Mona Lisa to obraz olejny
wykonany na drewnie topoli, jego wymiary to 53 cm na 77 cm. Portret został
namalowany na początku XVI wieku przez sławnego malarza włoskiego renesansu,
Leonarda da Vinci. Obecnie znajduje się w paryskim Luwrze. Dzieło jest mało
widoczne, zawsze stoi przed nim tłum ludzi, a dystans stworzony przez barierki okazuje
się zbyt duży, by dokładnie przyjrzeć się obrazowi.
Mona
Lisa charakteryzuje się ciemnymi i chłodnymi barwami, ale brudne i stare
werniksy tworzą brązowożółtą powłokę, przez co błękit nieba ma żółty odcień,
woda jest bura, a karnacja modelki nie bladoróżowa, lecz złocista. Czas zmienił
kolory obrazu, ale można w nim dostrzec coś jeszcze – tajemnicę, która
przyciąga wielu badaczy.
Kim jest kobieta z
obrazu?
Istnieje
wiele teorii związanych z modelką, gdyż jej tożsamość nie jest do końca znana. Większość
ekspertów twierdzi, że do obrazu pozowała Lisa Gherardini, żona bogatego florenckiego
kupca Francesca del Gioconda. Tę wersję potwierdza odręczna notatka Agostina
Vespucciego z roku 1503, w której informuje on, iż Leonardo pracuje nad
portretem dla wspomnianego mężczyzny. Według francuskich ekspertów Mona Lisa
pozowała, będąc w ciąży lub niedawno po porodzie, ponieważ jej suknia była
okryta specjalnym woalem z gazy, który nosiły kobiety ciężarne lub po urodzeniu
dziecka.
Ukryte znaki w obrazie
Francuz
Pascal Cotte zbadał portret Giocondy metodą multispektralnej digitalizacji. Ta
najnowsza i już wysoko ceniona metoda badania sekretów dzieł sztuki polega na
fotografowaniu obrazu w różnych pasmach: od ultrafioletu przez światło
widzialne do podczerwieni. Dzięki temu Cotte dowiedział się, że Mona Lisa miała
na obrazie rzęsy i brwi, po których dzisiaj nie ma śladu. W dużym powiększeniu
obrazu widać pojedynczy włosek nad jej okiem, nie jest on jednak wystarczająco
widoczny. To tajemnicze zniknięcie brwi może się wiązać ze słabą jakością
ciemnej farby, a rzęsy mógł zamalować przez przypadek konserwator.
Po
zdjęciach wykonanych metodą podczerwieni ujawniły się pewne poprawki, które
wprowadził sam Leonardo do swojego dzieła. Dwa palce lewej ręki modelki były
pierwotnie nieco inaczej ułożone, prawdopodobnie mogła trzymać skraj tkaniny,
która przykrywa jej kolana. Z badań Pascala Cotte’a wynika również, że uśmiech
Giocondy był dawniej szerszy, tak samo jak twarz.
Dr
Lillian Schwartz wysunęła hipotezę, iż portret przedstawia samego artystę. Użyła
programu komputerowego do cyfrowego porównywania rysów twarzy Mona Lisy i da
Vinci. Doszła do wniosku, że obie postacie mają identyczne umiejscowienie i
wymiary nosa, ust, podbródka oraz czoła. Podobieństwo może jednak wynikać z
tego, iż Schwartz porównywała twarz artysty, używając jego autoportretu.
Inną
hipotezę przedstawia Rina de’ Firenze, autorka książki o Mona Lizie – sądzi ona,
że Leonardo sportretował swoją matkę Caterinę.
Niemiecka
pisarka Maike Vogt-Lüerssen wysuwa z kolei argumenty
mówiące za tym, że kobieta z obrazu to Izabela Aragońska – żyjąca na przełomie
XV i XVI wieku księżna Mediolanu. Może o tym świadczyć strój modelki,
wskazujący na powiązanie z rodziną Visconti-Sforza oraz podobieństwo do innego
obrazu księżnej.
