Przejdź do głównej zawartości

Manipulowanie nieświadomymi grupami – czy każdy może być przywódcą?


Na przestrzeni dziejów żyły osoby, które zostały zapamiętane jako utalentowani wodzowie. Co sprawia, że zwykły człowiek potrafi wyróżnić się z tłumu i zawładnąć nim? Czy zawsze za całym sukcesem jednej osoby stoi zaledwie jednostka?

Na te pytania odpowiedzi może nam udzielić psychologia tłumu. Jest to dziedzina nauki, która zajmuje się badaniem funkcjonowania jednostek w dużych zbiorowiskach.

Tłum od strony teoretycznej
Obecnie ludzie coraz częściej gromadzą się w zbiorowiska i podporządkowują jednej osobie, nie wiedząc nawet, że są manipulowani. Do tłumów należą wszelkie jednostki, niezależnie od narodowości, płci i wyznania. Obierają jeden cel, jako społeczność zaczynają nabywać nowe cechy, które mogą nawet nie przystawać do konkretnych jednostek. Masami łatwiej manipulować. Presja wywierana na pojedyncze osoby doprowadza do tego, że często podejmują one decyzje niezgodne z ich własnym kręgosłupem moralnym. Pod wpływem grupy sceptyk może zamienić się w wierzącego, a tchórz w bohatera. W konsekwencji tacy ludzie zdolni są nawet do popełniania czynów karalnych, chociaż wolni od wpływów nigdy by tego nie zrobili. Wybory, których dokonują, okazują się nieracjonalne, a wszelkie decyzje podejmowane są szybko, gwałtownie i bez zastanowienia. W grupie osoby nabywają poczucia niezwyciężonej potęgi. Daje im to większą siłę przebicia niż jednostce, a w końcu muszą dać upust tłumionym uczuciom. Według Le Bona człowiek, który staje się częścią grupy, zstępuje o kilka stopni niżej w rozwoju kulturowym.

Fanatyczna wiara w wykreowanego „boga”
Niektórzy ludzie w dużej grupie są nerwowi i impulsywni. Wystarczy odpowiedni bodziec, aby zmienić ich sposób działania. Masą łatwo się kieruje, ponieważ wierzy ona w słowa przywódcy i jest mu oddana. Wtedy rozum nie gra dużej roli, a górę biorą uczucia. W tłumie nie ma obiektywnej oceny faktów, jest on zatem zdolny do czynów o wiele wznioślejszych niż jednostka.
Aby idea zawładnęła grupą, musi być podana w formie bardzo obrazowej i prostej. Media za pomocą żywych, jasnych projekcji szybko mogą wpłynąć na tłum, ponieważ jest to łatwo przyswajalny i czytelny przekaz. Nie od charakteru faktów, lecz od sposobu, w jaki docierają do wiadomości ogółu, zależy ich wpływ na wyobrażenie im prościej, tym lepiej. Najskuteczniej działają hasła krótkie, rymowane, szybko wpadające w ucho. Kto umie oddziaływać na wyobraźnię tłumów, umie także nim rządzić. To właśnie jest fundamentem sukcesu panowania nad masami. Idee są dla ludzi niczym religia, której potrzebują, by mieć w co lub w kogo wierzyć. Wielki przywódca jest podobny do twórcy nowego wyznania, a granica między tymi zależnościami jest bardzo cienka.
Dobry guru „czuje” tłum i swoje przemówienia dostosowuje do momentu. Potrafi wpłynąć na uczucia i kierować je w odpowiednią stronę. Przywódcami mas bywają ludzie czynu, którzy są pewni siebie i potrafią zainspirować innych. Cechy wrodzone, które powinien mieć taki człowiek, to przede wszystkim charyzma i energia, którą potrafi zainspirować swoich słuchaczy. Metoda ciągłego powtarzania danego poglądu sprawia, że słowa wrastają głęboko w te sfery nieświadomości, w których powstają motywy naszego postępowania.

