Widujesz go tak często,
że już nie zwracasz na niego szczególnej uwagi. Raz wygląda jak rogalik, raz
jak koślawa tarcza, a czasami jak nadgryzione z którejś strony ciasteczko. W
nocy niekiedy nie możesz przez niego spać i choć marzysz tylko o tym, by
uciążliwe światło „zgasło”, lepiej zasłonić żaluzje lub przekręcić się na drugi
bok. Księżyc jest zbyt cennym towarzyszem Ziemi, by życzyć mu zniknięcia. Aż strach
pomyśleć, co by się stało, gdyby naszemu sąsiadowi kiedyś coś wypadło, a raczej
on sam – z naszego najbliższego otoczenia.
Księżyc
jest największym i najjaśniejszym obiektem widocznym na nocnym niebie. Jego
pozorna bliskość wynosząca „zaledwie” 384 tysiące kilometrów, rozpala ludzką
wyobraźnię od zarania dziejów – dawniej uczonych i artystów, współcześnie wizjonerów
i naukowców, którzy konsekwentnie realizowali marzenia o postawieniu stopy na
Srebrnym Globie. Pierwszy słynny krok na powierzchni Księżyca udało się wykonać
w 1969 roku i choć od tamtej wiekopomnej chwili minęło blisko 50 lat, to nasz
satelita wciąż pozostaje jedynym pozaziemskim globem, na którym stanął człowiek.
To inspiruje ludzkość do snucia marzeń o wyprawie na Marsa, choć w najbliższym
sąsiedztwie badacze ciągle mają ręce pełne roboty. Niepozorny na pierwszy rzut
oka Księżyc odkrywa przed naukowcami coraz to nowsze tajemnice i pozwala
zgłębiać wiedzę, którą już mamy. Wiemy bowiem, że nasz satelita to nie tylko
ozdobnik nocnego i porannego nieba, ale przede wszystkim ważny uczestnik życia
na Ziemi i niezbędny element, dzięki któremu podziwiamy jedno z
najpiękniejszych zjawisk w skali Kosmosu.
Związek z piekła rodem albo
love story
Chociaż
Srebrny Glob i Błękitna Planeta to para niezwykle dobrze dobrana, początki do
najprzyjemniejszych nie należały – związek rodził się w piekielnej atmosferze,
kiedy to Ziemia z błękitem nie miała wiele wspólnego. Przygoda globów zaczęła
się 4,5 miliarda lat temu. Były to czasy, kiedy Układ Słoneczny był gorącą i
niezbyt gościnną prowincją Wszechświata, pełną procesów twórczych planet i nieistniejących
już mniejszych obiektów. Właśnie wtedy miało miejsce pewne zdarzenie, które
wyjątkowo zaważyło na wspólnej przyszłości Ziemi i Księżyca. Zaczęło się bowiem
od… katastrofy. Dokładniej rzecz ujmując, od zderzenia młodej, rozgrzanej do
granic możliwości Ziemi z podobnym obiektem. Wiodąca teoria mówi o kolizji
naszej planety z Theią – globem wielkości dzisiejszego Marsa. Zderzenie
wyrzuciło w próżnię zewnętrzne kawałki Ziemi, które pod wpływem siły grawitacji
połączyły się ze szczątkami obiektu uderzeniowego w dzisiejszy Księżyc. Teoria
ta, choć prawdopodobna, doczekała się dwóch konkurentek. Jedna z hipotez
podaje, że nasz naturalny satelita uformował się w podobnych okolicznościach,
co ziemski glob – z materii krążącej po niespokojnym wówczas Układzie
Słonecznym. Druga z kontrteorii sugeruje scenariusz rodem z kosmicznej love story, w której Ziemia miała „odbić”
Księżyc innej planecie, np. Wenus. Tak czy siak, Srebrny Glob pozostaje w
stałym związku z Błękitną Planetą od milionów lat, co ma zbawienny wpływ na
nasz świat.
