Czasem
myślę, że ludzi można podzielić na dwa rodzaje – tych, którzy zastanawiają się
nad tym, dlaczego to, co mówią, właśnie tak brzmi (i stąd podchwytliwe pytania
niektórych znajomych – a dlaczego mówi się „za pan brat”?, a co to jest
„nienacek”?, i inne takie), i tych, którzy… po prostu mówią. Jeśli należycie do
pierwszej grupy, pewnie chętniej wyruszycie ze mną w językową podróż. A jeśli do
drugiej… hej, nie martwcie się – wszystko przed Wami!
Nieustannie odkrywam, że słowniki
etymologiczne skrywają w sobie niesamowite połączenia wyrazów, które wytrwale
tropię, ale przeważnie kończy się tak, że wydaje mi się, iż mam wszystkie
poszlaki, a przestępcy jak nie znałam, tak nie mogę poznać. Teraz też będzie
podobnie – mam nadzieję, że Was te „rzeczowe” rozważania zaskoczą w takim samym
stopniu, w jakim zaskoczyły mnie.
Do
rzeczy
Zaczęłam od pisania o mówieniu i
właściwie w tym temacie zostaniemy, ale bardziej dosłownie – chciałabym
przyjrzeć się słowu rzec, które,
oczywiście, oznacza ‘mówić’, ‘wypowiadać się’. Lubię czasowniki
ogólnosłowiańskie, bo wzbudzają we mnie poczucie wspólnoty językowej, a poza
tym są takie „nasze”, rdzenne, niezapożyczone z innych języków. Ale – właśnie –
do rzeczy! Oprócz wspomnianego czasownika rzec
mamy też, zapewne nieznany już, staropolski czasownik niedokonany rzekać (możemy go skojarzyć z różnymi
czasownikami prefiksalnymi – zarzekać, narzekać, orzekać itd.). Skoro już
przyglądamy się takim dawnym znaczeniom i formom, warto dodać, że kiedyś słowa rzec używano także w znaczeniu ‘zrobić,
począć, poradzić’, np. „Nie wie, co z tym rzec”. Od czasowników prefiksalnych
tworzono później wiele nowych słów, ale nas obecnie interesuje ciąg derywacyjny
rzec – rzecz. Rzecz pierwotnie występowała w znaczeniu ‘mówienia’, ‘sposobu
mówienia’, ‘wymowy’. Przykładowo: „Mojżesz był potężny w sprawach i w rzeczy”.
Później pojawiło się to znaczenie, które znamy obecnie. Widać to w związkach
frazeologicznych, takich jak: domowa
rzecz (sprzęty), na czyją rzecz
(na czyją korzyść), moja rzecz (moja
sprawa) czy chłopska rzecz (chłopska
sprawa). Tutaj rozstrzygniemy pierwszą wątpliwość – czy grzeczny, że tak powiem, autotematycznie może mieć coś do rzeczy? Oczywiście, że tak. To słowo powstało ze
scalonego związku frazeologicznego: być k
rzeczy à być krzecznym à grzecznym, czyli po prostu ‘dobrze ułożonym’.
Rzeka
z… rzeczy?
Od rzeczownika rzecz powstał zdrobniały derywat rzeczka, ale nie w znaczeniu ‘mała rzeka’, jak by się nam mogło
wydawać, lecz rozumiany jako ‘fraszka’, ‘mała rzecz’. To ciekawe, bo z takim
słowem możemy się spotkać jedynie w starszych tekstach, a i tam wygląda ono
pociesznie i budzi nasze rozbawienie. Spójrzmy na przykład: „Dawał mi
chusteczki i kwiatki, i wstążki, i inne rzeczki”. Pojawia się też przymiotnik rzeczny, który jednak nie ma nic
wspólnego z rzeką. Jego znaczenie to ‘istotny’, ‘materialny’, ‘rzeczywisty’. Tutaj
też występują znane nam już słowa rzeczowy
czy rzeczowny, ale tych chyba nie ma
potrzeby tłumaczyć.
Kolejny
rok mija…
I, jak zwykle, przechodzimy teraz do
zaskoczeń, które stanowią najciekawszą część poszukiwań. Na pierwszy ogień
pójdzie… rok. Jak się okazuje, w
języku mieliśmy morfem -rzec-, mamy
też morfem -rok-, od którego
powstawały interesujące derywaty. On sam w pierwotnym znaczeniu był terminem
prawniczym – ‘to, co zostało wyrzeczone, wypowiedziane’, czyli po prostu ‘ustny
pozew sądowy’. Liczba mnoga, czyli roki,
była słowem używanym do nazywania posiedzeń sądowych w dawnej Polsce. Od rok pochodzi wiele różnych derywatów –
na przykład rokować, czyli pierwotnie
‘pozwać kogoś do sądu’, ‘deliberować, naradzać się, zastanawiać się’. Ale
możemy też rzucić okiem na wyrazy powiązane ze wspomnianym derywatem (i życiem
sądowym – poleca się adeptom prawa), które są jednakże już dzisiaj archaiczne. Rokownik to ten, który prowadzi
rokowania; słowo staropolskie roczyć
znaczyło ‘wydawać roki, wyrokować’;
dalej mamy narok, czyli ‘obowiązek
pewnych posług dla grodu’ – przyznaję, że z tym słowem nigdy się nie zetknęłam.
Obok archaizmów odnajdziemy znane współcześnie sformułowania: roczny, roczne, roczniak, rocznica, rocznik czy rocznikarz. I
kto by pomyślał, że to wszystko wywodzi się od słowa rzec…
Język polski kryje w sobie wiele pułapek
i niekończących się wyjątków od niemalże każdej reguły (choć tutaj może trochę
hiperbolizuję), ale przy tym jest kopalnią ciekawostek i wiedzy. A im bardziej wejdziemy
w głąb językowych meandrów, tym więcej dowiemy się o naszym prasłowiańskim
dziedzictwie i, co za tym idzie, o języku, którym się posługujemy. Więcej
widzimy i rozumiemy z tego, czym się posługujemy na co dzień. Warto?
Oczywiście, że warto.
Kamila Kołodziejczyk
kolodziejczyk.kamilaagnieszka@gmail.com
Źródła:
K. Długosz-Kurczabowa: Nowy słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 2009.
K. Długosz-Kurczabowa: Nowy słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 2009.