,,Droga
do zrozumienia, czym jest życie, bywa długa i kręta” –
głosi napis na okładce Nowego życia –
książki Eweliny Kościelniak, wydanej przez wydawnictwo Novae Res. Postanowiłam
sprawdzić, w jaki sposób odniesie się to do mojej lektury.
Wyobraźmy sobie taką scenerię:
zrelaksowani, dobrze zarabiający lekarze na plaży, świeci słońce, a kawałek
dalej bawią się dzieciaki pod opieką atrakcyjnych animatorek. Sielanka zostaje
zakłócona przez niewygodny fakt przeszkadzający mężczyznom – podopieczni są
dziećmi upośledzonymi intelektualnie. Ważnym punktem dla rozwijającej się
dopiero akcji jest pojawienie się na plaży Ani, opiekunki z obozu specjalnego. Bohaterka
i jeden z lekarzy, Daniel, poznają się, błyskawicznie w sobie zakochują i tak
wakacyjna przygoda przeradza się w poważny związek.
Wszystko to zapowiada się dość
sztampowo, ale do pełnego obrazu brakuje nam jeszcze kilku przydatnych
informacji:
Ania: nauczycielka w szkole specjalnej, która mało zarabia, ceni wartości rodzinne, pro life;
Daniel: ginekolog, który dużo
zarabia, wykonuje nielegalne aborcje, pro
choice.
Trudno byłoby znaleźć większe
przeciwieństwa, ale, niestety, drogi dwójki bohaterów przecięły się, nikogo nie
dziwi więc, że nadejście spięcia na linii wyznawanych wartości było tylko
kwestią czasu.
Idyllę pary burzy dochodząca do Ani
informacja o nielegalnych aborcjach, przeprowadzanych przez jej partnera.
Kobieta nie potrafi pogodzić się z tą wiadomością – dla niej usunięcie ciąży
jest zabiciem dziecka, a dla Daniela tylko zabiegiem. Dodatkowo osamotnienie
bohaterki pogłębia fakt jej wyobcowania w grupie przyjaciółek – tylko jedna,
Marcelina (dość przewidywalne: mężatka, matka), staje po stronie życia. Dzięki
temu problemowi Nowe życie wpisuje
się w toczącą się niejednokrotnie dyskusję na temat prawa wyboru i rozwiązań
prawnych aborcji. Zapewne wielu czytelników jest w stanie przypomnieć sobie własne
rozmowy w gronie przyjaciół, kiedy to jedni opowiedzieliby się za Anią, a inni
za Danielem i koleżankami nauczycielki. Prawdopodobnie te burzliwe spory
kończyły się podobnie jak w Nowym życiu
– czasem zerwaniem kontaktu, a kiedy indziej obrażeniem się. Według mnie
podjęcie tematyki aborcji to spora zasługa autorki. Co prawda, nie jest to
główny element książki – pisarka raczej skupia się na relacjach między parą
bohaterów, ale obecnie temat legalne/nielegalne usuwanie ciąży wciąż jest na
świeczniku, czy to w mediach, czy w polityce, a zatem warto spojrzeć z dwóch
perspektyw przedstawionych w książce.
Tytuł odnosi się do zakończenia,
które, muszę przyznać, było dość zaskakujące. Prawdę mówiąc spodziewałam się
tego, co nastąpiło, ale nie w takim stopniu. To właśnie rozwiązanie akcji
sprawia, że tytuł książki możemy wielorako interpretować – nie tylko jako cud
życia, ciążę (więcej nie zdradzam), ale i nowy początek. Jednakże wydaje mi
się, że pod koniec książki następuje zbyt duże nagromadzenie czynników mających
prowadzić do metaforycznego nowego życia, przez co zamiast uwiarygodnienia
wydarzeń pojawia się raczej przesyt. Rozumiem występowanie wielu czynników, które
wpływają na podejście do aborcji (wychowanie, doświadczenie, wiara,
przekonania, środowisko), ale poczułam się nimi zbombardowana w tych, jakże
kluczowych, końcowych fragmentach książki.
Wybrałam Nowe życie właśnie ze względu na temat aborcji. Podobało mi się, że
autorka starała się pokazać obie strony barykady i przedstawić różne argumenty,
chociaż rys psychologiczny postaci nieszczególnie mnie przekonał, a momentami ich
działania nie wydawały się wiarygodne. Ale cóż, to przecież fikcja. Gorzka
konstatacja jednej z przyjaciółek (czy może raczej „przyjaciółek”) Ani głosi: ,,Ideały
ideałami, a życie życiem”. Kibicowałam głównej bohaterce, ponieważ umiała wcielać
swoje ideały w życie, widząc w nich coś więcej niż tylko naiwne mrzonki, a
także, co równie budujące, dzięki temu „zarażała” swoimi przekonaniami innych i
przekuwała je w czyn. Myślę, że po lekturze Nowego
życia warto sobie odpowiedzieć na pytanie inne od tego „czy jestem za
aborcją czy przeciw niej?”, bo na to prawdopodobnie układaliśmy replikę już
wiele razy. Za autorką proponuję takie: „czy warto wcielać ideały w życie, czy
może wystarczy tylko je mieć?”.
Kamila
Kołodziejczyk
kolodziejczyk.kamilaagnieszka@gmail.com
Źródła:
1. E.
Kościelniak, Nowe życie, Wydawnictwo
Novae Res, Gdynia 2017.
Zdjęcie: www.zaczytani.pl/ksiazka/nowe_zycie,druk