Przejdź do głównej zawartości

Maniery ze średniowiecza


Jak bardzo różniło się zachowanie średniowiecznego rycerza od naszych manier przy stole? Jak oceniony zostałby współczesny człowiek na uczcie z królem? Czy napilibyśmy się kawki z księżniczką z wieków średnich? 


„Siedź prosto!”, „Nie otwieraj buzi jak jesz!”, „Widelec do lewej, nóż w prawej!” – polecenia wpajane wszystkim od dziecka. Najmłodsi nie zawsze chętnie ich słuchają. „Przecież w prawej widelec łatwiej trzymać!” – krzyczą dzieciaki. Przynajmniej tak krzyczałam ja. Te zasady jednak, choć wtedy wydawały się niepotrzebne, stają się konieczne w dorosłym życiu. Przydają się choćby wtedy, gdy zależy nam, by dobrze wypaść przy przyszłych teściach. Nikt w końcu nie chciałby czuć się jak Jack Dawson w Titanicu, kiedy mając przed sobą mnóstwo sztućców, nie wiedział, za które złapać. Zresztą, sami stajemy się zniesmaczeni, kiedy ktoś przy nas mlaszcze i upominamy dzieci, gdy to robią. Czy wyobrażamy sobie, że ktoś podczas rodzinnego obiadu nagle spluwa na podłogę i jest to na dodatek uznane za kulturalne? Przyjrzyjmy się więc kulturalnemu biesiadowaniu w średniowieczu.


To jak z tą kawką z księżniczką?

Przede wszystkim, dieta polskiego rycerza mocno różniła się od naszej. Nie znano wtedy jeszcze ziemniaków, popularne były natomiast ryby, kasza i zboża (proso, pszenica, żyto), z których robiono mąkę. Biedni nie jedli wiele mięsa, ewentualnie „od święta” mogli sobie pozwolić na to ze zwierząt hodowlanych. Bogaci natomiast delektowali się upolowaną sarniną, dziczyzną, łosiną, niedźwiedziną czy nawet mięsem żurawim. Kosztowne przyprawy, dodające smaku daniom, miały pokazywać, że gospodarz był majętny. Okrągły, płaski chleb, służył czasem jako talerz. Uczty uatrakcyjniane były uroczystym krojeniem przez służących pieczonych w całości mięs. Nie parzono wtedy herbaty ani kawy. Poza wodą, pito jeszcze mleko, ziołowe wywary, popularne było też piwo. 


Trzeba znać swoje miejsce

Kiedy już suto zastawiono stoły, w domu bogacza rozpoczynało się biesiadowanie. Oczywiście z zachowaniem dobrych manier. Należało o nich pamiętać, zanim jeszcze goście zasiedli do stołu. Najwyższe miejsce, czyli pośrodku stołu, należało się biesiadnikowi najwyższemu rangą. Im bliżej brzegu, tym mniej dostojni goście zajmowali ławy. Przed posiłkiem, do dobrych obyczajów należało także odmówienie modlitwy. Rękami, wcześniej złożonymi do modlitwy i umytymi wodą (mydła nie znano, tak jak widelca), sięgano po jedzenie prosto ze wspólnych półmisków. Choć początki istnienia widelca sięgają starożytności, w średniowieczu, na terenach polskich, nie był on w powszechnym użyciu. Rozpowszechniła go dopiero najprawdopodobniej w XVI wieku królowa Polski, Bona Sforza, która sprowadziła zwyczaj jedzenia widelcem z Włoch. Do tego czasu używano tylko noża i łyżki.


