Słońce Ludzkości, Niepokonany Zwycięski Generał, Obrońca Sprawiedliwości – to tylko nieliczne przykłady tytułów, jakimi mianuje się obecny władca Korei Północnej. Kim Dzong Un jest trzecim w kolejności przywódcą totalitarnego Imperium, po swoim dziadku Kim Ir Senie oraz ojcu Kim Dzong Ilu. W tym roku minie 10 lat rządów Wielkiego Następcy. Z tej okazji przyjrzyjmy się dziejom panującej dynastii.
Korea to państwo, które swoimi korzeniami sięga epoki paleolitu. Do 1943 roku było podległe Japonii, a po II wojnie światowej zostało podzielone przez Związek Radziecki oraz Stany Zjednoczone wzdłuż 38 równoleżnika. Tak powstały Korea Północna, zarządzana przez ZSRR, oraz Korea Południowa, wspierana przez USA. Ustrojem panującym w państwie Stalina był komunizm, który przyjął postać systemu totalitarnego. Podobnie miało się stać w Korei Północnej. Szybko rozpoczęły się akcje propagandowe, mające na celu przekonanie obywateli do rządów panujących w całym Związku Radzieckim. Po największym światowym konflikcie zbrojnym poziom analfabetyzmu w Korei Północnej sięgał 90%, nie było żadnej opieki medycznej, a średnia długość życia mieszkańca wynosiła zaledwie 45 lat. Pod kontrolą ZSRR sytuacja zaczęła się poprawiać. Koreańczycy w dużej mierze zawdzięczają rozwój kraju okupantowi, ale z czasem ten fakt został usunięty z oficjalnej historii państwa.
Pierwszym przywódcą był Ho Man Sik, który idealnie pasował do planów Sowietów. Jednocześnie na horyzoncie pojawił się Kim Ir Sen, który wracał jako antyjapoński partyzant, po tym, jak cała jego rodzina musiała uciec przed okupacją swojego wschodniego sąsiada do Chin. Dzięki swojej determinacji, szybko wspinał się po kolejnych szczeblach partyjnej kariery, aż w końcu stał się Wielkim Wodzem. Tak rozpoczęła się era panowania Kimów.
Trudne początki Kim Ir Sena
Kim Ir Sen nie był znany w Korei Północnej. Jego pierwsze wystąpienie, w czasie wiecu, zostało porównane do gdakania kaczki, a jego wygląd do wyglądu grubego chłopca na posyłki Chińczyków, jednak Kim się nie poddał. Szczęście uśmiechnęło się do niego po tym, jak Ho Man Sik zaczął stawiać Sowietom niewygodne warunki, a na dodatek okazał się nie być komunistą – wówczas Ir Sen stanął na czele Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.
Kult jednostki i wojenne zapędy
Od początku swojego panowania wprowadził kult jednostki: w całym kraju stawiano pomniki na jego cześć, a nawet na nowo spisano historię, gdzie nieudane przemówienie zostało przedstawione jako płomienna mowa, której nikt nie mógł się oprzeć. Szybko stworzył Koreańską Armię Ludową, która w 1950 roku miała mu pomóc podbić Koreę Południową. Po początkowych sprzeciwach ze strony Stalina i bez zgody Chin, Kim Ir Sen wkroczył na teren swoich sąsiadów. W pierwszej chwili udało się zająć prawie cały teren Korei Południowej, jednak Stany Zjednoczone szybko przybyły z odsieczą, zrzucając na Północ 635 tysięcy ton ładunków wybuchowych, które dosłownie zrównały Koreę Północną z ziemią. 27 lipca 1953 roku oba państwa zgodziły się na zawieszenie broni, ale nie podpisano traktatu pokojowego, więc oficjalnie wojna nadal trwa. Oczywiście Kim Ir Sen uważał, że to Południe zaatakowało ich część półwyspu i ogłosił się zwycięzcą. Wojna ta przeszła do północnokoreańskiej historii jako „zwycięska wojna ojczyźniana”.
Umocnienie władzy dynastii
Po tym rozpoczęła się realizacja planu odbudowy państwa, na który składało się obarczenie winą opozycji za wszystkie poniesione straty i wyeliminowanie wrogów. Korea Północna była bogatsza w zasoby naturalne, dlatego gospodarka rozwijała się lepiej niż na Południu. Kiedy Wielki Wódz skończył 60 lat i dorobił się wiecznej chwały, zaczął myśleć o przekazaniu swojego dziedzictwa najstarszemu synowi, Kim Dzong Ilowi. Jednak by to stało się możliwe, musiał nieco zmienić ustrój, ponieważ władza musiała być dziedziczna. Mógł to zrobić, skoro był przywódcą.
