Przejdź do głównej zawartości

Recenzja filmu Twarz w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej


Z jednej strony nagroda Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale 2018, z drugiej oburzenie polskiego społeczeństwa. Czy film przedstawia subiektywny realizm prowincji, czy może należy skłonić się ku ukrytej w nim baśniowej przypowieści?


Twarz zainspirowana jest historią pierwszego Polaka, któremu przeszczepiono właśnie tę część ciała. Nie jest to jednak opowieść o nim. Przypadek Grzegorza Galasińskiego był jedynie punktem wyjścia dla reżyserki. Stworzyła ona czarną baśń z Mateuszem Kościukiewiczem w roli głównej. Akcja filmu rozgrywa się na polskiej prowincji, gdzie powstaje monumentalna statua Chrystusa.

Jacek wyraźnie odstaje od reszty wiejskiej społeczności. Jest długowłosym metalowcem, chodzi własnymi drogami. Pracuje przy budowie ogromnej statuy na wzór tej z Rio de Janeiro, nawet (co nieraz podkreślano) od niej większej. Marzy, żeby wyrwać się z zaścianka i wyjechać na Zachód. Rodzina nie bardzo w niego wierzy, traktują go jak czarną owcę. Przy wigilijnym stole życzą mu, żeby się ogarnął, zmądrzał i zgolił głowę. Wśród mieszkańców wsi, która dawno zatrzymała się w czasie, Jacek znajduje miłość. Oświadcza się lokalnej piękności, Dagmarze (Małgorzata Gorol).

Sielankowe życie zmienia się diametralnie, kiedy Jacek ulega wypadkowi, spadając w trakcie pracy z nieukończonego Chrystusa Króla. Bohater staje się obiektem zainteresowania mediów, jednak wracając w rodzinne strony spotyka się z brakiem zrozumienia i upodleniem. Matka nie widzi w nim syna, ksiądz odprawia egzorcyzmy, dzieci wyzywają go od „krzywego ryja”, a Dagmara znajduje sobie innego adoratora. Jedynie siostra, w tej roli świetna Agnieszka Podsiadlik, wspiera Jacka i nie widzi w nim potwora.

Twarz jest baśniową tragikomedią, ukazującą historię chłopaka, który zmaga się z szarą rzeczywistością po przeszczepie twarzy. Element komedii zawarty jest w obrazie polskiej prowincji, mentalności, hipokryzji i podejścia do inności. O ile wiele scen jest trafionych i można, z odpowiednią dozą dystansu, pośmiać się z nas samych, o tyle obraz jest mocno zgeneralizowany. Szumowska prezentuje swoją wizję kraju nad Wisłą, wytykając przywary naszego społeczeństwa. Trudno się dziwić, że wielu to oburzyło, gdyż reżyserka robi to dość dobitnie, nie pozostawiając na Polakach suchej nitki. Miejscowy ksiądz jest chytrym zboczeńcem, Wigilia kończy się alkoholową libacją przy żartach o Żydach i biednych dzieciach z Afryki, a na Pierwszą Komunię Świętą jedna z dziewczynek podjeżdża karocą, ociekając przepychem na pokaz.

Film broni się jednak na wielu płaszczyznach. Mistrzowska gra aktorska i szczególne uznanie dla ról drugoplanowych. Członkowie rodziny Jacka świetnie odgrywają swoje groteskowe postacie. Atmosferę w filmie budują malownicze krajobrazy polskiej wsi. Uznane wielokrotnie zdjęcia Michała Englerta męczą jednak momentami oko, gdy pojawiają się rozmyte na bokach kadry. W efekcie zabieg dekoncentruje i rozdrażnia, zamiast skupiać uwagę widza. Niemniej jednak pod względem audiowizualnym Twarz jest zapewne jedną z lepszych polskich produkcji.

Szumowska skupiła się przede wszystkim na przejaskrawionym obrazie Polaków, którzy co prawda bywają rasistami, ksenofobami i dewotami, ale kolejny taki obraz przedstawiający nasze społeczeństwo w stereotypowym świetle jest raczej smutny niż zabawny. Porusza problemy rzucając utarte motywy, nie zagłębiając się w nie i nie wnosząc niczego nowego. Dodatkowo historia Jacka zasługiwała na więcej uwagi, a oglądając film, widz odnosi wrażenie zbagatelizowania tego wątku. Pojawia się zaledwie kilka scen, które prawdziwie poruszają, ukazując tragizm bohatera.

Film, będący jednoznaczną opowieścią o polskiej hipokryzji i problemem z tolerancją, ma też drugą stronę medalu. Kluczem do interpretacji może być spojrzenie na produkcję jak na baśniową parabolę. Anegdotę o chłopaku, który zmaga się z przykrą rzeczywistością, walcząc o własne „ja”. Metaforę zmiany i inności, którą tak ciężko nam zaadaptować. Twarz na pewno nie jest produkcją pozbawioną wartości, jednak nie jest to film dla każdego.

Natalia Winkelmüller-Piwowar
nataliapwn@gmail.com
Twarz, Małgorzata Szumowska, 2017


Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

„Pan mąż” i „szanowny artysta” w jednej osobie

Marek Grechuta nie od dziś jest dla mnie synonimem fenomenalnej dykcji. Zachęcam do podważenia mojej tezy – zapewniam, że wybitny krakowski artysta nadal pozostanie niedoścignionym mistrzem w swym fachu. Gdy daję ponieść się jego twórczości, w uszach dzwoni mi każda głoska, a on nad wyraz precyzyjnie nadaje kolor przyrodzie i miłości, oplata je czule ramionami, powierzając poświęcone im teksty opiece ciepłej barwy głosu.  Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, Marek Grechuta odszedł 9 października 2006 roku. W pamięci słuchaczy pozostał między innymi jako członek formacji Anawa czy Grupy WIEM. Stworzył nieśmiertelne utwory takie jak Dni, których nie znamy , Korowód (mający już stałe miejsce w Topie Wszech Czasów radia Trójka), czy Ocalić od zapomnienia z tekstem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Jest jeszcze co najmniej jeden wyjątkowy utwór, przy którym warto się zatrzymać. Chodzi mianowicie o I Ty, tylko Ty będziesz moją panią – czy kiedykolwiek