Przejdź do głównej zawartości

Poobozowe traumy Królewny Śnieżki


Dina Gottliebova-Babbit urodziła się 21 stycznia 1923 roku w Brnie w Czechosłowacji. Na kilka lat przed wybuchem II Wojny Światowej podjęła studia na Akademii Sztuk Pięknych, skąd – już w trakcie wojny – trafiła najpierw do getta w Terezinie, a następnie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.

Początkowo zajmuje się malowaniem numerów bloków, jednak po stworzeniu podobizny Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków na ścianie obozu dziecięcego, sława jej talentu dociera do doktora Mengele, który poszukuje portrecistów do pomocy w „badaniach” nad Romami. Dinę – oraz jej matkę – ratuje w Auschwitz jej talent, choć świadomość, że w obozie nie może czuć się bezpieczna, każe jej mieć truciznę stale przy sobie.

Anioł śmierci
Josef Mengele, jakiego zapamiętała Gottliebova-Babbit, nie był typem psychopaty, wykorzystującego swoją władzę, by odreagować stres lub dla przyjemności, czy aby poznęcać się więźniami. Mengele nie traktował swoich obiektów badań jak ludzi: „Atmosfera była jak w laboratorium, gdzie naukowcy badają zwierzęta. Z pewnego rodzaju uprzejmością. Mengele nigdy nie sprawiał wrażenia, że traktuje Romów jak ludzi. Czasem uśmiechał się do nich przyjaźnie, czasem powiedział jakiś dowcip, zazwyczaj do mnie (…)”.
Ulubionym tematem Anioła śmierci były bliźnięta i karły, osoby z heterochromią, czyli np. jednym okiem niebieskim, drugim brązowym, niepełnosprawni – słowem: „ludzie, którzy nie zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga”. Mengele liczył, że efekty badań będzie mógł opublikować w formie pracy habilitacyjnej, która przyniesie mu sławę naukowca, prestiż, a – przede wszystkim – profesurę i możliwość kontynuowania kariery naukowej. Eksperymenty, jakich się dopuszczał, były rozmaite – Lidia Ostałowska w Farbach wodnych wspomina o zarażaniu ciężarnej kobiety tyfusem, by zobaczyć, czy dziecko również będzie chore, poddawaniu czterdziestoletniej kobiety elektrowstrząsom, by dowiedzieć się, jak długo przeżyje lub zszyciu dwóch chłopców na wzór bliźniąt syjamskich.

Porajmos
Określenie to jest romskim odpowiednikiem holocaustu i oznacza eksterminację Romów i Sinti przez III Rzeszę. Temat ten wydaje się wyparty z romskiej (jak również polskiej) świadomości, a wynika to – między innymi – z mentalności i sposobu postrzegania śmierci przez tę grupę etniczną. Jak pisze Ostałowska: „Nie ma cmentarzy, żeby upamiętnić [tych ludzi]. Koczownik opłakuje zmarłych i rusza w drogę. Przeszłość odchodzi”. Romska kultura przeciwstawia się powrotom do przeszłości, skupiając się na doczesności, odznacza się brakiem trwałego zakotwiczenia geograficznego i historycznego. Zmarli powinni pozostać tam, gdzie odeszli.
Brak zapisków na temat romskiej eksterminacji wynika również – jak zauważa Ostałowska – stąd, iż zamknięcie Cyganów w obozie skutkowało złamaniem cygańskich reguł, określających życie i strukturę romskiej społeczności, nie byłoby więc czymś, o czym Romowie mogliby wspominać. Dokładna liczba zabitych Cyganów nie jest dokładnie znana – ze względu na brak obywatelstwa, dokumentów – jednak ogólną liczbę szacuje się na 500-600 tys.
Dowodów zaświadczających o zagładzie Romów w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu jest zatem niewiele. Zigeunerlager, część obozu przeznaczona dla Cyganów, po raz pierwszy miała zostać zlikwidowana w maju 1944 r. Romowie zostali jednak ostrzeżeni. Uzbroili się w noże, łopaty i kamienie. Gdy esesmani przyjechali, by ich zabrać do komór gazowych, nie wyszli z baraków. Zaskoczeni Niemcy odstąpili, prawdopodobnie w obawie przed stratami. Po tym wydarzeniu z Zigeunerlager do Auschwitz I przeniesiono ok. 1,5 tys. Romów i Sinti. Ponad 200 młodych osób skierowano do innych obozów. Następny termin likwidacji został wyznaczony na 2 sierpnia. Długoletni dyrektor Muzeum Auschwitz Kazimierz Smoleń w publikacji poświęconej losom Cyganów w obozie wspominał, że w Zigeunerlager przebywało ok. 3 tys. więźniów. „Cyganie zorientowali się, że zostaną zabrani do komór gazowych. Czynnego oporu nie mogli jednak już stawić, gdyż większość wśród nich stanowili starcy, chorzy, kobiety i dzieci. Byli bezradni. Wszędzie rozlegał się krzyk i płacz. Rozgrywały się tragiczne sceny" – pisał Smoleń. Nocą z 2 na 3 sierpnia 2897 więźniów Zigeunerlager zostało zgładzonych w komorze gazowej. Ich ciała spłonęły w dołach obok krematorium. Cyganie stanowili pod względem liczebności trzecią grupę deportowanych do KL Auschwitz, po Żydach i Polakach. Ogółem w Auschwitz więzionych było ok. 23 tys. Romów. Życie straciło ok. 21 tys. W wyniku prześladowań i terroru w latach panowania III Rzeszy śmierć poniosła połowa populacji, która zamieszkiwała obszary okupowane przez Niemców.