Wódz idealny, a może dobry manipulator?
Adolf Hitler – jak to możliwe, że tyle ludzi uwierzyło w tego człowieka? Czy to kwestia tylko tego, że był dobrym politykiem, a może stał za nim sztab ludzi? Cechą, która sprzyjała jego sukcesowi, bez wątpienia jest pewność siebie i umiejętność wygłaszania płomiennych przemów w niezwykle sugestywny sposób. Na szczyt władzy piął się powoli, ale sukcesywnie. Przypadek albo zrządzenie losu utwierdzało go w jego wyborach, szczególnie że kilkukrotnie udało mu się uniknąć śmierci, co być może interpretował jako znak. Na przykład w piwiarni w Monachium, skąd wyszedł 10 minut przed wybuchem bomby podłożonej przez Johanna Georga Elsera.
Jak Hitler sprawił, że podążyło za nim tylu wyznawców? Ludzie uwierzyli w to, że został zesłany przez Boga. Stał się dla nich prorokiem, porzucili logiczne myślenie na rzecz wiary, którą mógł im dać. Wypowiedzi Hitlera były niezwykle proste. Na tyle, aby trafić do wszystkich i nie pozostawiać miejsca na przemyślenia czy dyskusje. Ludzie skupiali się na danym przemówieniu w chwili jego wygłaszania. Cenzura czuwała nad tym, aby nie pojawiały się głosy sprzeciwu i wszyscy byli jednego zdania, że jest to słuszna droga. Nikt nie mógł podważyć wiary w przywódcę.
Na początku kariery politycznej Hitler zabiegał o głosy wyborców, więc postanowił bezpośrednio spotykać się z ludźmi. Objechał cały kraj, ściskał ręce zwykłych obywateli, pochylał się nad różnymi grupami społecznymi. Tym samym jego zwolennicy mogli po raz pierwszy zobaczyć na własne oczy człowieka, któremu powierzyli władzę. Ten motyw podróżowania wykorzystał Leni Riefenstahl w filmie propagandowym Triumf woli (1933), który rozpoczyna się od ujęć samolotu krążącego nad Norymbergą. Sam sposób przedstawienia Hitlera w produkcji jest bardzo sugestywny – służył temu, aby ludzie zobaczyli w nim kogoś ważnego. Jedna ze scen ukazuje przywódcę, który wychodzi z samolotu na tle płonących flag i swastyk. Na widzach w kinie robiło to ogromne wrażenie. Niektórzy uważali go za mesjasza, inni twierdzili, że w momencie przemówień widzą aureolę nad głową Hitlera albo wyczuwali jakąś magiczną moc, przebywając w jego bliskim otoczeniu.

Kreowane wystąpienia
Miliony Niemców uwierzyły w moc Hitlera i patrzyły na niego jak zahipnotyzowane. Niewątpliwie mógł on zawdzięczać ten wizerunek swoim cechom wyglądu. Jego jasnoniebieskie oczy wzbudzały zaufanie w drugim człowieku i sprawiały, że wyglądał na pewnego siebie. Wszystkie wystąpienia wodza były formułowane w taki sposób, aby wywrzeć piorunujące wrażenie na słuchaczach. Wodza zawsze przedstawiano od pasa w górę, pogrążonego w zadumie. Wystąpienia Hitlera były dokładnie opracowanym spektaklem. Godzinami ćwiczył przed lustrem mimikę twarzy oraz gestykulację. Zasięgał rad u aktorów i choreografów, a wszystko po to, aby jego komunikat zgadzał się z mową niewerbalną. Przemówienia przebiegały według określonego schematu. Zazwyczaj się spóźniał, a to na widowni podnosiło emocje w oczekiwaniu na przywódcę. W momencie, gdy się pojawiał, gasły światła i tylko smuga reflektora prowadziła go do mównicy. Wszystko było zaaranżowane w taki sposób, by nikt nie przegapił jego wejścia. Zaczynał przemówienie tonem cichym i zawsze najpierw przedstawiał tragiczną sytuację Niemiec. Wymieniał między innymi przyczyny, z powodu których kraj znalazł się w tak niedogodnej ekonomicznie sytuacji. Z upływem czasu mówił głośniej, kierując słowa do odbiorców, zapewniając, że należą im się lepsze warunki życia. W momentach kulminacyjnych krzyczał, wymieniając, co powinni posiadać obywatele kraju, na którego czele stoi. Mówił przede wszystkim to, co ludzie chcieli usłyszeć, to, czego oczekiwali. Oddziaływał na emocje, nie bał się wielkich słów. Hipnotyzował tych, którzy pozostawali na tę manipulację podatni. Hitler był przekonany, że masy łatwiej ulegają wielkiemu kłamstwu niż małemu, a kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Na przemówieniach, wystąpieniach, transmisjach i filmach skupiał największą uwagę, ponieważ wiedział, że tak najszybciej trafi do swoich wyznawców. Bilety do kin były tanie, a odbiorniki radiowe można było kupić za pół ceny. Gazety miały drugorzędne znaczenie, ponieważ w trakcie czytania pozostawał czas na refleksję. Nie było możliwości przedyskutowania z kimś usłyszanych słów, gdy padały one w czasie rzeczywistym, a podczas wystąpień słuchacz skupiał się na danej chwili. Hitler kreował się na „pokojowego polityka”. Wiedział, że ludzie po I wojnie światowej potrzebują kogoś, kto zapewni im bezpieczeństwo, a ludność niemiecka nie chciała kolejnych walk. Był gotowy przywdziać maskę chrześcijanina zawarł nawet konkordat z Watykanem. Rok po objęciu władzy pozwalał na głoszenie haseł typu: „Swastyka na piersi, krzyż w sercu”. Dzięki temu trafiał do liczniejszych grup docelowych. Propagandyści przywiązywali szczególną wagę do kreowania wizerunku Hitlera. Musiał być nieskazitelny, wiarygodny i widziany jako prawdomówny człowiek. Zawsze chodził ubrany w zwykły mundur, co miało sugerować, że jest skromnym człowiekiem i nie obnosi się ze swoim bogactwem. Nie pił alkoholu, nie palił, nie jadł mięsa, unikał kawy i herbaty, pił za to napary z ziół. W wolnych chwilach czytał książki, lubił kwiaty i zwierzęta. Mógł uchodzić za człowieka wręcz pozbawionego egoizmu.

