiącem odważnych głosów, które przełamują milczenie.

Daria Kałwa
dariakalwa@gmail.com

Źródła:
1.      P. Staczek: Molestowanie seksualne (www.mobbing-dyskryminacja.pl/molestowanie.html);
2.  R. Kim: Mobbing w pracy – czasem wystarczają słowa (www.newsweek.pl/polska/molestowanie-seksualne-w-pracy);
3. E. Helmore: Model Cameron Russell calls out the fashion industry on sexual harassment (www.theguardian.com/fashion/2017/oct/19/model-cameron-russell-fashion-sexual-harassment);
4.      Dyskryminacja, mobbing, molestowanie seksualne w pracy – ewidencja spraw w sądzie pracy, dane statystyczne w latach 2011-2017 (www.isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/opracowania-wieloletnie).


Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t