Tajemnicze
morderstwo. Zniknięcie w niewyjaśnionych okolicznościach. DNA sprawcy wykryte
pod paznokciami ofiary. Brzmi znajomo? Spektrum poruszanych wątków imponuje i
kusi nas w zabójczym tempie. Nas – widzów. Z odcinka na odcinek ekscytujemy się
coraz bardziej, uważnie śledząc dalsze losy naszych ulubionych bohaterów.
Przedstawione sytuacje bierzemy za pewnik, a ukazane informacje wchłaniamy
niczym gąbka. Jednak warto się zastanowić, czy seriale kryminalne ukazują nam
całą prawdę (i tylko prawdę)?
W
dobie współczesnej cyfryzacji nastawionej na uzyskanie jak największej liczby
odbiorców przeciętny widz zostaje niemal atakowany bezgraniczną liczbą filmów i
seriali. Coraz częściej telewizja sięga po tytuły i treści związane z
kryminalistyką, prowadzeniem śledztwa, łapaniem przestępców. Odbiorcy, wodzeni
szeroko rozbudowanym scenariuszem takich seriali, wierzą w to, że praca policji
na drodze do odkrycia przestępcy wygląda w rzeczywistości tak, jak na ekranie.
„Zobaczyć
coś w telewizji znaczy więcej, niż wierzyć, że tak jest”
Zewsząd
otaczają nas obrazy. W końcu żyjemy w medialnej cywilizacji. Dzięki różnym
zabiegom nasze pojmowanie świata ulega stopniowej zmianie. Proces ten uwidacznia
się poprzez barwny świat seriali.
Wielość
proponowanych tytułów i fabuł wydaje się bezgraniczna. Tworzymy indywidualną
listę preferowanych pozycji. Szukamy rozrywki i relaksu. Dostarczana wiedza to
dodatkowy atut. Lubimy seriale wzbogacone elementami naukowości. W ten sposób
poznajemy wewnętrzny świat danej profesji. Na przykład, oglądając serial
kryminalistyczny, stajemy się nagłymi pasjonatami kryminalistyki. Jesteśmy w
stanie przewidzieć etapy zabezpieczenia miejsca przestępstwa. W myślach przeprowadzamy
jego oględziny. Zaczynamy rozwiązywać daną zagadkę kryminalną razem z głównymi
bohaterami. Stajemy się ich niewidzialnymi partnerami na drodze do poznania
prawdy o zaistniałym czynie. Jednak uczestnictwo w podobnym zdarzeniu w
rzeczywistości potrafi przynieść rozczarowanie.
Zanim
przejdę do przytoczenia wyżej wspomnianych rozczarowań, wezmę na warsztat
seriale, które dostarczają przerysowanej wiedzy z zakresu różnych działań
policji.
Myślę,
że każdy z nas zna polską produkcję Ojciec Mateusz. Polska produkcja
opiera się na podstawie włoskiego formatu Don Matteo
emitowanego w stacji Rai Uno. Nasza rodzima wersja detektywa w
sutannie odpowiednio realizuje charaktery włoskich bohaterów. Zgodnie z tytułem
najważniejszą postacią jest grany przez Artura Żmijewskiego ksiądz Mateusz. Na
ekranie częściej widać go w roli detektywa, któremu bliżej do lokalnej policji
niż do kościoła. Postać aspiranta
sztabowego Mieczysława Nocula w
realnej komendzie nie miałaby racji bytu. Policjant nie zachowuje tajemnicy
śledztwa i przekazuje informacje duchownemu, dzięki którym ten prowadzi własne
dochodzenie. Z kolei ksiądz trzyma się tajemnicy spowiedzi, kiedy odwiedza
podejrzanego w celi. I gdzie tu realizm?
Sam Sandomierz, gdzie kręcono serial, zdaje się
miejscem, gdzie przestępczość i liczba popełnianych przestępstw oscyluje w
okolicy 80 procent.
A CSI:
Kryminalne zagadki Miami? Absurdów
jest tam naprawdę wiele, ale przeciętny widz w zawiłej akcji pełnej
niedomowień nie jest w stanie ich dostrzec. Załoga CSI, nie znając sprawcy,
jego motywów i działań, poprzez łączenie treści z różnych dziedzin
(laboratoryjnej rekonstrukcji wydarzeń, policyjno-naukowej wiedzy) jest w
stanie rozwiązać wszystkie problemy. Jednym z absurdów, który pozostaje
najbardziej nieprawdziwy, to możliwość zrobienia zdjęcia niemal każdemu
obiektowi kamerą przemysłową w dowolnej rozdzielczości i ostrości.