Losy Portretów Gottliebovej
W niedługi czas po wyzwoleniu przez Armię Radziecką obozu Auschwitz pojawiają się tam miejscowi i przyjezdni, by poszukać rzeczy, które można by jakoś wykorzystać. W ten sposób akwarele trafiają w ręce syna oświęcimskiego kolejarza, przybyłego do obozu, po dziewczynkę, która zmniejszyła by żal jego zrozpaczonej po śmierci córki matce. Wybiera węgierską Żydówkę o imieniu Ewa, a jakiś więzień daje mu w prezencie akwarele, które znajduje w baraku. W 1963 roku muzeum KL Auschwitz-Birkenau odkupuje obrazy od Ewy, która dostaje je od brata. Kilka lat później udaje się odszukać autorkę, która po wyzwoleniu obozu wyjeżdża na krótko do Czechosłowacji, a następnie do Paryża – gdzie kontynuuje naukę malarstwa, by ostatecznie wyruszyć do Stanów Zjednoczonych. Tam poznaje przyszłego męża – Disneyowskiego rysownika Arta Babbitta, twórcę, odpowiedzialnego m.in.… za Królewnę Śnieżkę. Muzeum oświęcimskie zaprasza Dinę, aby zidentyfikowała akwarele. Artystka żąda zwrotu siedmiu zachowanych portretów, jednak Muzeum odmawia, argumentując, że prace nigdy nie były jej własnością, lecz częścią pseudomedycznego archiwum dra Mengele.
Pod koniec lat 90 XX wieku, Gottliebova-Babbitt podejmuje kolejną próbę odzyskania prac, a poparcia udzielają artystce: Departament Stanu USA, The Pollock-Krasner Foundation, The David S. Wyman Institute for Holocaust Studies oraz osoby prywatne. Organizowane są również liczne petycje między innymi w środowisku rysowników, np. znany rysownik Joe Kubert zorganizował petycję postulującą zwrot artystce jej akwarel, którą podpisało 450 karykaturzystów i rysowników z całego świata. Władze muzeum ponownie odmówiły zwrotu akwareli, a jej decyzje poparła Międzynarodowa Rada Oświęcimska, a także różne stowarzyszenia i instytucje Romów działające w Europie. Dina Gottliebova-Babbitt do końca życia walczy o odzyskanie portretów, od władz muzeum słyszy podobno, że „Jeśli ktoś ma prawo do akwarel, to tylko doktor Mengele, ale on się raczej po te rysunki nie zgłosi”. Artystka umiera w 2009 roku.
Powstaje więc pytanie – kto ma prawo do portretów powstałych w tak tragicznych okolicznościach? Autorka prac? Muzeum, które dokumentuje Zagładę? Społeczność Romów? Jak pisała Ostałowska – „Ona [Gottliebova] chce zaleczyć swoje rany, oni [władze muzeum] ocalić pamięć zamordowanych”.


Ewelina Kawka
ewa-elina@o2

Źródła:
1.73 lata temu Niemcy zlikwidowali tzw. Zigeunerlager w Auschwitz II-Birkenau (www.dzieje.pl/aktualnosci/niemcy-zlikwidowali-tzw-zigeunerlager-w-auschwitz-ii-birkenau);
2.M. Duda: Dina Babbitt i siedmiu Krasnoludków (www.artpapier.com/index.php?page=artykul);
3.D. Ostałowska: Farby wodne;
4.P. Sawicki: Artyści popierają Dinę Gottliebovą;
5.S. Chutnik: Akwarele w Oświęcimiu (www.tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/1524247,1,kawiarnia-literacka.read);
I. Dańko: Była więźniarka Auschwitz żąda zwrotu obrazów (www.krakow.wyborcza.pl/krakow).

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy...

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. ...

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z ...