Opiekuńczy przyjaciel
Księżyc,
niezależnie od tego, w jaki sposób stał się naszym bliskim sąsiadem, jest
prawdziwym przyjacielem Ziemi. Niewielka odległość w skali kosmicznej umożliwia
obu globom oddziaływać na siebie swoimi grawitacjami. Dzięki temu na Błękitnej
Planecie obserwujemy harmonijne zjawisko pływów i odpływów, które spowalnia
ziemską rotację i trzyma jej siły w ryzach. Za sprawą księżycowego towarzysza oś
obrotu naszego świata jest stabilnie nachylona, a Słońce może równomiernie
oświetlać Ziemię w zależności od pór roku, których regularne występowanie i stały
klimat także zawdzięczamy naszemu satelicie. Gdyby nie Księżyc, na Błękitnej
Planecie panowałyby ekstremalne warunki pogodowe – skrajne temperatury i niszczycielskie
huragany wiejące z prędkością nawet do 500 km/h.
Srebrny
Glob jest także naszym wielkim sojusznikiem w obronie przed atakami z Kosmosu. Naturalny
satelita, poprzez swoje siły grawitacyjne, przechwytuje wiele niebezpiecznych obiektów,
które tym samym z łatwością bombardują jego powierzchnię. Jest to możliwe przez
niezwykle rzadką atmosferę Księżyca – tzw. egzosferę. Planetoidy niemiłosiernie
okaleczają naszego sąsiada i pozostawiają na jego srebrzystym globie mnóstwo
uderzeniowych kraterów, które można zaobserwować nawet gołym okiem.
Praktyczny i piękny
Księżyc,
oprócz szeregu właściwości zbawiennie oddziałujących na Ziemię, odgrywa także ważną
rolę w jednym z najpiękniejszych zjawisk w skali Wszechświata – całkowitego lub
częściowego zaćmienia Słońca. Pierwsze z nich to wydarzenie absolutnie
wyjątkowe. Podczas tej osobliwości szczęśliwcy mogą obserwować, jak znajdujący
się między Błękitną Planetą a Słońcem Księżyc zasłania stopniowo całą tarczę
naszej gwiazdy. W trakcie tego spektaklu Srebrny Glob rzuca cień na
powierzchnię Ziemi, dzięki czemu w określonych miejscach
świata na kilka minut zapada prawdziwa noc z gwiazdami. W czasie zaćmienia
Słońca można także obserwować tańczące promienie gwiazdy wyłaniające się zza
naszego satelity.
Księżyc
bywa nie tylko elementem słonecznego show
– posiada także swoje prywatne zaćmienie. Ma ono miejsce w momencie, gdy między
Srebrny Glob a Słońce wkradnie się Ziemia, która rzuca cień na powierzchnię
naszego satelity. Wówczas Księżyc przybiera mniej lub bardziej intensywne
odcienie koloru pomarańczowego czy czerwonego. Zjawisko to nie wygląda może tak
spektakularnie jak słoneczna odmiana, ale obserwatorzy także znajdują w
księżycowym zaćmieniu coś wyjątkowego.
Ucieknie i skurczy się,
ale kiedy?
Księżyc
jest niezwykle ważnym partnerem ziemskiego życia i niezbędnym elementem zjawisk,
które możemy podziwiać dzięki naszemu satelicie. Byłoby niedobrze, gdyby
Srebrny Glob kiedyś zniknął. A w przyszłości może do tego dojść. Badania
naukowców wykazują, że nie dość, że Księżyc kurczy się z uwagi na stygnące
wnętrze oraz ziemskie oddziaływanie grawitacyjne, to jeszcze systematycznie
oddala się od naszej planety. Szczęśliwie oba te negatywne zjawiska dzieją się
w bardzo wolnym tempie, dlatego zanim Ziemianie jakkolwiek odczują wspomniane
skutki, minie jakieś pięć miliardów lat. Do tego czasu ludzkość może wykończyć
się sama, ale czy to jest jakieś pocieszenie?
Monika
Góra
m.gora95@o2.pl
Zdjęcia: Karolina Kopacz
Źródła:
1. Czy Księżyc się kurczy?
„Kosmos. Misje – Tajemnice – Najnowsze Odkrycia”. Listopad/grudzień 2017;
2.
Earth's Moon: In Depth (www.solarsystem.nasa.gov/planets/moon/indepth);
3.
F.
Wild: What Is an Eclipse? (www.nasa.gov/audience/forstudents/k-4/stories/nasa-knows/what-is-an-eclipse-k4);
4.
N.
T. Redd: How Was The Moon Formed? (www.space.com/19275-moon-formation.html).