Przejdź do głównej zawartości

Sherlock Holmes i sprawa słownika etymologicznego

Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Ale różne te zdjęcia bywają – czasem familia całkiem, całkiem, podobna do siebie, reprezentatywna, a znowu innym razem… ani trochę – a przecież i tu, i tu zdjęcie rodzinne. Tak samo jest z wyrazami – o niektórych nie powiedzielibyśmy, że są z jednego rodu, a znowu o innych… Właśnie ta frapująca różnorodność sprawiła, że przyjrzymy się im z bliska.


Co ma męka do mąki?
Może czasami zastanawiacie się nad tym, czy podobne brzmienie słów ma jakieś uzasadnienie, czy raczej po prostu jest zupełnie przypadkowe. Nie wiem, do jakich wniosków doszliście, ale chętnie pokażę Wam kilka przykładów, które mogą udowodnić, że w Waszych żyłach płynie krew Sherlocka (albo chociaż Watsona). Pierwszy przykład z brzegu to ta tytułowa para – mąka i męka. Wyrazy różnią się tylko jedną nosówką (ą – ę). Co prawda, udowadnianie, że przywołane słowa mają ze sobą coś wspólnego, wydaje się karkołomnym przedsięwzięciem, ale spróbujmy zagłębić się w temat. Kiedyś wyraz mąka oznaczał ‘coś, co jest ugniatane, miękkie’ (stąd jego nieprzypadkowe podobieństwo brzmieniowe do słowa miękki). W tej samej rodzinie wyrazów znajdziemy też takie słowa, jak: miękisz (miękka część chleba), mięczak (nie trzeba tłumaczyć), czy bardziej oczywiste – mączka, mączny. A co z tą męką? Wiadomo, że tego słowa używamy na określenie ‘wielkiego cierpienia moralnego bądź fizycznego’, ale ogólne znaczenie, które pomoże nam dostrzec pokrewieństwo, to ‘ucisk, gniecenie’. Brzmi znajomo? Obecnie dotarcie do pierwszego słowa, miękki, może sprawiać nieco kłopotów, bo chyba mało kto patrzy na męczarnie jak na ugniatanie, aczkolwiek ucisk jeszcze funkcjonuje, jednak raczej jest używany bez odwołań do „mącznych praprzodków”. Jeśli usłyszymy podobieństwo między tymi wyrazami, mamy szansę dowiedzenia się, dlaczego tak podobnie brzmią.


Po nitce do… liny?
Zacznijmy od początku. Można powiedzieć, że nasza lina musiała z czegoś powstać (oczywiście etymologicznie), więc najpierw poszukajmy jej rodzinnej historii. Wszystko wzięło się od znanej nam rośliny – lnu – której nazwa występuje w polszczyźnie od XIV wieku, a oznacza wspomnianą już ‘roślinę’, ‘nasienie tej rośliny’, ‘włókno lub przędzę z tej rośliny’, ‘tkaninę z włókna zrobioną’. To chyba jeszcze nikogo nie zaskakuje, prawda? Rzeczownik len nie ma rozbudowanej rodziny wyrazowej – zaliczymy do niej słowa lniany (podobny do lnu), lnianka (coś lnianego), czy też lenek (roślina podobna do lnu). Innego pokrewieństwa etymologicznego możemy się doszukiwać między lnem a leksemem lina. Ale nadszedł XV wiek i zrobiło się ciekawie – zapożyczyliśmy sobie wyraz līna z germańskiego, czyli ‘len’. Najpierw używano go w znaczeniu ‘rodzaj grubego sznura z włókien lnianych’, a później zagubiliśmy „lnianość” liny i powszechne było znaczenie: ‘rodzaj grubego powrozu z włókien lub drutów metalowych’. Lina przyjęła się w języku polskim i powstały derywaty: linka, linowy czy linoskoczek. I pomyśleć, że te słowa w jakimś stopniu zawdzięczamy Germanom…