Powyższe działania
serialowej policji wpływają na tok rozumowania i oczekiwań obywateli względem
czynności policji w rzeczywistości. To telewizja wpływa na postrzeganie tej
pracy. W tym przypadku przeciętny obywatel, który zetknął się w swoim życiu z
problemami naruszania prawa, niejednokrotnie jest zdziwiony, że śledztwo w jego
sprawie trwa dłużej w porównaniu z podobnym przypadkiem z serialu kryminalnego.
Jest pewny, że godzinna fabuła serialu przekłada się na świat realny, podczas
gdy autentyczna praca policji trwa o wiele dłużej.
Zagrożenia
śmieciowej nauki
Joanna
Stojer-Polańska, autorka książki Kryminalistyka w mediach. Wpływ seriali kryminalnych na postępowanie
karne, dostrzega zarówno wady, jak i zalety tytułowego zjawiska.
Wyodrębnia pojęcie zwane junk science,
czyli śmieciowa nauka, która odbiega od rzeczywistej naukowości. Daje ona
widzowi błędne przekonanie na temat wyjątkowych umiejętności kryminalistyków dysponujących
zastępem nowoczesnych maszyn i obiektów będących w stanie ze szczegółową
dokładnością wskazać sprawcę przestępstwa. Stojer-Polańska przytacza realne
konsekwencje płynące z takiego stanu rzeczy: „Mogą być to koszty rozpatrywania skarg na policjantów, którzy odmówili
wykonania czynności jak w W11 czy CSI”. Innym zagrożeniem są niejako
darmowe rady dla przestępców, które owe seriale pokazują, np. żeby używać
rękawiczek, które uniemożliwiają pozostawianie na miejscu zdarzenia swojego
DNA. Mimo wszystko przestawianie kryminalistyki w mediach stało się popularne,
a co za tym idzie, wśród ludzi rośnie zainteresowanie pójścia tą ścieżką
kariery – chociaż rzeczywistość i zdobywanie wiedzy jest inne niż w serialach.
Zastanawiałeś/aś się czasem, co policjanci myślą o
serialach kryminalnych? Jeżeli tak, to uchylę ci rąbka tajemnicy.
Z
dwudziestu czterech pytanych policjantów aż dziewiętnastu odpowiedziało, że nie
ogląda żadnych seriali kryminalnych. Zaledwie pięć osób odpowiedziało, że je
ogląda, a najchętniej takie tytuły jak W11 czy Ojciec Mateusz.
Zdaniem ośmiu osób seriale kryminalne przedstawiają przerysowane działania
policji podczas zabezpieczenia miejsca zdarzenia i prowadzenia dalszego
śledztwa. Aż jedenastu policjantów przyznało, że nie, natomiast pięcioro nie
miało zdania. „A co w tych serialach jest najbardziej absurdalnego,
nieprawdziwego?”. W tym wypadku padło wiele ciekawych odpowiedzi:
– sporządzanie
dokumentacji – zbyt krótki czas (normalnie policjanci tracą na to wiele godzin,
a nawet dni),
–
ustalenia wszelkich dowodów i śladów przez telefon w bardzo krótkim czasie,
–
wyposażenie policji,
–
wszystko,
–
zbyt szybki okres od momentu stwierdzenia przestępstwa do momentu wykrycia sprawcy
i jego zatrzymania,
–
stuprocentowa wykrywalność.
Największym zaskoczeniem były odpowiedzi na
następujące pytanie: „Czy procedury zabezpieczenia miejsca
przestępstwa kryminalnego oraz jego oględziny są ukazane w serialach
prawidłowo?”. Aż 54 procent osób odpowiedziało, że są niepoprawne.
Jak
widać, seriale kryminalne nie odnalazły poparcia wśród prawdziwych policjantów.
Jako specjaliści, przeszkoleni przez odpowiednie organy, posiadający właściwe
wykształcenie przygotowujące ich do pracy w policji, dostrzegają zagrożenia
płynące z seriali kryminalnych. Przeciętny widz często przekłada fikcję nad
rzeczywistość. Nieświadomy konsekwencji wynikających z bezgranicznej wiary w
to, co przedstawia mu telewizja, daje się wciągnąć w fałszywy obraz pracy
policji.
Wiktoria
Łakota
Źródła:
1.J. Stojer-Polańska: Kryminalistyka w mediach.
Wpływ seriali kryminalnych na postępowanie karne;
2.Junk
science. (en.wikipedia.org/wiki/Junk_science);
3.Don
Matteo. (pl.wikipedia.org/wiki/Don_Matteo#Opis).