Koniec sezonu ligowego w siatkówce kobiet oznacza początek
sezonu reprezentacyjnego. Czasu na regenerację jest mało albo nie ma go wcale.
Od lat miejscem przygotowań żeńskiej kadry jest Szczyrk. A więc zamiast spędzać
majówkę z rodziną i przyjaciółmi, nasze zawodniczki, a przynajmniej niektóre z
nich, wybrały górskie powietrze i ciężką pracę.
Pod koniec kwietnia poznaliśmy kadrę narodową na sezon
reprezentacyjny. Choć od kilku lat Jacek Nawrocki zaskakuje powołaniami, tym
razem można było uznać, że pomylił juniorki z seniorkami. Pierwsze, co
wszystkim rzuciło się w oczy, to brak Joanny Wołosz i grono młodych zawodniczek
na czele z Natalią Murek z Impelu Wrocław.
Damą być, ach damą być
O konflikcie na linii selekcjoner – siatkarki mówi się od
dawna. Niezależnie czy trenerem był Świderek, Makowski, czy jest Nawrocki. Siatkarki
domagały się od PZPS zagranicznego trenera, argumentując, że jeżeli u panów
taki wariant się sprawdził, to one też powinny dostać szansę pracy z
obcokrajowcem. Siatkarki z roku na rok odmawiają przyjazdu na kadrę. Jedne
tłumaczą to sprawami rodzinnymi, inne zdrowotnymi. Jaka jest prawda? Tylko one
wiedzą to w 100 procentach.
Sprawy finansowe także odgrywają ważną rolę. Siatkarki
wielokrotnie powtarzały, że ich wynagrodzenia nie są nawet porównywalne do
zarobków siatkarzy, choć to ich sukcesy napędziły w Polsce „bum” na siatkówkę.
Mimo że w ich argumentach jest dużo racji, to niestety nie można wszystkiego
porównywać do kadry męskiej.
Po pierwsze dlatego, że nie tylko w siatkówce zarobki kobiet
i mężczyzn się różnią. Choć walczymy u równouprawnienie to do tego jeszcze
daleka droga. Niestety tak było, jest i jeszcze długo będzie. Po drugie –
zarobki. Jesteś tyle wart, ile twój ostatni mecz – powiedział kiedyś Shankly.
Nie można od sukcesów sprzed dziesięciu lat uzależniać obecnych wynagrodzeń.
Ostatnie pospolite ruszenia w kadrze żeńskiej miało miejsce za czasów panowania
Piotra Makowskiego. Jak się skończyło, wszyscy pamiętamy. Dlatego nie wymagajmy
od PZPS wykładania pieniędzy bez zabezpieczenia.
Po trzecie – rodzina. To chyba jedyny argument, które
przekonuje mnie, dlaczego siatkarki rezygnują z gry w kadrze narodowej. Jestem
kobietą, dlatego rozumiem, że zawodniczki to przede wszystkim kobiety. Rozumiem
ich chęć posiadania dzieci. Rozumiem, że ciężko jest zostawić kilkumiesięczne
czy kilkuletnie dziecko na kilka miesięcy, żeby z kadrą jeździć z turnieju na
turniej. I tak w tym przypadku trudno jednoznacznie ocenić, czy siatkarki
powinny zdecydować się na macierzyństwo wcześniej czy później. To decyzja
samych zawodniczek i ich rodzin. Nie nasza. Nawet jeśli myślimy inaczej.
Rodzima liga wypadkową siły kadry
Nie od dziś wiadomo, że polska liga kobiet nie jest w dobrej
kondycji. Z roku na roku poziom spada. Z klubów odchodzą najlepsze zawodniczki.
Jedne wyjeżdżają zagranicę, aby spróbować swoich sił np. we Włoszech lub
Brazylii, inne kończą kariery zawodowe. W polskich klubach zamiast celów na
skale międzynarodową, ważniejsza jest walka na krajowym podwórku, która nie
zwiększa doświadczenia i obycia międzynarodowego, jakie może się przydać w
kontekście występów w kadrze narodowej. Także rozszerzanie ligi i jej
zamknięcie było w moim przekonaniu błędem. Młode zawodniczki nie grały pod
presją spadnięcia z ekstraklasy. Brak walki o utrzymanie spowolnił rozwój
młodego pokolenia, które nauczyło się, że, czy kończy się sezon na ostatnim
miejscu, czy dwa „oczka” wyżej, nie ma różnicy.
Kolejnym minusem było przyjmowanie przez nieograne
zawodniczki pozycji zmienników w silnych klubach za dobre pieniądze, zamiast
grać pierwszoplanowe role w klubach o mniejszych budżetach. Rozumiem chęć
posiadania dobrego wynagrodzenia. Jednakże jak w każdym zawodzie liczy się
doświadczenie. To właśnie ono oraz możliwość jak najczęstszego pokazywania się
na siatkarskich parkietach powinny być brane pod uwagę, przynajmniej w początkowej
fazie kariery.
