Jeszcze do niedawna mogliśmy swobodnie wyruszać w dalekie podróże, teraz niestety jest to praktycznie niemożliwe lub mocno utrudnione. Kiedy świat znowu stanie przed nami otworem – tego nie wiemy. Jednak prawdziwi podróżnicy nie spoczywają na laurach i tworzą wyprawy w swojej wyobraźni. Dlatego zabiorę was w podróż śniadaniową dookoła świata – i to już teraz!
Włoskie espresso i cornetto
Pierwszy przystanek to słoneczne Włochy, kraj błogiego dolce vita, gdzie czas jest jednostką względną. Dlatego poranek zaczyna się bez pośpiechu, a espresso to pierwsze słowo wypowiadane każdego dnia w tym kraju. I choć samo w sobie kojarzy nam się z prędkością, to warto wspomnieć, że pochodzi od włoskiego przymiotnika espressivo, który oznacza ,,wyrazisty”. Oprócz tego, że jest to metoda przyrządzania kawy, to espresso na przestrzeni wieków stało się swoistym symbolem Włoch. Sposób jej parzenia narodził się w w tym kraju ponad 100 lat temu, a ona sama zyskała ogromną popularność wraz z postępującą urbanizacją państwa, podczas której zaczęły powstawać bary espresso, gdzie ceny były regulowane przez władze lokalne, pod warunkiem, że kawa była podawana ,,na stojąco”. I tak zostało do dzisiaj, jeśli zamawiamy kawę do stolika (al tavolo) to będzie ona droższa, niż kiedy będziemy pić ją przy kontuarze (al banco). Razem z espresso otrzymujemy również niewielką szklankę z wodą. Służy ona przepłukaniu kubków smakowych przed wypiciem kawy. Ciekawostką jest, że we włoskich barach podaje się około 6 miliardów filiżanek tego napoju rocznie. Niektórym z rana wystarczy ta mała dawka energii ukryta w zaparzonym espresso, wypitym przy barze. Włosi nie wyobrażają sobie słonego śniadania, często nie jedzą go wcale, a nawet jak już, to nigdy obficie. Podstawową zasadą włoskiego pierwszego posiłku jest to, że ma być słodki. W barach, w których zamawia się kawę, często znajdziemy również świeże wypieki. Są to najczęściej różnego rodzaju rogaliki i ciastka, z nadzieniem lub bez. Wybór jest ogromny, a najlepsze kawiarnie same wypiekają swoje przysmaki. Najpopularniejsze to cornetto – rogalik z ciasta francuskiego. Inne ciekawe słodkości to na przykład bomboloni – małe pyszne pączki z kremem w środku; ciambelle – słodkie oponki; crostati – kruche ciasteczka i cannoli – sycylijskie rurki z chrupiącego ciasta nadziane kremem z sera ricotta.
Udając się na Wschód, trafiamy do Turcji – kraju wielu tradycji, a jedną z nich jest kahvaltι serpme – tureckie śniadanie. Kuchnia tego państwa jest wystarczająco egzotyczna, by zaskakiwać, a jednocześnie na tyle bliska europejskiej, aby każdy znalazł w niej coś dla siebie. Pod względem historycznym jest efektem migracji ludów oraz burzliwych dziejów Azji Mniejszej. Tureckie śniadanie to mieszanka wszystkich możliwych wpływów, od greckich przez arabskie do chińskich. Najważniejszy posiłek w ciągu dnia to rytuał i celebracja w gronie najbliższych, szczególnie w niedzielę. Takie śniadanie może trwać nawet kilka godzin. Na suto zastawionym stole znajdziemy wszystkie możliwe smaki, od słonych przez ostre do słodkich i kwaśnych, dlatego warto zasiadać do śniadania