2 marca 2018 roku do kin
wszedł film amerykańskiego reżysera Michaela Sucsy’ego — Każdy
dzień. To dzieło nietuzinkowe, zadziwiające pomysłowością fabuły, ukazujące
młode talenty kina amerykańskiego. Czy film sprostał oczekiwaniom widzów? Czy
wykorzystał swój potencjał?
Główny
trailer Każdego dnia niezaprzeczalnie zachęca do obejrzenia filmu w
całości. W zręczny sposób przedstawia tematykę dzieła, bez ujawniania
wszystkich szczegółów, i budzi zaciekawienie widza. Tematem przewodnim jest
historia osoby, która każdego dnia budzi się w innym ciele — może być zarówno
kobietą, jak i mężczyzną, być różnej narodowości, jednak zawsze jest w tym
samym wieku i znajduje się w tym samym miejscu. Osoby, w których ciele
przebywa, następnego dnia nie pamiętają niczego z tej jednodniowej
„nieobecności”. Finezyjności dodaje wątek uczuciowy — główny bohater (w różnych
wcieleniach) zakochuje się w jednej z uczennic swojej szkoły, o dziwo z
wzajemnością. Napotykają wiele przeszkód, czyha na nich niepewna przyszłość i
wiele innych niepowodzeń wynikających z tej specyficznej relacji.
W postać głównego bohatera wcieliło się kilkoro aktorów, m.in. Justice Smith, Owen Teague czy Jacob Batalon. Najlepiej wymaganiom roli sprostał Owen Teague — był najbardziej
przekonujący jako zagubiony chłopak w wielu ciałach. Każdego dnia jego ukochana
(tutaj: Angourie Rice) musi odnaleźć w szkolnym zgiełku osobę, która jest jej
wybrankiem, a właściwie postać, w jaką ten się akurat wciela. Temat poruszany w
filmie jest bardzo interesujący, niebanalny, jednak potencjał filmu nie do
końca został wykorzystany. Angourie Rice dobrze zagrała zagubioną
nastolatkę, mającą typowe w tym wieku problemy, jednak nie oddała na ekranie w pełni
emocji, jakie mogą towarzyszyć osobie, która nie do końca wie, kim jest osoba,
którą darzy uczuciem.
Film przedstawia ciekawą tematykę, którą
jest pokazanie jednej osoby w różnych wcieleniach. Po jego obejrzeniu warto się
zastanowić, co jest najistotniejsze w danej jednostce — jej wygląd,
pochodzenie, płeć, czy może to, jakim jest człowiekiem i co sobą reprezentuje.
Oglądając film, łatwo znaleźć wiele nieścisłości, momentami możemy spotkać się
z nie najlepszą grą aktorską (pamiętajmy jednak, że to młodzi aktorzy, którzy
dopiero szlifują swój warsztat) oraz brakiem emocji na ekranie. Mimo wszystko
warto zobaczyć go chociażby dlatego, aby zastanowić się nad przedstawionym w
nim zjawiskiem, nad rozgrywanym się dramatem. To opowieść o niełatwym uczuciu, które
zapewne towarzyszy każdemu z nas, jednak w innej formie.
Karolina
Trela
e-mail:
karolinaa.trela@gmail.com