Przy stole z Jagiełłą

O wielu zasadach panujących na polskich dworach, dowiadujemy się dzięki utworowi autorstwa Przecława Słoty: O chlebowym stole. Powstał on pod koniec XIV lub na początku XV wieku. To najstarszy zachowany wiersz wśród polskiej poezji świeckiej. Stał się niejako poradnikiem dobrego zachowania przy stole. Karcone jest w nim nieprzestrzeganie zasad kultury. Autor był łęczyckim szlachcicem, miał do czynienia z wieloma możnymi, gościł nawet samego króla Władysława Jagiełłę. Ówczesny savoir-vivre nie mógł być mu obcy. W utworze dowiadujemy się więc, że należy spokojnie siedzieć, nie rzucać się do misy, nie przepychać przez innych, by sięgać lepszych kawałków, nie wypluwać do misy resztek jedzenia, nie mówić w czasie przeżuwania. Panowie powinni zabawiać panie i im usługiwać. Do kobiet Słota kieruje oddzielną uwagę. By zachować kulturę, ówczesne damy powinny jeść tylko małymi kęsami. Temu, kto nie przestrzega dobrych manier przy stole, Słota życzy… wrzodów na ustach. 


Strzeż się widelca

Takie poradniki dobrych manier były dosyć popularne w średniowieczu. Dzięki nim dziś możemy poznać zasady panujące na dworach europejskich. Gdybyśmy pewnego dnia obudzili się w wiekach średnich i chcieli zaimponować ówczesnym biesiadnikom, trzeba by pamiętać jeszcze o paru „nieoczywistych” zasadach. Zasadach oddających właściwie charakter epoki. Nie należało sięgać po dania tymi samymi palcami, którymi wcześniej wycierało się nos, nie wypadało pluć na stół, wkładać nadgryzionego chleba z powrotem do misy, „jak robili to chłopi”. W złym tonie było smarkanie w obrus, grzebanie w nosie czy w uszach, wkładanie kości z powrotem do mis. Gdybyś zjadł chleb przed podaniem mięsa, uznany byś został za „głodomora”. Nie było wskazane również sapanie i mlaskanie. Wydawałoby się, że poradzilibyśmy sobie bez problemu. Jednak, gdyby ktoś upierał się jeść widelcem, nawet, powiedzmy, prowizorycznym, mógłby dostać naganę, jak pewna bizantyjska księżniczka w XI wieku. Przyjechała ona do Wenecji i podczas swojego wesela jadła korzystając ze złotego widelca, który był już rozpowszechniony w jej kręgu kulturowym. Jak pisze historyk Norman Davies, została ona za to skarcona przez biskupa, który uznał to za „niespołeczne zachowanie”. Jedzenie palcami nie wynikało więc z braku odpowiednich narzędzi, była to po prostu kwesta kultury. Źle odbierane było także drapanie się ręką. W tym celu lepiej było użyć szat, jak radzi anonimowy autor w niemieckim utworze O zachowaniu się przy stole. Nie wszystkie zasady były więc takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. 


Nie zaczynaj pierwszy, nie kończ ostatni

Religia miała w średniowieczu olbrzymie znaczenie, a jej wpływ można było zauważyć niemal wszędzie. To Biblią właśnie, między innymi, kierowano się, formułując zasady dobrych manier przy stole. W Starym Testamencie, a dokładniej w Księdze Mądrości Syracha, znajdziemy wskazówki, jak powinno wyglądać spożywanie posiłków. W rozdziale 31, mowa o tym, by nie pchać się do półmisków z jedzeniem, o czym wspominał też autor przywołanego wcześniej dzieła. Należy sięgać po to, co mamy przed sobą. Przeczytamy tam także, by nie być żarłocznym, ale też najeść się do syta, by nie urazić nikogo. Nie można było wyciągać jako pierwszy ręki do posiłków, ale też nie kończyć jako ostatni. Zaleca się także hojność na ucztach, by dawać dobre świadectwo o sobie. Autor przestrzega natomiast przed nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu, grozi jego konsekwencjami w postaci bólów żołądka i udręki duszy. Miał więc poniekąd trochę racji.


Jak bardzo się różnimy?

