Przejdź do głównej zawartości

Za siebie bym nie wyszła


Wzloty, upadki, śmiech i łzy – burze hormonów. Pierwsza miłość i święte przekonanie, że będzie ona jedyna, wieczna.  Z czasem jednak przychodzi bolesne rozczarowanie, a wraz z nim złamane serce. Rozgoryczeniu towarzyszy jedno głuche pytanie: „dlaczego?”. Jednak zazwyczaj odpowiedź jest banalna – przez ciebie.




Kiedyś coś sobie obiecałam. Że nie będę pisać na płytkie tematy. Że będę uderzać tylko w te  kontrowersyjne, które poruszą czytelnika. A tu? Paradoksalnie dziś będzie o miłości. Tak, najbardziej banalnym i zużytym temacie. Ale postaram się, żeby nie było nudno. Żeby było po mojemu.


Zechcesz ze mną… chodzić?
Zaczyna się różnie. Przeważnie to facet zagaduje jako pierwszy. Potem standardowe pierwsze randki, drobne upominki i udawanie, że jest się przeciętnym, zwyczajnym człowiekiem, aż pada TO pytanie: „zechcesz ze mną chodzić?”. Dopiero po jakimiś czasie odkrywamy swoją prawdziwą twarz i zaczyna się jazda. Po około pół roku dojrzałego związku, nie mówię tutaj o wcześniejszym flircie, okazuje się, że osoba, którą „pokochaliśmy”, zaczyna się robić, delikatnie mówiąc, dziwna. W tym momencie zaczyna się w głowie roić setki pytań: „co się stało?”, „czy nasza miłość wygasa?”. Otóż nie. Skoro on zdecydował się z tobą związać, to pewnie istniał jakiś konkretny powód. Owszem, zdaję sobie sprawę, że dużo związków rozpada się z powodu niedopasowania i jest to całkowicie zrozumiałe. Po prostu wam nie wyszło. Ale co zrobić, gdy to naprawdę była miłość i chcesz z nim być? Odpowiem ci – bądź sobą.


Serce złamane na pół
Przyznaj się, ile razy przemknęła ci myśl o zerwaniu? Pewnie nie raz. Ale też pewnie niejednokrotnie pojawiał się cichy głosik w głowie, który szeptał: „Kocham cię i cię nie zostawię. Jednak potem wyszło jak zawsze. Skąd się to bierze? Noce we łzach, wspólne plany na przyszłość nagle stały się tylko twoje. Nie powiem – dosyć przykre doświadczenie. W tym momencie człowiekowi wydaje się, że nic już w życiu nie osiągnie, bo został ogołocony z uczuć, ukochana osoba odeszła i nie chce wracać. A ty nie robisz nic innego, tylko obwiniasz najpierw ją, a potem siebie. Wiem, tak jest najprościej. Zamknąć się w pokoju i znienawidzić cały świat. Ale czy to mam sens? Wiesz, czasem da się naprawić, jeżeli włożysz w to całe swoje serce i najpierw pokażesz, że kochasz, a potem… odpuścisz. Zgadza się, tak to przeważnie działa.


Ona czy on?
Niestety zazwyczaj jednak takie coś się nie sprawdza, ponieważ kobiety twierdzą, że za facetami nie wypada biegać. Mężczyźni zaś uważają, że skoro ona nie wykazuje żadnej inicjatywy, to po co on ma się starać? I tak toczy się błędne koło. Fantastycznie. Najprościej będzie, jeśli nigdy taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Tylko jak to zrobić?

Z ciekawości i na potrzeby tego artykułu przeprowadziłam krótką ankietę, w której jedno z pytań brzmiało: „o co najczęściej się kłócicie?”. Na 122 ankietowanych, aż 29% odpowiedziało, że z powodu braku zrozumienia, natomiast 75% kłóci się o głupoty. I dobrze, sprzeczki w związku są potrzebne, bo jak ich nie ma, to znaczy, że coś nie gra, a nawet gorzej – że przestało ci zależeć. I nie mów, że nie dochodzi do wymiany zdań, że to kłamstwo. To jest prawda, tylko nie każdy chce się do niej przyznać. Więc ustalmy – kłótnie są nakazane i potrzebne. Wróćmy jednak do wcześniejszej analizy. Dalej padło pytanie o rozmowy: „czy potraficie rozmawiać o wszystkim?”. Aż 25% odpowiedziało, że nie. Widzisz? Zaczyna się rozjaśniać… Nie ma rozmowy, nie ma zrozumienia. Nie wspomnę już o braku zaufania, z którym ma problem 22%. No cóż… Ustalmy kolejną rzecz: bez zaufania prędzej czy później wszystko się rozsypie.

Człowiek nie jest więźniem i nikt nie powinien go kontrolować, a już w szczególności osoba, którą kocha. Ja wiem, po zerwaniu i ponownym zejściu jest to cholernie ciężkie, ale, ale… Skoro decydujesz się na comeback, to weź pod uwagę to, że wypadałoby zaufać. Nie mówię tutaj o jakichś chorych sytuacjach, w których chłopak bije dziewczynę i później błaga o powrót, tylko o tych zwykłych, czasem błahych rozstaniach.


I żyli długo i szczęśliwe
Powiesz, że fajnie się mi pisze, bo spoko temat, ale halo, rzeczywistość jest ciut inna. Doświadczyłam tej inności i nikomu jej nie życzę. Sama do tego doprowadziłam. Żądałam całej jego uwagi, nie rozumiałam słowa „koleżanki” i marudziłam o wszystko. I co? I eksplodowało, a do mnie dopiero potem dotarło, że pomimo wspólnego „my” jest jeszcze „on” i „ja”. Że nie mogę kontrolować jego życia, bo to jest JEGO życie, nie moje. Jak chce wyjść z kumplami na piwo, to niech idzie, chce pograć na komputerze, niech pogra etc. Każdy chce pożyć. Rozumiesz? Chodzi o zrozumienie i to durne zaufanie. Nie o to, żeby udawać kogoś, kim się nie jest. Bo to sztuczne i obrzydliwe.


The Sims love
Tylko co jeśli rozmawiacie, kochacie się i próbujecie dojść do porozumienia, ale nie wychodzi? Wady stoją wam na drodze do pełni szczęścia. Cóż. Chcesz idealnego partnera bez skazy? To stwórz go sobie w Simach, a i tak pewnie coś w końcu przestanie ci się w nim podobać. Wtedy utopisz go w basenie albo spalisz w zamkniętym pokoju (nie żebym znała to z autopsji). No i co? Nie ma ideałów, nigdzie. Każdy ma jakieś chore wady, ale da się z nimi żyć. Wiesz dlaczego? Bo jeśli prawdziwie kochasz, to w końcu zrozumiesz, że kochasz tego człowieka z tymi złymi nawykami i z czasem przestaną ci one przeszkadzać. Zrozumiesz, że to dobre i złe to jest właśnie twój ideał. Zastanów się też czasem nad tym, czy poślubiłbyś samego siebie?  Zaakceptowałbyś wszystkie swoje wady oraz zalety i stwierdził, że jest to związek idealny? Tak? To gratuluję, bo szczerze, to ja za siebie bym nie wyszła.

Anna Legierska
anna-legierska1@wp.pl

Źródła:
Ankieta na temat związków:
https://docs.google.com/forms/d/18day4hgzUquUN5xslRN_XrC0Wi6CxXbPZCkfHMmyoT8/edit

Zdjęcia: pixabay.com

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t