Przed Reprezentacją Polski w
piłce nożnej intensywne miesiące przygotowań do finałów Mistrzostw Świata 2018,
które odbędą się w Rosji. Wiosną zagramy cztery towarzyskie spotkania – z
Nigerią, Koreą Południową, Chile oraz Litwą. Wszystko po to, aby jak najlepiej
poznać style gry naszych grupowych rywali. Finały MŚ rozpoczną się 14 czerwca,
a zakończą 15 lipca.
„Będziemy przygotowani na każdy mecz mundialu” – powiedział Adam
Nawałka w rozmowie z
„Przeglądem Sportowym” tuż po losowaniu grup. Tego, że sztab reprezentacyjny na czele z selekcjonerem zrobi wszystko, aby jak najlepiej przygotować nasz zespół do MŚ, możemy być pewni. Pokazało to już Euro 2016. Polacy, oprócz grupowych rywali, mieli rozpisane wszystkie potencjalne zespoły, z którymi mogli się zmierzyć w kolejnych rundach finału Starego Kontynentu. Zapewne tym razem będzie tak samo.
„Przeglądem Sportowym” tuż po losowaniu grup. Tego, że sztab reprezentacyjny na czele z selekcjonerem zrobi wszystko, aby jak najlepiej przygotować nasz zespół do MŚ, możemy być pewni. Pokazało to już Euro 2016. Polacy, oprócz grupowych rywali, mieli rozpisane wszystkie potencjalne zespoły, z którymi mogli się zmierzyć w kolejnych rundach finału Starego Kontynentu. Zapewne tym razem będzie tak samo.
Potrójny tercet
Trzech rywali z trzech kontynentów –
Afryki, Ameryki Południowej oraz Azji. Trzy mecze grupowe – z Senegalem (19
czerwca), Kolumbią (24 czerwca) oraz z Japonią (28 czerwca). Trzy egzotyczne
spotkania towarzyskie – z Nigerią (23 marca), Koreą Południową (27 marca) oraz
z Chile (8 czerwca). Wszystko po to, aby podczas finałów MŚ nic nas nie
zaskoczyło.
Najtrudniejszy zarówno z
psychicznego, jak i fizycznego punktu widzenia będzie pierwszy mecz, który
zagramy z Senegalem. Sztab szkoleniowy uważa, że ten zespół to mieszanka
umiejętności z nieobliczalnością. Piłkarze Senegalu mają bardzo dobre
przygotowanie fizyczne oraz naturalne predyspozycje – szybkość, siłę i wzrost.
Nic dziwnego, że większość z nich gra w dobrych, europejskich klubach –
Bordeaux, Napoli, Liverpoolu czy AS Monaco.
Drugim rywalem, z którym przyjdzie
nam się zmierzyć, jest reprezentacja Kolumbii. Mają nad nami przewagę, jeżeli
chodzi o doświadczenia mundialowe z 2014 roku. Gdy my oglądaliśmy finały MŚ
przed telewizorem, Kolumbijczycy grali ćwierćfinał z Niemcami. Wtedy, po bardzo
wyrównanym spotkaniu, musieli uznać wyższość naszych zachodnich sąsiadów. Jak
będzie tym razem? Pewne jest, że to zespół groźny i nie możemy go lekceważyć.
Jednym z zawodników Kolumbii jest James Rodriguez. To klubowy kolega Roberta
Lewandowskiego z Bayernu Monachium. A więc spotkanie obu panów zapowiada się
bardzo interesująco. Naszym ostatnim grupowym rywalem będzie reprezentacja
Japonii. To teoretycznie najsłabszy rywal, z którym przyjdzie nam się zmierzyć
w pierwszej fazie mundialu. Jednakże azjatycki styl grania nie każdemu
odpowiada i może okazać się trudny do opanowania. Pomocne mogą być wskazówki
Łukasza Piszczka, który na co dzień gra w jednym zespole z Shinjim Kagawą.
Dlatego też każde nasze spotkanie
towarzyskie ma na celu zapoznać się z odpowiednim stylem gry, którzy prezentują
nasi grupowi rywale. Nigeria ma być odpowiednikiem Senegalu, Chile – Kolumbii,
a Korea Południowa – Japonii.
Spotkania towarzyskie rozegramy 23
marca we Wrocławiu z Nigerią, 27 marca z Koreą Południową w Chorzowie, 8
czerwca z Chile w Poznaniu oraz 12 czerwca z Litwą w Warszawie.
Ale to już było
Trener Nawałka stawia na sprawdzone
metody. To, co udało się przed ME, chce powtórzyć przed rosyjskim mundialem. Jako
bazę przygotowawczą wybrał hotel Arłamów. Kadra będzie tam przebywać od 28 maja
do 7 czerwca. Wcześniej nasz zespół spędzi czas w Juracie, w hotelu Bryza, na
obozie regeneracyjnym (obydwa miejsca były już wcześniej przez naszą kadrę
wykorzystywane do przygotowań). Prawdopodobnie nasi piłkarze będą mogli zabrać
na obóz regeneracyjny swoje rodziny. Miejsce stacjonowania na rosyjskim
mundialu to Soczi. Nasza kadra na mistrzostwa wyleci 13 czerwca, sześć dni
przed pierwszym spotkaniem grupowym.
Czy powiodą się przygotowania
naszego zespołu do MŚ? O tym przekonamy się dopiero na murawach naszego
wschodniego sąsiada. Choć grupa H, w której znaleźli się Polacy, nie jest
nazywana „grupą śmierci”, to o dobry rezultat będzie jeszcze trudniej niż na
francuskiej ziemi. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, kibice oczekują minimum
ćwierćfinału, a grupowi rywale, o których za dużo nie wiemy, mogą przynieść nam
więcej szkody niż pożytku.
Dagmara Krok
dagmarakrok94@gmail.com
Źródło zdjęć: bank darmowych zdjęć
Pexels