Przejdź do głównej zawartości

Niszczycielski przymus czytania lektur


Dobrze pamiętamy ze szkolnych lat słowo „lektura”. Mamy z nim związane te lepsze i te gorsze wspomnienia. Kojarzona nie zawsze z postacią grubej książki, ale z przymusowym czytaniem. Młodzież i dzieci ciągle to słyszy, kilka tygodni przerwy i znów kolejna i kolejna lektura i tak przez blisko 10 lat.


„Nauczyciel zadaje, a mama każe”, często tak zaczynaliśmy przygodę z czytelnictwem. Ewidentnie duża część z nas lubi czytać książki i jest to istna przyjemność, gdy zasiadamy wieczorem w wygodnym fotelu z kubkiem gorącej czekolady czytając książkę i jednocześnie przenosząc się do innego świata.
Niestety są tacy, którzy zostali zniechęceni do książek pod przymusem czytania lektur szkolnych. Jako drugoklasista trzymając w dłoni swoją pierwszą książkę i czytając ją był rozczarowany, bo była ona nudna. Ta opinia pozostaje narzucona już na inne książki, że są równie nieciekawe.

Lektury szkolne są zmorą każdego ucznia — zaczynając od pierwszej klasy szkoły podstawowej kończąc na trzeciej liceum bądź czwartej technikum. Polski system edukacji dotyczący języka polskiego ma wiele potężnych luk, które niszczą chęć czytania.
Lektury te nie są przystosowane ani do wieku ucznia ani tym bardziej do codziennego życia. Świat się zmienia, a zakres lektur, który był za czasów naszych rodziców lub jeszcze wcześniej, pozostaje bez większych zmian.
Współczesne dzieci czy gimnazjaliści, żyjące w świecie internetu oraz takiej mobilności, nie rozumieją problemów, z którymi stykali się ich rówieśnicy blisko jakieś siedemdziesiąt lat temu.
Chcą one akcji, oryginalnych postaci, a nie dwudziestostronicowych opisów przyrody.

W lekturach odnajdziemy życiowe prawdy, tworzymy dzięki nim swój światopogląd. Jednymi z największych atutów czytania lektur szkolnych są nauka historii i świetnie przedstawione życie innych ludzi, które buduje obraz w naszym umyśle. Wszystko to tak pięknie brzmi. I owszem! Dostosujmy to jednak do wieku czytelnika, aby mógł zrozumieć przesłanie, sens książki oraz wyciągnąć z niej morał.

Przeprowadzając sondę zadałam pytania na temat lektur.

Na pytanie: Czy lubiłaś/lubiłeś czytać lektury?
„Gdy czytam książki lubię się w nie zagłębiać. Z lekturami jest ten problem, że miałam w głowie tylko jedno — co będzie na sprawdzianie. Cała magia uciekała. Czytanie było męczące, istny koszmar zamiast czerpania przyjemności”.
„Nie lubiłem, ale musiałem je czytać, żeby nie dostać jedynki na sprawdzianie. Każda z nich to była dla mnie ogromna kara”.
„Lektury czytałam prawie wszystkie. Czy lubiłam? Może tylko niektóre”.

Pytanie: Jaka była twoja ulubiona lektura?
„Nie miałem ulubionej lektury. Żadnej lektury nie przeczytałem całej. Najczęściej były to streszczenia”.
„Trudno powiedzieć. Było ich wiele, wszystkich może nie pamiętam”.

W jednej z powyższych wypowiedzi padło stwierdzenie: „nie lubiłem, ale musiałem je czytać, żeby nie dostać jedynki na sprawdzianie”. To jest tak jak z tym, że zjedliśmy obfity obiad, ale ktoś przychodzi z deserem na który nie mamy ochoty, bo już jesteśmy pełni. Ten ktoś mówi, że dopóki nie zjemy tego deseru z truskawek, czekolady i lodów nie odstąpi nas na krok. Wy jednak dziękujecie, ale ta osoba zaczyna Wam grozić i czeka abyście zjedli.
Tak samo jest z lekturami, tyle że zamiast deseru macie lekturę, tą osobą która nad Wami stoi jest nauczyciel, a jego groźba to jedynka. W ten oto sposób można uczniowi obrzydzić każdą książkę.

Anita Banaś

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t