Lekceważenie szerzące
się na szarych ulicach, ignorancja w pełnym słońcu, protekcjonalność zimnego
spojrzenia – opisy krążące wokół jednego słowa. Moda.
„Moda
i odbicie jej kapryśnego charakteru w życiu społeczeństw od wieków zajmowały
myślicieli wszystkich odcieni i wszystkich krajów. (…) Jednym moda jawi się po
prostu jako Zło, rzecz sama w sobie najbardziej godna potępienia. Dla innych
nowe, jakie ze sobą niesie, otwiera nowe perspektywy życia (…)”. Tak brzmią
pierwsze słowa nakreślone przez René Königa w jego książce już na początku lat
70. XX wieku. Obecnie, pięć dekad później, możemy całkowicie odnieść się do
wciąż adekwatnych słów niemieckiego socjologa. Dlaczego jednak moda wciąż
dziwi, zaskakuje kompletnie negatywnie?
Wyobraź
sobie człowieka, niezależnie od płci, koloru skóry, narodowości, wyznania czy
sympatii politycznych. Wyobraź sobie, że ten człowiek nie ma na sobie ani nitki
czarnego koloru. Dołóż do tego wielobarwność, wielowarstwowość i mnogość akcesoriów.
Zwizualizuj sobie pełną dowolność. To nie będzie kicz, nic z tych rzeczy, fenomen
plastikowych czasów już przeminął. To będzie moda w czystej postaci, w
specjalnym wydaniu danego człowieka, stworzona na podstawie jego gustu,
upodobań czy innych tego typu synonimów. Garstka osób się tym zachwyci.
Większość wytknie przysłowiowym palcem. Zatem chyba do chorób cywilizacyjnych
obok rasizmu i homofobii można śmiało dodać modę. Trąd dzisiejszych czasów. Jak
brzmi klasyk: „To jest Polska, tutaj stale zimno” – to zimno przekłada się na
ulice, na osąd przeciętnego polskiego przechodnia. Zmrozić może niejedno
spojrzenie skierowane na zbyt ekstrawagancki look. Ekstrawagancki, bo z wyrazem, kolorem, a przede wszystkim
humorem. Kontrowersja – coraz częściej spotykane słowo w zestawieniu z wyrazem moda. Można podjąć próbę obrony
przeciwników stylu, bowiem kiedyś moda stanowiła nurt, prąd, tendencje, tych
słów najpewniej nie używano, aby opisać połączenie szyfonu z aksamitem. Te
słowa opisywały podniosłe myśli filozoficzne, a więc z natury kontrowersyjne, dyskusyjne,
podlegające nieustannej ocenie. Zatem wraz z tymi synonimami przywędrowały i
odczucia kryjące się pod nimi. Niestety transfer przerzucił negatywność na
dziedzinę mody.
Moda jako dziedzina
nauki i kultury
Idąc
w ślad René Königa, tak jak i on można stwierdzić, że „najwspanialszym
przykładem interdyscyplinarnej współpracy jest właśnie problem mody”. W wielu dziedzinach występuje owa
interdyscyplinarność, gdzie zbiegają się różne metody szeroko znane i
stosowane. Za przykład może posłużyć ekonomia, psychologia, socjologia, gospodarka
itp. Wymienione zostały dyscypliny doceniane, co jednak z modą? „Moda jest
bowiem w istocie zjawiskiem społecznym, obejmującym wszystkie dziedziny życia i
dlatego trzeba ją rozpatrywać z różnych punktów widzenia”. Zatem można się jej uczyć, badać ją, studiować, tak jak i inne
dziedziny nauki. Wszystkie Akademie Sztuk Pięknych czy już na obecną chwilę
niektóre Uniwersytety oferują kierunki związane z rozwijaniem problemu mody,
nie tylko jest to projektowanie ubioru, ale visual
merchandising, komunikacja w modzie i projektowanie marki, zarządzanie w
sektorach mody, prognozowanie trendów, kurator i krytyk mody czy komunikacja i public
relations w modzie.
Z
kolei Marcin Różyc popiera modę jako dziedzinę kultury w prostych słowach: „Moda
zdarza się wówczas, gdy ubranie zaczyna opowiadać i znaczyć, a także nawiązuje
relacje z estetyką, stylem, a coraz częściej również ze sztuką. (…) Moda może
też symbolizować władzę, religię i siłę, ale także mądrość”. Kurator projektów artystyczno-modowych twierdzi, że strój nabiera
cech mody wtedy, gdy przestaje wyłącznie spełniać funkcję użytkową, ale zaczyna
coś wyrażać, m.in. przynależność do grupy czy kultury. Moda tworzona jest przez
kontekst historyczny, kulturowy i społeczny. Jest kreowana na naszych oczach,
my sami możemy ją kreować jak kulturę.
Normcore
Z
połączenia angielskich słów – normal
oraz hardcore – powstał neologizm normcore, w wolnym tłumaczeniu oznacza
to coś ekstremalnie normalnego. Kompletny oksymoron. Ale jeśli dłużej zaczniemy
rozmyślać, można dojść do konkluzji, że to stwierdzenie ma w sobie dużo sensu.
Opisuje ono obsesję w potrzebie bycia i wyglądania normalnie. Dla śledzących
świat mody normcore to naturalność i
luz bez wyszukania. Nie można powiedzieć, że jest to styl dla leniwych, jest to
po prostu kolejny trend, za którym ludzie idą bądź nie. Zwykły biały T-shirt,
jeansy i sneakersy, wypisz wymaluj Steve Jobs (ikona normcore’u). Normcore stanowi wyzwanie dla świata
mody, nie tylko tego high fashion,
ponieważ w cenie jest teraz przeciętność i jednakowość. Normalność, za wszelką
cenę.
Albert
Camus napisał kiedyś, że niektórzy ludzie wykorzystują
ogromne pokłady energii tylko po to, żeby być normalnym. Co jeśli ludzie robią
to nieświadomie? Kompletnie odrzucają modę, nie tyle co ją ignorują, lecz wręcz
w skrajnych przypadkach szykanują. Co teraz? Ci ludzie, dla których moda
stanowi kontrowersję i zbytek, tak naprawdę podążają za nią. Mogą nie
interesować się nią, lecz ona przez cały czas interesuje się nimi. Przez co
ludzie sami wpadają we własną pułapkę ignorancji.
Daria
Kałwa
dariakalwa@gmail.com
Źródła:
1.
M. Różyc: Nowa moda polska. Warszawa
2012;
2.
R. König: Potęga i urok mody.
Warszawa 1979;
3. Ilaria Bernardini: Normecore: the new trend (www.vogue.it/en/news/daily-news/2018/06/08/the-normcore-trend-vogue-italia-june-2018/);
4. M. Kwiatkowska: Normcore, czytaj: hardkorowo normalny. Kolejny wydumany trend? (www.weekend.gazeta.pl/weekend/Normcore__czytaj__hardkorowo_normalny/).