Dobrze ukrywane słabe strony
Nigdy nie okazywał słabości. Był krótkowidzem, ale nigdy publicznie nie założył okularów. Jego przemówienia były zatem przepisywane większą czcionką. Po 1943 roku nasiliły się u niego objawy choroby Parkinsona. Starannie to jednak ukrywał, trzymając drżącą lewą rękę za plecami, a nogę przyciskając do biurka lub stołu. Dowodem jego poświęcenia i skupienia się na państwie miała być jego samotność i brak kobiety u boku. O istnieniu kochanek w jego życiu, tak samo jak chorób, wiedzieli tylko nieliczni.

Zmanipulowanie wyznawców
Jego charyzma i socjotechniki wpływały na mężczyzn, a jeszcze bardziej na kobiety. Co roku otrzymywał od wielbicielek tysiące listów, w których wyrażały one swoją miłość do niego i fanatyczne oddanie. Niektóre deklarowały nawet, że chciałyby mieć z nim dziecko.
Wszyscy wierzyli w Hitlera, bo za słowami szły czyny. Według statystyk, gdy doszedł do władzy, miliony Niemców nie miało pracy ani środków do życia, co spowodowane było wielkim kryzysem. Dzięki rozbudowie przemysłu i wielu innych przedsięwzięć bezrobocie w połowie 1939 roku spadło do liczby kilkudziesięciu tysięcy osób nieposiadających zatrudnienia. To wszystko zbudowało zaufanie, którym ludzie darzyli swojego wodza.
W momencie wybuchu wojny Hitler nie przemawiał już do mas, ale do oficerów, wciąż wykorzystując swoją charyzmę i sprawdzone umiejętności manipulacyjne. Niektórzy żyli złudzeniami co do jego osoby i wierzyli, że tylko wódz może uchronić ich przed katastrofą. Tę iluzję podtrzymywali wszyscy ludzie związani z Hitlerem i również on sam. Wiedzieli bowiem, że w razie klęski wszyscy poniosą odpowiedzialność za swoje czyny. Dopiero w momencie śmierci czar Hitlera zniknął razem z nim.
Za sukcesem jednej osoby często stoi sztab ludzi, którzy pomagają ten sukces zdobyć i utrzymać. Opanowanie psychologii tłumu to nie tylko nauka. Trzeba posiadać odpowiednią charyzmę, która pomoże w kreowaniu spójnego wizerunku. Przywódca może być niebezpieczny, ponieważ aby osiągnąć cel, jest w stanie poświęcić nawet swoich wyznawców. Hitler to tylko jedna z wielu postaci, które posiadły tę wiedzę. Patrząc na współczesny świat, często możemy zauważyć podobne manipulacje pewnymi grupami, lecz dzieje się to już na znacznie mniejszą skalę.


Sylwia Gonera
sylwia.magdalena.gonera@gmail.com


Źródła:
1.G. Le Bon: Psychologia tłumu;
2.K. Pytko: Adolf Hitler: Sztukmistrz z Berlina. (www.focus.pl/artykul/adolf-hitler-sztukmistrz-z-berlina).

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

„Pan mąż” i „szanowny artysta” w jednej osobie

Marek Grechuta nie od dziś jest dla mnie synonimem fenomenalnej dykcji. Zachęcam do podważenia mojej tezy – zapewniam, że wybitny krakowski artysta nadal pozostanie niedoścignionym mistrzem w swym fachu. Gdy daję ponieść się jego twórczości, w uszach dzwoni mi każda głoska, a on nad wyraz precyzyjnie nadaje kolor przyrodzie i miłości, oplata je czule ramionami, powierzając poświęcone im teksty opiece ciepłej barwy głosu.  Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, Marek Grechuta odszedł 9 października 2006 roku. W pamięci słuchaczy pozostał między innymi jako członek formacji Anawa czy Grupy WIEM. Stworzył nieśmiertelne utwory takie jak Dni, których nie znamy , Korowód (mający już stałe miejsce w Topie Wszech Czasów radia Trójka), czy Ocalić od zapomnienia z tekstem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Jest jeszcze co najmniej jeden wyjątkowy utwór, przy którym warto się zatrzymać. Chodzi mianowicie o I Ty, tylko Ty będziesz moją panią – czy kiedykolwiek