Przesiadywanie
w bibliotekach (na przykład przed sesją) może źle się skończyć. Albo odkryje
się niepokojące niedobory w swojej wiedzy, albo… spostrzeże zaskakujące „więzy
krwi” między słowami. Czy wszystkie języki to jedna rodzina?
Lubię wyszukiwać niebanalne rodziny
wyrazów. Odnajdywanie pokrewieństwa wydaje mi się zajęciem godnym Sherlocka,
dlatego też tym razem zajęłam się detektywistycznym fachem. Wyobraźmy sobie te
nagłówki: czy coś łączy lekcję i… negliż? Zaraz się wszystkiego dowiemy!
Lekcja
pierwsza
Pierwszym
słowem, któremu chciałabym się przyjrzeć, jest lekcja. Temat aktualny, bo
zarówno rok szkolny, jak i akademicki powoli dobiegają końca, więc za niedługo
po lekcjach nie pozostanie ani śladu. Ale póki co… Podstawowego znaczenia
nikomu nie trzeba tłumaczyć, jednak zaskoczeniem (dla niektórych) mogą być
kolejne – ‘fragment Biblii czytany w czasie Mszy św.’, ‘jeden z
wariantów tekstu’ czy ‘nauczka, strofowanie’ (tym ostatnim chyba jeszcze zdarza
się nam posługiwać). Skąd u nas ta lekcja? Można by odpowiedzieć, że to lekcja
klasyczna, bo pochodzi z łaciny – lectio oznacza ‘czytanie’. Ta pożyczka
(czy to określenie nie jest urocze?) językowa zadomowiła się w polszczyźnie już
w okolicach XVII wieku. Ale, co ciekawe, jeśli zajrzy się głębiej, można zobaczyć,
że łaciński czasownik lectio wywodzi się od czasownika legere,
znaczącego między innymi ‘zbierać, przynosić owoce’ oraz ‘czytać, gromadzić,
wnioskować, wybierać, odnosić wrażenie’. Ciekawe, czy uczniowie zgodziliby się
z takimi pięknymi opisami lekcji… Do lekcji możemy przyporządkować bardzo dużo
niezwykle zróżnicowanych przykładów, które łączy jedno – wspólny pierwiastek,
jakim jest łaciński czasownik legere, zachowany w przeróżnych formach
gramatycznych – czy to w imiesłowach, czy na przykład w derywatach
rzeczownikowych. Warto jeszcze dodać, że wyrazy, które zaraz przytoczę,
przejmowaliśmy do języka polskiego z wielu języków i w różnych okresach, ale
najwięcej słów mających rdzeń -leg- (czy pochodne: -lig-, -liż-)
weszło do polszczyzny w XIX wieku.
Nieoczekiwane zwroty
akcji
No
dobrze, skoro mamy jakąś teorię, czy też – mówiąc innymi słowy – odrobiliśmy
swoją lekcję, idźmy dalej i przyjrzyjmy się przykładom, które są najciekawsze.
Słowa takie jak kolekcja, predylekcja, selekcja czy prelekcja zapewne nikogo
nie zaskoczą. Lekcja brzmi w nich na tyle wyraźnie, że to żadna sztuka ją tam
znaleźć, ale… istnieją i mniej oczywiste wyrazy, na przykład pochodne elekcji
(łac. electio ‘wybór’ wywodzi się z eligere ‘wybierać’). Tutaj
pojawia się cała rodzina wyrazów: elektor, elekt, elektorski, ale i elita (z
franc. élite ‘wybór, wybrańcy’), elitarny czy elitaryzm. Równie
interesujący wydaje się intelekt – pochodzący oczywiście z łac. intellectus
od intelligere, znaczącego ‘wybierać, rozumieć, znać’. Natomiast prefiks
inter (intel), znany nam z wielu wyrazów, takich jak na przykład
interdyscyplinarny, oznacza ‘wpośród, między’, ‘wzajemny’.
Jeśli
wrócimy do dawniejszego rdzenia legere, bez problemu odnajdziemy genezę
legendy – z łac. legenda – forma pochodzi od słowa legendum,
oznaczającego ‘to, co należy przeczytać’, a tutaj widzimy już powiązanie ze
znaczeniem słowa legere – ‘wybierać, czytać’. Warto dodać, że legendy
były opowieściami o życiu bohaterów, świętych, męczenników, ale wcześniej w XVI
w. tego słowa używano na określenie czytań kościelnych. Co jeszcze może nas
zaskoczyć? Lekcja ma także dalszych krewnych, do których należy… legia (ale nie
ta, która może przyszła Wam do głowy). Łacińskie legio, legionis
znaczyło ‘wybór, wojsko wyborowe’, a w polszczyźnie patrzyliśmy na legię przez
pryzmat historii – w znaczeniu jednostka wojska rzymskiego – albo przenośnie,
mając na myśli wielką liczbę, mnogość. W tej rodzinie znajdzie się również
znany nam lektor (z łac. lector), czyli ‘czytający, wykładowca’, czy
inne spokrewnione z nim słowa – lektorium, lektorka czy lektura (z łac. lectura
‘czytanie’ od legere ‘czytać’, ‘to, co się czyta’).
Kto by się spodziewał…
Na
koniec zostawiłam najbardziej zaskakujące (przynajmniej dla mnie) przykłady.
Konia z rzędem temu, kto powie, co na płaszczyźnie języka łączy lekcję i…
ligninę. Okazuje się, że całkiem sporo – lignina, czyli wata drzewna, jest
zapożyczeniem z łaciny – lignum znaczy ‘drzewo opałowe, chrust’, a to z
kolei wywodzi się od znanego nam już legere, czyli ‘wybierać, znosić’.
Powiedzmy, że to jeszcze jest do przyjęcia. Ale dla cierpliwych przygotowałam
słowo na deser – negliż. Jakoś nie przystaje do tak intelektualnej rodziny,
jaką tworzy lekcja i jej krewni, ale jednak znajduje się tam – to akurat pożyczka
z francuskiego négligé (od negliger), które Francuzi przejęli,
jakże by inaczej, z łaciny – negligere, neglegere (już widać znany
rdzeń, prawda?), a dawniej neclegere (od nec – ‘nie’), co oznacza
po prostu ‘zaniedbywać’ w znaczeniu ‘swobodny strój poranny albo nocny,
niekompletny’.
Wniosek
jest krótki i dość oczywisty – każda lekcja może zaskoczyć.
Kamila
Kołodziejczyk
kolodziejczyk.kamilaagnieszka@gmail.com
Źródła:
K.
Długosz-Kurczabowa: Nowy słownik etymologiczny języka polskiego.
Warszawa 2009.