Nikt nie życzyłby sobie społeczeństwa, w którym
przestępcy chodziliby swobodnie po ulicach bez żadnych konsekwencji prawnych.
Każdy chce się czuć bezpiecznie, a izolacja takich osób jest dla nas czymś
oczywistym. Mało kto natomiast zastanawia się nad tym, co dzieje się z ludźmi
za kratami, bo stygmatyzacja więźniów przychodzi nam łatwo i naturalnie.
Zapominamy o tym, że jednym z podstawowych celów zakładów karnych jest
resocjalizacja, czyli proces, w którym każdy po odbyciu kary powinien mieć
szansę na normalne życie i czuć się pełnowartościowym człowiekiem. W tej
kwestii chyba nikt nie ma wątpliwości.
Myśli o wychowawczym celu kary bardzo długo
torowały sobie drogę na gruncie naszego kraju. W dalszym ciągu więzienie z
humanitaryzmem często nie za wiele ma wspólnego, a wychowanie korekcyjne jest
mało skuteczne. Prowadzone terapie nie są dopasowane do indywidualnych potrzeb,
mało tego, nieraz wysyła się na nie osoby niesprawiające problemów, które
takiego wsparcia nie potrzebują. Z drugiej strony nie da się przecież zrobić
nic na siłę. Istnieje też trzecia strona – środowisko. Bez względu na
polepszające się warunki w zakładach karnych, możliwości rozwoju i rozrastający
się system postpenitencjarny, społeczeństwo więzienne nadal żyje swoim życiem.
Stała walka o przetrwanie, wymieszanie skazanych o różnych stopniach
popełnionego przestępstwa i prizonizacja – to wszystko zabiera jakiekolwiek
szanse na zmianę. Wyobraźmy sobie sytuację, w której osoba zostaje umieszczona
w zakładzie karnym za niepłacenie alimentów. Miejsca te są przeludnione, a
trafić tam można za złamanie różnych paragrafów. W całym wachlarzu przestępstw
wydaje się to nieco absurdalne, szczególnie w skali tego, ile więzienie ludziom
odbiera i jak na nich wpływa. Poczucie zatracenia własnej osobowości, wieczny
niepokój, pojawia się kompletnie inny system wartości. Taki skazaniec nierzadko
przebywa w środowisku osób, które mają poważne zaburzenia psychiczne czy bogatą
przeszłość kryminalną. Jak bardzo obojętne nie byłoby nam środowisko skazańców,
nie powinno to tak wyglądać, prawda?
Więzienna izolacja
Ze społecznego punktu widzenia zamykanie ludzi
jest czymś słusznym. Nie chcemy w narodzie przestępców, oczekujemy ich izolacji
i najczęściej wysokiego wymiaru kary. Patrząc z zupełnie innej perspektywy,
zamykanie za kratami nie służy nikomu. Wielu skazanych po odsiadce szybko wraca
do więzienia, szczególnie osoby skazane za przestępstwa kryminalne. Świadczy to
przede wszystkim o słabości systemu resocjalizacji. Skoro z założenia więzienie
powinno przystosować jednostkę po wyjściu do życia w społeczeństwie, to
najwidoczniej zastosowane działania mijają się z celem. Trudno sobie jednak
wyobrazić, że warunki w więziennej rzeczywistości mogłyby pozytywnie wpływać na
osadzonych. Sama izolacja wyklucza już więźnia z życia społecznego. Kontakt ze
światem ograniczony zostaje do minimum, a funkcję antybodźca spełnia na wejściu
architektura zakładu – wysokie mury, ubóstwo barw i monotonna przestrzeń. Cały
mechanizm codzienności wpływa na układ nerwowy i zaburza procesy
emocjonalno-motywacyjne. Rutyna zdarzeń, zachowań, a także ograniczony kontakt
z bliskimi prowadzą do frustracji i depresji. Skazani często skupiają się na upływie
czasu i ograniczeniach. Mała powierzchnia celi mieszkalnej powoduje agresję i
przytłoczenie. Praca nad osobowością w takich warunkach jest paradoksem, a
szczere chęci mogą niewiele pomóc. Skazany staje się członkiem nowej
zbiorowości, podkultury osadzonych, w której musi się jakoś odnaleźć. Relacje
rzadko bywają sentymentalne, w dodatku trzeba uważać na to, co się mówi. Zwroty
powszechnie uznawane za grzecznościowe, w zakładzie karnym mogą zapewnić wybite
zęby. Każdy musi dostosować się do panującej hierarchii i walczyć o pozycję.
