8 listopada 2017 roku
miała premierę książka Zygmunta Miłoszewskiego Jak zawsze. Wydarzenie warte uwagi, dzieło, które trzeba , a na
pewno powinien je mieć każdy wielbiciel powieści kryminalnych Miłoszewskiego –
teraz autor pokazuje nam swoje nowe oblicze, rezygnuje ze znanych nam wątków.
Zaskakuje rodzajem dzieła – „komedia ironiczno-romantyczna”, czytamy w
zapowiedziach. Czy autor udźwignął ten rodzaj prozy? Czy nadal zaskakuje?
Czytelnicy,
którzy zetknęli się z wcześniejszymi dziełami Miłoszewskiego na pewno poczuli
niepewność – kryminały, a teraz komedia? Horror, a teraz komedia i to w dodatku
ironiczno-romantyczna? Coś się nie zgadza. Okładka książki budzi mieszane
uczucia – wydaje się być banalna, jakby zapowiadała klasyczny romans – kobieta
w gorsecie, sukience, eksponująca swoje wdzięki. Przewidywalne,
a do tego pasuje do tematyki dzieła. To początkowo zniechęca, jednak uwagę
przyciąga znane nazwisko– Miłoszewski i dekolt na okładce? To musi być
zaskakujące. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się błahe, logiczne, bez
krzty finezji, ale tak nie jest. Na pierwszej karcie książki znajdujemy motto
zaczerpnięte z piosenki Francoise Hardy ,,Wszyscy chłopcy i dziewczęta w moim
wieku wspólnie robią plany na przyszłość” –
to zdanie idealnie pasuje do całej powieści, jest jej myślą przewodnią. Bohaterowie
dzieła Miłoszewskiego robią plany na przyszłość, ale każdy widzi je inaczej, wspólnie
planują, ale każdy z nich ma inną wizję. Czytając tę książkę, sami zastanawiamy
się nad własnymi wyborami – czy są dla nas dobre? Czy coś mamy zmienić? Na te
pytania odpowiadamy sobie wspólnie z bohaterami. Rozpoczynając lekturę,
przenosimy się do roku 2013 – poznajemy małżeństwo, które zamierza uczcić 50.
rocznicę swojego pierwszego zbliżenia. Ten dzień zmienia całe ich dotychczasowe
życie. Grażyna to nauczycielka z wielkim poczuciem humoru, dystansem do siebie,
szalona, co możemy zauważyć już na pierwszych stronach powieści. Ludwik pasuje
do niej idealnie – jest jej przeciwieństwem – przewidywalny psycholog, jednak
również nie brak mu specyficznego poczucia humoru czym dorównuje żonie.
Poznając coraz bliżej głównych bohaterów, trudno uwierzyć, że są starszymi
ludźmi – dialogi, opisy, przemyślenia nie wskazują na ich wiek – są żartobliwe,
chwilami niecenzuralne – przekleństwa mimo wszystko dobrze współgrają z
całością – pasują do specyficznego humoru bohaterów, ich sposobu bycia. Nie
rażą, potęgują komediowy charakter powieści. Dialogi są lekkie, odważne – nie
uważają się za leciwych staruszków, którym doskwiera wiek. Wywołują uśmiech na
twarzy, tym samym zachęcają do głębszego ich poznania. Miłoszewski w sprytny
sposób połączył wiedzę i życiowe doświadczenie tych postaci z wielkim poczuciem
humoru, nie przechodząc przy tym w groteskę. Autor w dalszej części powieści
przenosi Grażynę i Ludwika do roku 1963, do ich pierwszej wspólnie spędzonej
nocy – później zręcznie posługuje się czasoprzestrzenią. Czytelnik nie czuje
się zagubiony, widzi świat taki, jaki zastali bohaterowie razem z nimi.
Poznajemy ich obawy, oczekiwania, myśli. Grażyna i Ludwik dostają szansę
przeżycia jeszcze raz swojej młodości, poznania siebie, mają możliwość dokonać
nowych wyborów – tylko czy lepszych? Czy coś zmienią? Czy czegoś żałują?
Wgłębiając się w historię znajomości Ludwika i Grażyny, ciągle odczuwamy wraz z
nimi niepokój, pierwsze fascynacje, zaciekawienie. Miłoszewski zręcznie pokazuje
nam zastany świat z perspektywy kobiety i mężczyzny – sami możemy wczuć się w
ich rolę, domyślamy się, co będzie dalej, jak wszystko może się skończyć – aż
nagle ciąg zdarzeń odwraca się gwałtownie. Autor potrafi zaskakiwać, skłania do
refleksji, do innego wyobrażenia sobie losów bohaterów. W te wszystkie osobiste
zdarzenia wpleciony jest los kraju – poznajemy Polskę z perspektywy roku 1963.
Kraj się jednak zmienił, nie jest taki, jak zapamiętali go Ludwik i Grażyna –
historia toczy się innym torem – czy jest lepiej? Na wszystkie pytania
odpowiemy sobie tylko wtedy, gdy sięgniemy po tę książkę – na pewno nie będzie
to czas stracony. Miłoszewski wprowadza wieloznaczności, nic nie jest oczywiste,
zdarzenia nie układają się tak, jak tego oczekujemy od początku. Historia nie przebiega
tak jak każda historia miłosna, jak każda historia narodu, nie jest taka jak
zawsze, ale jak zawsze autor trzyma czytelnika w szachu do ostatnich stronnic
swej powieści. Książkę mogę z czystym sumieniem polecić, jednak wymaga ona od
czytelnika pewnego dystansu – do siebie, do ludzi, pewnego zrozumienia ich
postępowania. Wymaga też czasu – trudno się oderwać, a po przeczytaniu łatwo
wpaść w wir kontemplacji. Obok tej powieści trudno przejść obojętnie. Historia
zawsze układa się inaczej, o tym między innymi jest ta książka, ale wyborów
dokonujemy jak zawsze tych samych.
Karolina
Trela
karolinaa.trela@gmail.com
Źródła:
1. Z.
Miłoszewski. Jak zawsze. Warszawa
2017.