Czasem jabłko pada daleko od jabłoni
Droga Kim Dzong Ila do przejęcia obowiązków naczelnika państwa była z pewnością łatwiejsza niż jego ojca. Od pewnego czasu młodszy Kim pojawiał się u boku Ir Sena, a na zlotach Partii Pracy jej członkowie musieli przysiąc wierność Kim Dzong Ilowi, na wypadek, gdyby Wielki Wódz zaniemógł. W 1980 roku Dzong Il stał na czele trzech najważniejszych organów w Partii Pracy: Prezydium Biura Politycznego, Centralnej Komisji Wojskowej i Sekretariatu. Mimo jego najszczerszych chęci, Umiłowany Przywódca, bo tak nazywano następcę KRLD, w niczym nie przypominał swojego ojca. Kim Ir Sen był znany ze swojej wojskowej przeszłości oraz walki przeciwko japońskiej okupacji, jego syn natomiast nie miał pod tym względem żadnego doświadczenia. Był raczej kobieciarzem lubiącym oglądać filmy i częściej niż za karabin chwytał za kieliszek, a jego największą zasługą było nagrywanie materiałów propagandowych.
Cudowne pochodzenie i miłosne podboje
Łatwo się domyślić, że mało kompetentny następca mógł szybko stracić swoją sławę, dlatego wymyślono historię o szczególnym pochodzeniu Kim Dzong Ila. Mit, który opierał się na wierzeniach koreańskich oraz chrześcijańskich, głosił, że Umiłowany Następca pochodzi z góry Pektu, która w koreańskiej kulturze odgrywa istotną rolę, tam bowiem narodził się Tangun – pół bóg, pół niedźwiedź, od którego pochodzą wszyscy Koreańczycy. Fantazja poniosła twórców jeszcze dalej, według legendy chłopiec przyszedł na świat w drewnianej chatce, jego narodzinom towarzyszyło pojawienie się na niebie samotnej gwiazdy, a nad szczytem góry pojawiła się podwójna tęcza.
Kim Dzong Il miał wiele żon i kochanek. Dorobił się też kilkorga dzieci, jednak jego ojciec o niczym nie miał pojęcia i kazał synowi ożenić się „oficjalnie”. Wybranką była córka wysoko postawionego generała Kim Yong Suk, która urodziła Kimowi dwie córki. Jednak to nie „oficjalna” żona dała Kim Dzong Ilowi następcę tronu, a młoda tancerka Ko Yong Hui. Owocem ich romansu było troje dzieci, w tym przyszły Wielki Następca Kim Dzong Un.
Za Kim Ir Sena było lepiej
8 lipca 1994 roku Wielki Wódz zmarł, zostawiając swój umiłowany naród pod opieką syna. Kim Dzong Il nie miał łatwego zadania, ponieważ lata zaniedbań spowodowały klęskę głodu w całym państwie. Niestety, sytuacja zaczęła się psuć, kiedy młodszy Kim doszedł do władzy. Dodatkowo w latach 90. Koreę nawiedziły susze i powodzie, które całkowicie pozbawiły Koreańczyków pożywienia. W tym okresie życie straciło, według różnych ekspertów, do 2 milionów ludzi. Umiłowany Przywódca nie cieszył się taką sławą jak jego ojciec. Po fali wielkiego głodu Kim Dzong Il skupił się na rozwoju zbrojenia, którego ostatecznym celem miało być wyprodukowanie bomby atomowej. Plan udało się osiągnąć w 2006 roku i już wtedy było widać, że liczący 64 lata władca zaczyna mieć problemy ze zdrowiem. Dlatego znów rozpoczęły się spekulacje, kto będzie następny w kolejce do władzy.
Fotografia: Pomnik Kim Ir Sena (po lewej) i Kim Dzong Ila (po prawej) na wzgórzu Mansudae w Pjongjangu
Kim Dzong Un
Sprawa następcy Kim Dzong Ila wcale nie była prosta, ponieważ Umiłowany Przywódca miał kilku synów z różnymi kobietami. Pierworodnym był Kim Dzong Nam, którego matką była Song Hye Rim, on jednak stracił szansę na władzę, kiedy został zatrzymany na japońskim lotnisku z podrobionym dominikańskim paszportem, chcąc pojechać do Disneylandu. Za karę został wygnany. Przed Kim Dzong Unem był jeszcze jego rodzony brat Kim Dzong Czol, ale on nie przejawiał cech dobrego przywódcy. Kim Dzong Un w dzieciństwie miał wszystko, czego potrzebował. W 1996 roku wysłano go do Szwajcarii, gdzie miał się uczyć razem ze swoim starszym bratem. Oczywiście funkcjonował tam pod nieprawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Różnica między Koreą a jednym z najbogatszych państw świata miała niemały wpływ na młodego Koreańczyka. Znał wszystkie filmy akcji na pamięć, uwielbiał oglądać NBA i sam grał w koszykówkę, kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Nosił też markowe ubrania, o których koledzy z klasy mogli tylko pomarzyć. Po powrocie do Korei najmłodszy z Kimów poszedł w ślady swojego brata i rozpoczął naukę na Uniwersytecie Wojskowym, by poznawać sztukę wojenną. Oczywiście według podręczników Wielki Następca ukończył uczelnię z wyróżnieniem, a swoją wiedzą przewyższał nawet wykładowców, którzy przychodzili do niego po radę. W 2009 roku po problemach zdrowotnych Kim Dzong Ila, Kim Dzong Un został namaszczony na następcę. Realną władzę przejął jednak w grudniu 2011.