Ale zanim pożegnamy się z liną, przyjrzyjmy się jeszcze jednemu spokrewnionemu wyrazowi (raczej dalszej kuzynce), czyli linii. Ona sama i jej derywaty stanowią osobną gałąź rodziny. Dlaczego? Linia nie ma nic wspólnego z Germanami – jej obecność w naszym języku zawdzięczamy łacinie. Tak, tak, zapożyczyliśmy sobie ten wyraz od łacińskiej formy līnia, līnea. Zapożyczone słowo jest urzeczownikowioną żeńską formą, utworzoną od przymiotnika lineus ‘lniany’, który za to wywodzi się od līnum, czyli… ‘len’. I tak wracamy do punktu wyjścia. W tym przypadku niezależnie od tego, czy skusimy się na germański wyraz, czy może raczej na łaciński, rodzima i ogólnosłowiańska forma zostanie zachowana gdzieś w brzmieniu, rodzinie znaczeniowej czy po prostu etymologii. Warto jeszcze na chwilę wrócić do liny – dzisiaj już może nie widzimy „związków krwi” z lnem, ale dzieje się to dlatego, że zmiany znaczeniowe przebiegały w taki sposób: ‘lniany sznurek’ – ‘sznurek (lniany) do pomiaru’ – ‘odciśnięty sznurkiem ślad’ – ‘granica, kreska’ – ‘zarys, szkic’. Dzięki temu możemy bardziej zrozumieć (i zobaczyć) efekt wspomnianej ewolucji. W polszczyźnie linię mamy od XVI wieku i przypisuje się jej naprawdę wiele znaczeń (choćby to – ‘ród, pokolenie, spis przodków’ – o którym nie sposób zapomnieć w tak rodzinnej atmosferze). Do jej rodziny można zaliczyć rodzime derywaty: linijka, liniowy, a źródło łacińskie przypisujemy linearnemu.
I jeszcze smaczek z przeszłości na koniec – czy ktoś zastanawiał się nad genealogią linoleum? Linoleum nie pochodzi z nieprawego łoża, lecz jest europeizmem; powstało z łacińskiego linum ‘len’ oraz oleum ‘olej’. Wyrób nazwano tak od określenia podstawowego składnika, czyli oleju lnianego. Kto by się tego spodziewał…


Misja zakończona?
Z etymologią jest podobnie jak z tworzeniem drzewa genealogicznego – każdemu może się zdarzyć dojście do ślepej uliczki lub opieranie się na (mniej lub bardziej uzasadnionych) domniemaniach. W przypadku etymologii dedukowanie jest chyba jeszcze bardziej prawdopodobne – czasem naprawdę trudno dotrzeć do rdzenia słowa. Tym razem nam się udało, ale jak będzie następnym? Niezależnie od (nie)powodzenia, gorąco zachęcam do poszukiwań. W słownikach etymologicznych czekają na Was zagadki na miarę tajemnicy pięciu pestek pomarańczy.

Kamila Kołodziejczyk
kolodziejczyk.kamilaagnieszka@gmail.com

Źródła:
K. Długosz-Kurczabowa: Nowy słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 2009.

Zdjęcie: https://unplash.com


Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy...

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z ...

Elvis – największa rewolucja kulturalna XX wieku

Każdy o nim słyszał i każdy kojarzy jego wizerunek – niezależnie od tego, czy chodzi o naszych dziadków, rodziców czy młodsze pokolenia. Legenda, marka, rewolucja, a przede wszystkim człowiek, który podbił i zmienił na zawsze kulturę całego świata.   Artyści tworzą coś, co nawet po ich śmierci doskonale funkcjonuje i dzięki temu zapisują się na stałe w ludzkiej podświadomości. Nieśmiertelność może dać muzyka, obrazy, wynalazek. Tymczasem w tym konkretnym przypadku mówi się: „Elvis wiecznie żywy”. Nie tylko jego muzyka – rock and roll, nie tylko strój czy taniec. To stwierdzenie wskazuje, że Elvis Presley nie jest symbolem jednej, konkretnej dziedziny. Wystarczy się rozejrzeć – znajdziemy go niemal wszędzie. Jego podobizny znajdują się na koszulkach, kubeczkach, plakatach, muzykę można usłyszeć w najróżniejszych miejscach, a nawiązania do stylu występowania na scenie dostrzec w wielu filmach. Na świecie można się spotkać z tysiącami jego naśladowców – podczas...