Przejdź do głównej zawartości

Tęczowe duchy gór


Ludzie uwielbiają tajemnice i teorie spiskowe. Nic dziwnego, że miłośnicy górskich wędrówek także szaleją na punkcie dziwnych zjawisk, które można obserwować na szlakach. Jednym z nich jest widmo Brockenu. Osobliwe mamidło dla jednych jest budzącym grozę duchem, dla innych wyjątkowym, ale niegroźnym zjawiskiem optycznym.


Zeszłej zimy wybrałam się wraz z grupą przyjaciół na wyprawę w Tatry. Pogoda była wprost idealna, dlatego zdecydowaliśmy się na wyjazd kolejką górską na Kasprowy Wierch, z którego maszerowaliśmy szczytami ku Kopie Kondrackiej. Słoneczna aura i prawie bezchmurne niebo nad nami pozwalały podziwiać niesamowite krajobrazy. Z zachwytu wyrwało nas dopiero osobliwe zjawisko, które jako pierwsza dostrzegła prowadząca grupę przyjaciółka. „Zobaczcie… Ale dziwne…” – powiedziała, wskazując na morze chmur poniżej naszych stóp i widniejącą na nim tajemniczą postać otoczoną tęczową aureolą. Po chwili konsternacji doszło do nas, że zobaczyliśmy widmo Brockenu, które, jeśli wierzyć taternickim legendom, zapowiedziało nam śmierć w górach…

Tajemnica z Brockenu wzięta
Jeżeli myślicie, że po tym doświadczeniu uciekliśmy ze szlaku w popłochu i nigdy więcej nie wróciliśmy w góry, to muszę was zmartwić. Tęczowe mamidło wędrowało z nami przez dość długi kawałek trasy, lecz zamiast lamentów na temat górskiej wizji śmierci, towarzyszyły nam żarciki w stylu „gdzie w sumie mają zginąć Góry, jak nie w górach?” (dowcipy z nazwiska, doprawdy koń by się uśmiał). Oprócz dobrych humorów mieliśmy także poczucie zadowolenia, że mogliśmy ujrzeć rzadkie zjawisko. Dzieje się tak dlatego, że widmo Brockenu jest możliwe do obserwacji tylko w określonych warunkach atmosferycznych, o których już w 1780 roku pisał Johann Esaias Silberschlag. Niemiecki naukowiec jako pierwszy utrwalił historię osobliwego zjawiska. Zaobserwował wówczas tajemniczą postać otoczoną tęczowym nimbem. Jej sylwetka znajdowała się na tle chmur zbierających się wokół najwyższego szczytu gór Harz – Brockenu, od którego mamidło wzięło swoją nazwę. Mieszkańcy podnóża masywu od dawien dawna przekonani byli o złych mocach zamieszkujących ponadkilometrowe wzniesienie. Mówiono, że szczyt jest miejscem zlotów czarownic, co tym bardziej utrwalało przekonanie o nadprzyrodzonej mocy opisanego przez naukowca widma.

Tatrzańska legenda o mnichu
Zjawisko Brockenu stało się inspiracją do tworzenia legend na temat górskich duchów także w Polsce. W 1925 roku słynny taternik Alfred Szczepański stworzył, popularną do dziś, historię o zjawie mnicha, którą można spotkać na tatrzańskich szlakach. Zgodnie z legendą ujrzenie ducha przepowiada górskim wędrowcom śmierć. Klątwę można odczynić tylko w jeden sposób – trzeba spotkać mnicha na szlakach aż trzy razy. Dopiero wtedy czary tracą swą moc, a szczęśliwiec może czuć się bezgranicznie bezpieczny w górach do końca swojego życia.

Legenda kontra fizyka
Mimo urokliwych opowieści o górskich duchach fizyka ma zupełnie inne wytłumaczenie tajemniczej osobliwości. Z punktu widzenia nauki widmo Brockenu wcale nie jest niczym strasznym (chyba że boicie się fizyki). Mamidło to nic innego jak zjawisko optyczne zachodzące w ściśle określonych warunkach atmosferycznych. Powstaje, gdy obserwator stoi na linii między słońcem a chmurami znajdującymi się poniżej osoby w odległości kilku metrów. Obłoki lub mgła pełnią wówczas funkcję swoistego ekranu, na którym promienie wyświetlają obraz tajemniczej postaci otoczonej tęczową obwódką zwaną glorią lub nimbem. Nie jest to jednak duch, tylko powiększony cień samego obserwatora. Wszystkiemu winne jest załamanie promieni słonecznych w kroplach deszczu lub kryształkach lodu formujących chmury i mgły. Widmo Brockenu jest tym bardziej ciekawe, że niemożliwym jest dostrzeżenie większej liczby tęczowych cieni. Podczas wędrówki z przyjaciółmi każde z nas widziało tylko i wyłącznie jedną postać, mimo że staliśmy obok siebie. Intrygujące, prawda?


Mamidło czy nie, bądź ostrożny
Legendy i historie związane z widmem Brockenu można traktować na serio lub z przymrużeniem oka. Nawet jeżeli tajemnicze mamidło nie jest duchem mnicha, tylko ciekawym zjawiskiem optycznym, nie można zapominać o najważniejszym przesłaniu, zarówno naukowego, jak i metafizycznego podejścia. Nie każdy pamięta, że góry są miejscem równie wyjątkowym, co zdradliwym. Trzeba do nich zawsze podchodzić z respektem, odpowiedzialnością i świadomym przygotowaniem. Duch mnicha może ostrzegać przed niebezpieczeństwem brawury, zaś zjawisko optyczne powinno uświadamiać turystom zmienność warunków pogodowych. Wniosek jest jeden – nie trzeba spotkać widma Brockenu, by zrobić sobie w górach krzywdę, niezależnie od tego, czy wierzycie w tęczowe duchy, czy nie.

Źródła:
1.      Duch Gór, czyli widmo Brockenu (www.rmf.fm/lato-2012/lato,duchy,1.html);
2.      K. Kasperek: Widmo Brockenu (www.goryonline.com/widmo-brockenu,2008192,i.html);
3.      M. Tomik: Widmo Brockenu (portaltatrzanski.com/przyroda/item/256-widmo-brockenu);
4.      P. Wroński: Niemcy – Harz, góry czarownic (magazynswiat.pl/1060/niemcy-harz-gory-czarownic.html).

Monika Góra
m.gora95@o2.pl
Zdjęcia: Katarzyna Góra, Monika Góra

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

„Pan mąż” i „szanowny artysta” w jednej osobie

Marek Grechuta nie od dziś jest dla mnie synonimem fenomenalnej dykcji. Zachęcam do podważenia mojej tezy – zapewniam, że wybitny krakowski artysta nadal pozostanie niedoścignionym mistrzem w swym fachu. Gdy daję ponieść się jego twórczości, w uszach dzwoni mi każda głoska, a on nad wyraz precyzyjnie nadaje kolor przyrodzie i miłości, oplata je czule ramionami, powierzając poświęcone im teksty opiece ciepłej barwy głosu.  Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, Marek Grechuta odszedł 9 października 2006 roku. W pamięci słuchaczy pozostał między innymi jako członek formacji Anawa czy Grupy WIEM. Stworzył nieśmiertelne utwory takie jak Dni, których nie znamy , Korowód (mający już stałe miejsce w Topie Wszech Czasów radia Trójka), czy Ocalić od zapomnienia z tekstem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Jest jeszcze co najmniej jeden wyjątkowy utwór, przy którym warto się zatrzymać. Chodzi mianowicie o I Ty, tylko Ty będziesz moją panią – czy kiedykolwiek