w większej grupie osób, bo wtedy mamy gwarancję, że wszystko zniknie ze stołu. Głównym daniem jest sucuklu yumurta, turecki odpowiednik jajek sadzonych, ale przyrządzanych na wołowej kiełbasie o nazwie sucuk. Nie spotyka się tu wyrobów wieprzowych ze względów religijnych, a obcokrajowcom ciężko jest je znaleźć w sklepie. Innym znanym odpowiednikiem jajecznicy jest menemen, czyli cebula, papryka i pomidory podduszone na maśle, a następnie zalane jajkami i dokładnie rozbełtane na patelni, aż do tego trudno uchwytnego momentu, gdy jajka będą idealnie ścięte, ale nie zanadto twarde. Również na ciepło podawany jest sigara böreği, w kształcie cygara, przygotowywany przez długie wyrabianie bardzo cienkiego ciasta, które następnie jest nadziewane, najczęściej serem typu feta, ziemniakami i pietruszką. Borki są daniem bardzo popularnym w krajach śródziemnomorskich, bałkańskich i arabskich. Popularnym pieczywem śniadaniowym jest również poğača, spokrewniona z włoską focaccią i serwowana w wersji czystej lub z dodatkiem nadzienia, w którego skład może wchodzić ser, zioła i rozmaite warzywa. Wszystko to oczywiście podawane zawsze w towarzystwie tradycyjnej herbaty. Na tureckim stole znajdziemy masę pyszności, ale najbardziej zaskoczyć nas może zupa. W Polsce jest to danie typowo obiadowe, a w Turcji często je się ją zastępczo za kahvaltι serpme, na śniadanie. Najpopularniejszą jest mercimek çorbası – zupa z czerwonej soczewicy, której często towarzyszy chleb (ekmek).
Australijski vegemite
W naszej podróży kulinarnej przenosimy się na następny kontynent, czyli do Australii. W tej części świata vegemite jest prawdziwym hitem śniadaniowym. To ciemnobrązowa pasta będąca ekstraktem z drożdży, warzyw i przypraw, którą Australijczycy dodają głównie do kanapek. Ten specyficzny przysmak powstał w 1923 roku, kiedy to dr Cyril Callister miał za zadanie opracować przekąskę, która byłaby dobrym źródłem witaminy B. Dodatek warzyw stał się przyczyną do nadania kleistej paście nazwy vegemite. Można powiedzieć, że Australijczycy żyć bez niej nie mogą, bowiem od najmłodszych lat jest to dla nich podstawowy składnik każdego śniadania, który zdążył urosnąć do rangi symbolu narodowego. Z mniej nietypowych propozycji mamy śniadanie w stylu angielskim, ponieważ to na tradycjach tego kraju opiera się kuchnia australijska. Na kulturę śniadaniową wpływa również zdrowy tryb życia mieszkańców. Szczególnie w niedzielę celebruje się piękną pogodę i spotkanie w gronie najbliższych. Wtedy na stołach pojawia się granola bowl –typowe lekkie śniadanie będące mieszanką płatków zbożowych, rodzynek, orzechów, suszonych owoców i cukru (lub miodu). Granola serwowana jest z mlekiem, jogurtem lub syropem klonowym i dużą ilością owoców. Z ciekawostek kulinarnych Australia może poszczycić się jeszcze jednym smakołykiem. WEET–BIX to ciastko śniadaniowe, które jest bogate w błonnik i pszenicę pełnoziarnistą. Najlepiej smakuje z posiekanymi bananami i łyżką miodu. Rozmoczone w gorącym mleku tworzy konsystencję klejącej kaszki. WEET–BIX są podstawą śniadania dla australijskich dzieciaków już od lat 30. XX wieku.