Prizonizacja
Pozbawienie wolności, mimo że jest częścią kary,
nie sprzyja resocjalizacji. Ogranicza ono maksymalnie sferę ludzkiego
bytowania. Więźniowie zmagają się z całym szeregiem zjawisk związanych z
osadzeniem w zakładzie karnym. Sytuacje poniżenia, gwałty i upokorzenia.
Skazanym trudno jest odkleić od siebie łatkę przestępcy i kryminalisty.
Stygmatyzacja powoduje obniżenie poczucia własnej wartości i brak motywacji do
zmian. Po wyjściu na wolność świat często przypomina takiej osobie o dawniej
utraconym statusie normalnego obywatela, a naznaczenie wcale nie znika. Efektem
uwięzienia jednostki jest także prizonizacja. Osoba odbywająca karę w pewnym
stopniu zaczyna akceptować oraz dostosowywać się do norm i stylu życia subkultur
więziennych. Stosuje się do zachowań związanych chociażby ze sposobem ubierania
się, z pracą czy zwyczajów dotyczących jedzenia. O tym zjawisku mówi się często
jako o systemie samodestrukcyjnym. Jest to pewien sposób adaptacji, daje on
możliwość zaspokojenia potrzeb, które zostają ograniczone wraz z ograniczeniem
wolności. Znajomość gwary i panujących norm wiąże się ze stabilnością i pozycją
w środowisku więziennym. Uczestnictwo w podkulturze więziennej zapewnia
poczucie przynależności i często chroni przed przeżywaniem negatywnych emocji.
Wydaje się to być opcją bezpieczną, a często też nieuniknioną. Niestety, po
odbyciu kary, przyswojone w zakładzie nawyki zazwyczaj pozostają.
Pomoc postpenitencjarna
Osoby opuszczające zakłady karne powinny móc liczyć
na wsparcie psychiczne i materialne. Z samego założenia jest to forma
zapobiegania powrotowi do przestępstwa i utrwalenie odbytego w więzieniu
procesu resocjalizacji. W zależności od okresu odbytej kary, może być to powrót
do zapomnianej lub kompletnie nowej rzeczywistości. Bardzo często byli skazańcy
mają problemy ze znalezieniem miejsca zamieszkania. Pojawiają się trudności w
podjęciu pracy, które wiążą się ze stygmatyzacją osób karanych, a także
niedopasowaniem do rynku pracy, czy brakiem kwalifikacji zawodowych. W całym
systemie wsparcia ważną rolę odgrywają ośrodki pomocy społecznej oraz kuratorzy
sądowi. W praktyce, najistotniejszą pomoc karani uzyskują od organizacji
pozarządowych. Jedną z nich jest Fundacja „Sławek”, która działa od 1998 roku.
Pomaga ona osobom już w trakcie odbywania wyroku, prowadzi rozmaite programy
pomocowe, a także zapewnia zatrudnienie osobom po odbyciu kary, by ułatwić im
powrót na rynek pracy.
Problem nieskutecznej resocjalizacji więźniów nie
sprowadza się wyłącznie do osadzonych – dotyczy on także ogółu społeczeństwa do
którego wracają osoby po odbyciu kary. Niezbędna jest zarówno postawa i
edukacja poza murami zakładów karnych, jak i objęcie problemu całościowo od
wewnątrz. Ważna jest profilaktyka i opieka nad osobami po odbyciu wyroku.
Często brakuje terapii usuwających źródło problemu lub zróżnicowania form
resocjalizacji ze względu na motywacje dokonanych przestępstw. Zamiast nauki
szydełkowania, należy prowadzić doraźną pomoc skazanym. Zadbanie o więźniów
leży przecież także w naszym interesie.
Natalia
Winkelmuller-Piwowar
nataliapwn@gmail.com