Przejdź do głównej zawartości

Jak zarobić na wojnie, czyli recenzja książki Cezarego Redzika.

11 września 2001 roku cały świat zatrzymał się na chwilę wraz z uderzeniem pierwszego samolotu w jedną z bliźniaczych wież, a kiedy ruszył, był już w stanie wojny.


Myślę, że większość ludzi pamięta, a jeżeli pamiętać nie może, to chociaż wie, co stało się 11 września 2001 roku. Obrazy z ataków na World Trade Center i Pentagon były w końcu transmitowane również u nas i dość często przypomina nam się o tym. Jest to tragiczna karta w historii Stanów Zjednoczonych, która stała się początkiem szumnie ogłoszonej przez prezydenta USA George’a W. Busha „wojny ze światowym terroryzmem”. Cezary Redzik w swojej książce pod tytułem Wojna ze światowym terroryzmem jako produkt medialno-marketingowy wrócił do tamtych wydarzeń.

Wojna ze światowym terroryzmem jako produkt medialno-marketingowy to książka wydana przez Novae Res w 2013 roku, więc już jakiś czas temu. Składa się tylko z czterech rozdziałów, a jej autor chce nam udowodnić, że wojna ze światowym terroryzmem stała się produktem, który można kupić i sprzedać, i w którym przestają być ważni ludzie i ich tragedie, a zaczyna się liczyć tylko news, jaki z nich można wycisnąć. Na szczęście zanim wszelkie dowody na poparcie tej tezy zostaną wysnute, można najpierw przeczytać, czym jest produkt i jak działa jego wymiana czy sprzedaż. Dowiedzieć się, czym jest handel informacją i jaką rolę w nim odgrywamy oraz jakie jest powiązanie pomiędzy informacją a marketingiem. To duży plus tej książki, gdyż nie każdy z nas zna się na marketingu i rozumie procesy nim rządzące, więc można się tu trochę przynajmniej doinformować. Drugi rozdział opisuje wojnę jako opłacalny dla niektórych biznes. Kolejny poświęcony jest transformacji wojny w produkt medialny, a ostatni odzewowi ze strony społeczeństwa. 

Ale bez dalszego owijania w bawełnę. Jest to książka napisana językiem specjalistycznym, która nie nadaje się do wieczornego relaksu przy gorącej czekoladzie. Nie jest to też lektura do autobusu czy do wzięcia w podróż. Jeżeli naukowy język Cię nudzi, a przypisy i tabelki przyprawiają o dreszcze, to nie mogę polecić Ci tej książki. Jednakże mogę ją zarekomendować każdemu, kto jest w stanie dać z siebie coś i wysilić się na zrozumienie tematu, bo książka ta chociaż krótka (nie ma 200 stron), to odpowiada na wiele pytań. Dlaczego wojna się niektórym opłaca? Co poza stanowiskiem prezydenta USA miał wspólnego Bush z Ronaldem Reaganem? Dlaczego Barack Obama mówił o wycofywaniu się z Bliskiego Wschodu, wydając jednak na tę wojnę więcej od swoich poprzedników? Czy wojna z Irakiem i obalenie Saddama Husajna miały rację bytu? I dlaczego w ogóle takie krwawe zjawisko jak wojna stało się produktem medialno-marketingowym? Mnie ta książka pozwoliła też po części zrozumieć, dlaczego wojna z terroryzmem trwa nadal, mimo iż miała skończyć się już dawno.

Podsumowując, czy Wojna ze światowym terroryzmem jako produkt medialno-marketingowy jest dla każdego? Nie, zdecydowanie nie. Czy warto ją przeczytać? Tak, jak najbardziej. Ale sięgając po nią, bądź nastawiony, że jest to jednak książka specjalistyczna, wymagająca uwagi i myślenia, inaczej możesz ją niestety szybko odłożyć i nie docenić.

Agnieszka Cegieła
agac@onet.com.pl



Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t