Kubańskie churros
Kuchnia kubańska to z reguły bardzo proste potrawy, które zawierają sezonowe składniki typowe dla Karaibów. Wpływy hiszpańskie widoczne są w wielu daniach, również śniadaniach na Kubie. Jednym ze słodkich smakołyków są churros sprzedawane na ulicznych straganach. Są to wypieki z ciasta parzonego, smażone na głębokim oleju. Ciasto jest bardzo chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Churros najsmaczniejsze są świeże, zaraz po usmażeniu. W wersji kubańskiej spotkamy je posypane cukrem lub polane mlekiem skondensowanym o smaku truskawkowym, czekoladowym, a jeśli mamy szczęście, to i karmelowym. Takie śniadanie znane jest również w Ameryce Łacińskiej, południowo-zachodnich stanach USA, Francji, Portugalii i przede wszystkim Hiszpanii, skąd pochodzi. Tradycyjnym codziennym śniadaniem jest świeży chleb z omletem lub marmoladą z guawy. Sery i wędliny oraz jajka są dla Kubańczyków trudniej dostępne, limitowane i sprzedawane na kartki, dlatego rzadziej występują na śniadanie. Szukając dobrego pierwszego posiłku w ciągu dnia, warto skusić się na odpowiednik naszych placków ziemniaczanych, czyli tostones – smażonych bananów. Z ciekawostek kulinarnych warto wspomnieć, że ulubioną przekąską kubańczyków o każdej porze dnia są chicharrones, czyli smażone skórki wieprzowe.
Tunezyjska shakshouka
Pierwsze skojarzenie to danie, które ostatnio stało się popularne na śniadanie u nas w Polsce. To shakshouka! Uznana za tradycyjną tunezyjską potrawę, ale serwowana również w innych krajach arabskich. Do złudzenia może przypominać nam turecki menemen, różniący się jednak niektórymi przyprawami. Danie składa się z rozbitych jajek w mieszance z pomidorów, cebuli, papryczek chilli oraz przypraw takich jak kumin, a przed podaniem posypuje się je świeżą kolendrą. W dosłownym tłumaczeniu oznacza ,,bałagan”. Obecnie shakshouka jest często przygotowywana nie tylko w Tunezji, ale także w sąsiedzkiej Algierii, jak również w Libii, Maroku, czy Egipcie. Tunezyjscy Żydzi rozpowszechnili ją w Izraelu, przez co poznana została także w Palestynie. Jeśli poszukujemy czegoś na słodko, Tunezja niejednego z nas zaskoczy swoimi pysznościami. Śniadaniowym hitem jest ghrayef nazywany ,,naleśnikiem tysiąca dziur”. Placki są lekkie, gąbczaste i idealnie nadają się na śniadanie w tunezyjskim klimacie. Tradycyjnie podaje się je z miodem i masłem lub konfiturą albo na słono z dodatkiem serka. W świecie arabskim znane są również pod nazwą baghrir i przygotowuje się je w okresie Ramadanu podczas suhur, czyli śniadania przed wschodem słońca, po którym aż do zmroku zakazane jest spożywanie jakichkolwiek posiłków.
Jednak ile krajów, tyle tradycji kulinarnych i pomysłów na śniadanie. O tym najważniejszym posiłku w ciągu dnia moglibyśmy pisać godzinami. Mam nadzieję, że podczas czytania zgłodnieliście i zrobicie sobie teraz coś pysznego na śniadanie, a wraz z nim wyruszycie w piękną podróż po smakach świata.
Alicja Huzarska
ala.huzarska@gmail.com
www.alicewherenext.wordpress.com
Źródła:
I. Miszczak: Podstawowe wiadomości o Turcji – kuchnia. (www.turcjawsandalach.pl/content/podstawowe-wiadomo%C5%9Bci-o-turcji-kuchnia);
P. Zakapior: Shakshouka – śniadanie po tunezyjsku. (www.podrozenajezyku.blogspot.com/2015/03/shakshouka-sniadanie-po-tunezyjsku.html);
Kinga: Ghrayef. (www.tunezjamojemiejscenaziemi.pl/ghrayef/);
B. Stawarz-García: Kuchnia Kubańska, czyli wielkie coś z niczego. (www.holacuba.pl/kuchnia-kubanska-czyli-wielkie-cos-z-niczego/);
Rimutė: Espresso dla niewtajemniczonych. (www.przyjacielekawy.pl/blog/czym-jest-espresso/);
Vegemite – australijski przysmak. Dlaczego trzeba go spróbować? (www.australiastudy.pl/vegemite-australijski-przyklad-dlaczego-trzeba-go-sprobowac/).