Eksperci na parkiet
Może dlatego, że jestem kobietą, a może dlatego, że
siatkówka nie jest mi obojętna, mam żal, że zaprzepaszczono taki potencjał,
jaki był w naszej żeńskiej siatkówce. Pretensje mam nie tylko do działaczy
PZPS, ale także do wszystkich znawców, ekspertów, którzy potrafią komentować
kobiecą siatkówkę w telewizji czy prasie, a nie potrafią założyć dresu i
przyjechać na kadrę. W sztabie żeńskiej kadry chciałabym zobaczyć dawne
siatkarki, które mają tytuły na swoim koncie, może w roli asystentów trenera?
Przyjechać, pomóc Jackowi Nawrockiemu w budowaniu tej kadry. Podpowiedzieć,
pokazać, może czegoś nauczyć młode zawodniczki. Mając szacunek i autorytet
wśród młodych siatkarek, dajmy im szansę na pracę z osobami, które mogą swoim
doświadczeniem wesprzeć i udowodnić, że ciężką pracą można wiele osiągnąć.
Wiecznie młode
Powołane zawodniczki to dziewczyny, które występują na
polskich parkietach. Ani jedna z nich nie ma za sobą obecnego sezonu zagranicą.
To z pewnością minus. Nasza liga jest bardziej niż średnia. Niestety. Dlatego
nawet wyróżniający się na krajowym podwórku poziom zawodniczek nie wróży zbyt
dobrych rezultatów na arenie międzynarodowej. Niektóre dziewczyny grają nawet
baraże w swoich klubach o utrzymanie. Z roku na rok mamy także coraz mocniejsze
odmłodzenie kadry. Nie wiem, w jakiej dokładnie sytuacji jest trener Nawrocki.
Kto odmówił gry, a na kogo nie postawił. Jednak jedno jest pewne. Wiecznej
rotacji być nie może. Trzeba postawić na dziewczyny w perspektywie 3–5 lat. Tak
żeby zawodniczki miały doświadczenie z różnych turniejów czy eliminacji. Każdy
sukces buduje, każda porażka uczy. Doświadczenie międzynarodowego nie zdobędą w
rok ani dwa. Tu potrzeba więcej czasu. Kilku tych samych
imprez sportowych, z których można przywozić kolejne doświadczenie.
Wiara, nadzieja, miłość
Wiara, ponieważ trzeba wierzyć, że te młody dziewczyny
pokażą na co je stać. Wiara w dziewczyny, które zamiast basenu i plaży wybrały
ciężką pracę w Szczyrku. Nadzieja, ponieważ choć wszystkie argumenty
przemawiają, że nasze zawodniczki są skazane na pożarcie, to przecież nadzieja
umiera ostatnia. Miłość, gdyż prawdziwi kibice siatkówki kochają tę dyscyplinę
pomimo wielu wad i niezależnie od wyników. Są po prostu na dobre i na złe. A
także zdrowia, żeby kontuzje nie trapiły tego zespołu, oraz uśmiechu, bo z nim
zawsze raźniej.
Dziewczyny! Do boju!
Skład reprezentacji Polski na sezon 2018:
Rozgrywające
Alicja Grabka (Legionovia),
Alicja Grabka (Legionovia),
Julia Nowicka (BKS Bielsko-Biała),
Marlena Pleśnierowicz (BKS Bielsko-Biała),
Weronika Wołodko (Impel Wrocław)
Atakujące
Monika Bociek (Muszynianka),
Monika Bociek (Muszynianka),
Martyna Łukasik (Trefl Proxima),
Marta Matejko (Truso Elbląg),
Malwina Smarzek (Chemik Police),
Małgorzata Jasek (Legionovia – uniwersalna)
Przyjmujące
Oliwia Bałuk (SMS Police/SMS Szczyrk),
Oliwia Bałuk (SMS Police/SMS Szczyrk),
Magdalena Damaske (Legionovia),
Zuzanna Górecka (Legionovia/SMS Szczyrk),
Martyna Grajber(Budowlani Łódź),
Natalia Mędrzyk (Chemik Police),
Emilia Mucha (BKS Bielsko-Biała),
Natalia Murek (Impel Wrocław),
Olivia Różański (BKS Bielsko-Biała),
Julia Twardowska (Budowlani Łódź)
Środkowe
Klaudia Alagierska (Legionovia),
Klaudia Alagierska (Legionovia),
Zuzanna Efimienko-Młotkowska (ŁKS Commercecon),
Aleksandra Gryka (Legionovia/SMS Szczyrk),
Agnieszka Kąkolewska (Budowlani Łódź),
Justyna Łukasik (Trefl Proxima),
Gabriela Polańska (Budowlani Łódź)
Libero
Justyna Łysiak (PTPS Piła),
Justyna Łysiak (PTPS Piła),
Maria Stenzel (Impel Wrocław),
Agata Witkowska (Budowlani Łódź)
Dagmara Krok
dagmarakrok94@gmail.com
Źródła:
1.
https://sporteuro.pl/shankly-gorski-i-inni-najslynniejsze-cytaty-w-historii-futbolu/ [dostęp:
4.05.2018].
Źródło zdjęcia: Pixabay