Najmłodszy Kim za sterami państwa
Za rządów Kim Dzong Una nie zaprzestano kultu jednostki (czy raczej kultu Kimów). Jego podobizna, a także portrety jego ojca i dziadka, wiszą we wszystkich instytucjach publicznych. Każdy, kto sprzeciwi się władcy lub reżimowi, może spodziewać się kary, od przymusowej pracy po śmierć. Pomimo, że Dzong Un przejął władzę wcześnie, bo w wieku 27 lat, dobrze wiedział, jak ma działać. Na początku, tak jak jego dziadek, pozbył się ludzi, którzy mu zagrażali. Wystarczyło przysnąć w trakcie jego przemówienia, żeby zostać rozstrzelanym (a karę wykonywano działkiem lotniczym). Kim nie cofnął się nawet przed zabiciem swojego wuja, którego oskarżono o spiskowanie przeciwko przywódcy i nazwano „zdrajcą po wsze czasy”, ani zleceniem otrucia swojego przyrodniego brata, Kim Dzong Nama, współpracującego z amerykańskim wywiadem.
Lepsze czasy
Pomimo zbrodni, których dokonywał, Kim – tak jak jego dziadek – sprawiał wrażenie przywódcy otwartego na ludzi, spędzającego z nimi wiele czasu. Wszystkich zadziwił, kiedy po nieudanej próbie wyniesienia na orbitę koreańskiego satelity wydano oświadczenie o niepowodzeniu. To nigdy dotąd się nie zdarzyło, każde działanie wodza było genialne. Niestety, za panowania Wielkiego Następcy głód nadal był wielkim problemem w totalitarnym państwie, dlatego dyktator postanowił poluzować nieco przepisy. Zaczął kwitnąć czarny rynek, na którym sprzedawano m.in. odtwarzacze DVD. Rolnicy mogli zachować na sprzedaż część plonów, a Kim obiecywał, że naród już nigdy nie będzie musiał zaciskać pasa. Jakość życia najuboższych nieco się poprawiła po tym, jak Kim pozwolił na funkcjonowanie małych targów, gdzie można było kupić wszystko, co udało się przemycić z Chin. Wielki Następca kontynuował także rozbudowę arsenału, tworząc bombę wodorową, której zdetonowanie było ostrzeżeniem dla wszystkich państw krytykujących reżim. Korea Północna przestała być obiektem żartów, a stała się poważnym zagrożeniem.
Otwartość na spotkania
Kim Dzong Un jako pierwszy przywódca w historii Północy spotkał się z prezydentem USA, którym wówczas był Donald Trump. Spotkanie w 2018 roku miało na celu przekonanie Koreańczyków do rezygnacji z broni jądrowej w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych nałożonych przez Stany Zjednoczone. Obaj przywódcy spotykali się później jeszcze kilka razy, jednak kwestia broni i sankcji do tej pory nie została ustalona, a stosunki między Koreą a USA są napięte. Relacje z Południem nieco się polepszyły za sprawą organizowanych w lutym 2018 Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Zawarto porozumienie o zmniejszeniu napięć na granicy, jednak sankcje nałożone na Północ uniemożliwiają współpracę gospodarczą. Jest jeszcze jeden ważny gracz – Chiny, z którymi toczy się walka przede wszystkim o uniezależnienie gospodarki. Chińska Republika Ludowa nie przestrzega tak restrykcyjnie sankcji i nadal odpowiada za 90% wymiany handlowej.
I tak lata lecą
Dynastia Kimów rządzi w Korei Północnej już od ponad 70 lat. Każdy z przywódców państwa jest czczony jak bóstwo – od partyzanta i znawcy sztuki wojennej przez kobieciarza do młodego tyrana, który nie cofnie się przed niczym, aby zachować swoją władzę.
Po 10 latach rządów Wielkiego Następcy nic nie zapowiada rewolucji, która pozbawiłaby rodu Kimów tronu i nie sugeruje, by Korea Północna miała stać się państwem wolnym i demokratycznym.
Piotr Szymczyk
piotr0174@gmail.com
Źródła:
A. Fifield: Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una;
M. Zdenkowska: Korea Północna: obraz życia społecznego oraz jego rys kulturowy;
O. Pietrewicz: Założenia i główne kierunki polityki zagranicznej Korei Północnej. Biuletyn Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Nr 148/30 października 2018.