Dźwięk
jest niemal nieodłącznym elementem filmów od samego początku kina. Choć
integralną częścią taśmy filmowej stał się pod koniec lat 20. XX wieku, to już
w erze kina niemego muzyka grana na żywo i różnego rodzaju efekty towarzyszyły
projekcjom obrazu.
Co by się jednak stało,
gdyby reżyser świadomie postanowił w bardzo znaczącym stopniu ograniczyć
warstwę audio filmu, uzasadniając to fabularnie? Z odpowiedzią na to pytanie
przychodzi nam trzecia produkcja w reżyserskim dorobku amerykańskiego aktora
Johna Krasinskiego pt. Ciche miejsce.
U boku gwiazdy serialu Biuro
wystąpiła popularna brytyjska aktorka Emily Blunt, prywatnie żona reżysera.
Oni słyszą wszystko
Już pierwsze sekundy
filmu uświadamiają widzom, że akcja Cichego
miejsca dzieje się w postapokaliptycznym świecie. Opuszczone budynki,
wyludnione ulice, porzucone samochody i przerażająca cisza. Kiedy na ekranie
widzimy przeszukujących opuszczoną aptekę bohaterów, zaczynamy zdawać sobie
sprawę, że nie bez powodu milczą i próbują uniknąć wydania jakiegokolwiek odgłosu.
Na świecie pojawiły się bowiem tajemnicze istoty, które są niesamowicie czułe
na dźwięk. Starczy kilka decybeli, aby przerażające monstrum w ciągu kilku
sekund pojawiło się w okolicy. Jego przybycie nie wróży natomiast niczego
dobrego, gdyż owe stwory są wyjątkowo wrogo nastawione do jakichkolwiek form
życia. Krasinski przez większą część filmu pozwala komunikować się bohaterom
jedynie za pomocą języka migowego. Jego znajomość uzasadnia faktem, że jedno z
ich dzieci, dziewczynka o imieniu Regan, jest osobą głuchoniemą.
Słowa i ich brak
Reżyser w bardzo dużym
stopniu skupia się w filmie na relacjach rodzinnych. Istotny w Cichym miejscu jest kontakt małżonków,
ale pierwsze skrzypce gra tutaj więź pomiędzy ojcem i córką. Film pokazuje, jak
wiele można przekazać, nie używając żadnych słów. Jednocześnie rzuca światło na
to, do jak wielu nieporozumień może prowadzić to, co nie zostaje wypowiedziane.
W czasie seansu zdecydowanie można odczuć, że głównym celem Krasinskiego nie
było stworzenie kina postapokaliptycznego, a raczej pewnego rodzaju studium
komunikacji międzyludzkiej. I choć przez większość czasu film bardzo dobrze i
konsekwentnie brnie w te zagadnienia, to niestety pojedyncze sceny, szczególnie
te, w których pojawia się odrobina dialogów, trochę niszczą całościowy efekt.
Nie wiadomo dlaczego czasami „gubi” się także poczucie zżycia z bohaterami i w
niektórych scenach ich los staje się nam trochę obojętny, choć po chwili znów
trzymamy za nich kciuki.
Niekonsekwentna cisza
Ciche
miejsce to film, który umieścić można na granicy dreszczowca,
horroru i kina przetrwania. Ciekawy i dość oryginalny pomysł z ograniczeniem
muzyki i dźwięku do niemalże minimum potęgowany jest faktem, że sceny
obserwowane z subiektywnej perspektywy głuchoniemej Regan są całkowicie wyciszone.
Kiedy uświadomiłem sobie w kinie, że podczas projekcji nieomal słyszę własny
oddech, to muszę przyznać, że wywarło to na mnie spore wrażenie. Szkoda tylko,
że Krasinski w tematyce czułych na dźwięk istot nie wykazał się pełną
konsekwencją. Czasami miałem wrażenie, że wspomniane już wcześniej stworzenia
nie zawsze reaguję na dźwięk w tak dużym stopniu, jak początkowo jest to
sugerowane. W jednym momencie z bardzo daleka są w stanie usłyszeć popiskujące
cicho szopy pracze, a kilka chwil później wydaje się, że nie słyszą
spanikowanego oddechu i odgłosów bólu bohaterów znajdujących się prawie obok
nich. Niestety podobnego rodzaju potknięć w scenariuszu jest więcej (głównego z
nich, aby nie zepsuć wam seansu, nie chcę podawać), co skutecznie niszczy
odbiór dość dobrej całości.
Ciche
miejsce to bez wątpienia film warty obejrzenia choćby ze
względu na stosunkowo oryginalny pomysł i wykonanie pod kątem dźwięku (a raczej
jego braku). W połączeniu z naprawdę dobrym aktorstwem i dobrze napisanymi
postaciami mogliśmy dostać jeden z najlepszych filmów roku. Niestety drobne,
ale zbyt liczne potknięcia reżysera sprawiły, że można ten film nazwać
„jedynie” dobrym i liczyć na to, iż Krasinski zauważy swoje błędy i wyciągnie z
nich pewne wnioski przy swoich, miejmy nadzieję, kolejnych filmach.
Zalety:
+ oryginalny pomysł
+ sceny zupełnie
pozbawione dźwięku
+ aktorstwo
+ skupienie się na
bohaterach i ich relacji
Wady:
– drobne, ale bardzo
liczne nieścisłości scenariuszowe
– momentami napięcie
gdzieś „się gubi”
Ocena: 7/10
Patryk
Godula
patryk.godula@gmail.com