Natomiast
włoski naukowiec Silvano Vincenti ogłosił, że obraz nie przedstawia kobiety,
tylko młodego chłopca, Giana Giacoma Caprottiego, który był uczniem, asystentem
oraz kochankiem malarza i towarzyszem jego życia przez 30 lat. Pochodził z
biednej rodziny i jako dziesięciolatek trafił pod opiekę Leonarda, gdzie szybko
stał się jego pupilem. Malarz nie pozostał obojętny na urok dorastającego
młodzieńca i z czasem Giacomo stał się jego kochankiem, asystentem i
spadkobiercą po śmierci artysty. Da Vinci był bardziej zachwycony anatomią
młodego chłopca niż jego umiejętnościami, więc często wykorzystywał go jako
modela do szkiców mających charakter erotyczny.
Ukryte przesłanie?
Uśmiech
Mona Lisy również nasuwa masę różnych pytań, krąży o nim wiele ciekawostek. Profesor
neurobiologii Margaret Livingstone podjęła próbę rozwiązania zagadki uśmiechu
modelki. Zauważyła, iż staje się on wyraźniejszy, gdy człowiek patrzy jej w
oczy, natomiast znika po skierowaniu wzroku na usta.
Oczy
są zwierciadłem duszy, a co znajduje się w spojrzeniu, a konkretnie źrenicach
Mona Lisy? Znajdujące się tam elementy są dla nas niedostrzegalne, ale z pomocą
szkła powiększającego można z łatwością je zobaczyć. Jedna teoria głosi, że
naukowcy natrafili na tajemnicze symbole, takie jak litera L w prawym oku
kobiety i S w lewym, z kolei pod mostem, który widać w tle, znajduje się liczba
72.
Litera
L może oznaczać inicjał imienia artysty, natomiast S to pierwsza litera
pseudonimu ucznia i kochanka malarza – Salai, które tłumaczy się jako „diabełek”.
Liczba 72 to znak dualizmu, dwojakość pierwiastka męskiego i żeńskiego. Kiedy
przestawimy litery składające się na tytuł obrazu Mona Lisa, otrzymamy „Mon Salai”, czyli „Mój diabełek”.
Tajemnicze tło
Ron Piccirillo, kolejny autor
książki o Mona Lisie, zajął się analizą tła portretu i uważa, że można dojrzeć tam
głowy lwa, małpy i bawoła, ale tylko wtedy, kiedy obraz ułożony jest poziomo na
prawym boku. Twierdził, że można tam zobaczyć również krokodyla lub węża, a sama
Mona Lisa symbolizuje zazdrość. Jest to niepotwierdzona do końca hipoteza, więc
może stanowić zwykły przypadek.
Mona Lisa Leonarda da Vinci to obraz
intrygujący i pełny zagadek, które mogą na zawsze pozostać nieodkryte. Malarz
pozostawił w swoich dziełach wiele symboli po części mówiących o jego życiu, ale
mogących też być zwykłymi przypadkami. Przez jego orientację seksualną nasuwają
się kolejne pytania i zagadkowe hipotezy. Możliwe, że artysta ukrył tajemniczy
przekaz w obrazie, ale wszystko to mogło równie dobrze powstać w wyniku pęknięcia
farby.
Sylwia
Magdalena Gonera
sylwia.magdalena.gonera@gmail.com
Źródła:
1.
S. Kupski: Mona Lisa nie jest Mona Lisą –
pod farbą znajduje się inna kobieta? (www.tech.wp.pl/mona-lisa-nie-jest-mona-lisa-pod-farba-znajduje-sie-inna-kobieta-6034903133749889a);
2.
A. Cirocka: Mona Lisa. Historia
florentynki, która osobiście znała Leonarda da Vinci. (www.niezlasztuka.net/o-sztuce/mona-lisa-historia-florentynki-ktora-osobiscie-znala-leonarda-da-vinci);
3.
G. Bastek: Historia jednego obrazu: La
Gioconda. (www.dwutygodnik.com/artykul/818-historia-jednego-obrazu-la-gioconda.html).