To wszystko były jednak tylko zalecenia, których z pewnością nie wszyscy i nie zawsze przestrzegali. Mimo to wpłynęły one znacząco na pewien kanon dobrych manier, który uznajemy również dzisiaj. Co prawda, jemy dziś nożem i widelcem, ale dłubania w nosie i mlaskania wzdrygamy się do dziś, choć na przykład w Chinach jest ono uznawane za kulturalne. Mówienie w czasie jedzenia dziś też uchodzi za nieodpowiednie. Na szczęście kobiety mogą jeść tak duże kawałki, jakie chcą. Zajmowane miejsce przy stole nie jest już w obecnych czasach tak istotne, ale ciekawym przykładem pozostaje ułożenie gości na sali weselnej. Tam, najważniejsze postaci imprezy, czyli państwo młodzi, siedzą na środku, a ich najbliżsi najczęściej tuż obok – podobnie jak kiedyś, gdy na środku siadały najwyższe osoby w hierarchii. Chętnie odrzucamy różne konwenanse, bo chcemy bawić się swobodniej. Jednak z drugiej strony, chyba nie chcielibyśmy wrócić do czasów, kiedy nieplucie na stół nie było takie oczywiste?


 Barbara Węglarska

barbara.weglarska13@gmail.com



Źródła:

J. Gies, F. Gies: Życie w średniowiecznym zamku;

A. Chwalba: Obyczaje w Polsce. O d średniowiecza do czasów współczesnych

N. Elias: Über den Prozess der Zivilisation: Soziogenetische und psychogenetische Untersuchungen;

Tekst anonimowy niemieckiego autora: O zachowaniu się przy stole;

Opactwo benedyktynów tynieckich: Biblia Tysiąclecia, wyd. IV;

R. Platt: Uwierzyłbyś, że… w marcepanie jest cyjanek?! To i inne zatrważające fakty o jedzeniu;

A. Węgłowski: 10 oczywistych potraw, których nie znalazłbyś na średniowiecznym stole. (ciekawostkihistoryczne.pl/2017/07/05/10-oczywistych-potraw-ktorych-nie-znalazlbys-na-sredniowiecznym-stole/);

M. Brzeziński: Średniowieczny savoir-vivre, czyli pierwszy polski podręcznik dobrych manier. (kurierhistoryczny.pl/artykul/sredniowieczny-savoir-vivre-czyli-pierwszy-polski-podrecznik-dobrych-manier,437);

K. Banul: O zachowaniu się przy stole - analiza i interpretacja. (klp.pl/sredniowiecze/a-6375.html);

J. Paprocka-Gajek Historia ewolucji sztućców. (www.wilanow-palac.pl/historia_ewolucji_sztuccow.html);

P. Adamczewski: Polskie posiłki, polskie maniery. (www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1596423,1,polskie-posilki-polskie- maniery.read);

B. Jeznach: O manierach średniowiecza. (jeznach.neon24.pl/post/124561,o-manierach-sredniowiecza);

Książę - członek organizacji Księstwo Draconii: Traktat o ucztowaniu. (test.draconia.pl/o-nas/obyczaj-i-prawo/traktat-o-ucztowaniu/);

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kuchnia_polska_w_dawnych_czasach#cite_note-13);

P. Sajkowski, M. Borucki: Życie codzienne w początkach państwa polskiego. (www.youtube.com/watch?v=ePK2nrFw6hI).


Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

„Pan mąż” i „szanowny artysta” w jednej osobie

Marek Grechuta nie od dziś jest dla mnie synonimem fenomenalnej dykcji. Zachęcam do podważenia mojej tezy – zapewniam, że wybitny krakowski artysta nadal pozostanie niedoścignionym mistrzem w swym fachu. Gdy daję ponieść się jego twórczości, w uszach dzwoni mi każda głoska, a on nad wyraz precyzyjnie nadaje kolor przyrodzie i miłości, oplata je czule ramionami, powierzając poświęcone im teksty opiece ciepłej barwy głosu.  Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, Marek Grechuta odszedł 9 października 2006 roku. W pamięci słuchaczy pozostał między innymi jako członek formacji Anawa czy Grupy WIEM. Stworzył nieśmiertelne utwory takie jak Dni, których nie znamy , Korowód (mający już stałe miejsce w Topie Wszech Czasów radia Trójka), czy Ocalić od zapomnienia z tekstem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Jest jeszcze co najmniej jeden wyjątkowy utwór, przy którym warto się zatrzymać. Chodzi mianowicie o I Ty, tylko Ty będziesz moją panią – czy kiedykolwiek