Przejdź do głównej zawartości

O efekcie Crime Scene Investigation (CSI)

„Na zbadanie odcisku palca potrzeba jedynie czterdziestu minut”. „Zabójstwa seryjnych morderców to zjawisko powszechne”. „Myślałem, że będzie jak w filmie”. To tylko parę mitów, które pojawiły się przez oddziaływanie filmów i seriali kryminalnych na wyobrażenie laików o medycynie sądowej i kryminalistyce. Zjawisko to nazywane jest efektem Crime Scene Investigation. Jak dokładnie działa ten syndrom i czym skutkuje? 

Popularny amerykański serial

Efekt CSI został nazwany od tytułu popularnego amerykańskiego serialu Crime Scene Investigation, który powstał w 2000 roku. Produkcja przedstawia pracę techników kryminalistyki, biegłych sądowych oraz pracę operacyjną policji. Z uwagi na sensacyjność przekazu, serial miał bardzo wysoką oglądalność. W późniejszych latach producenci wypuścili na rynek perypetie pracowników zespołu laboratorium kryminalistycznego
z różnych części Ameryki Północnej. Tak powstały kolejno: CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas (2000), CSI: Kryminalne zagadki Miami (2002), CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku (2004), CSI: Cyber (2015). Najdłuższy serial z tej serii liczył aż szesnaście sezonów. Oprócz popularnej serii „Kryminalnych zagadek” od dziesięcioleci rynek telewizyjny zalewają inne popularne seriale i filmy poruszające wątek kryminalistyczny. Przykładami mogą być takie produkcje jak: Agenci NCIS, Dexter, Kości, Zodiak, Siedem, Milczenie owiec. Popularne są również polskie seriale, mimo niskiego budżetu przeznaczonego na produkcję, np. W11 – Wydział Śledczy, Detektywi, Malanowski i Partnerzy.  

Te i inne seriale na zawsze zmieniły postrzeganie spraw kryminalnych w otaczającym nas świecie. Widzowie bardzo często autentycznie angażują się w rozwiązywanie skomplikowanych zagadek i makabrycznych morderstw. W filmach działania policjantów są bardzo precyzyjne, a każda zagadka zawsze zostaje rozwiązana pomyślnie. To wszystko wpływa na wyobrażenia o pracy policji, głównie na skuteczność i szybkość działania funkcjonariuszy. W tym przypadku fanów „kryminalnych zagadek” czeka rozczarowanie
i zderzenie z nieprzyjemną rzeczywistością.  

Wpływ seriali kryminalnych na amerykańskich przysięgłych

Początkowo efekt CSI opisywano jako wpływ seriali o sprawach kryminalnych na amerykańskich przysięgłych. Istniało ryzyko, że członkowie amerykańskiej ławy, będący równocześnie widzami seriali o tej tematyce, będą sugerować się historią i działaniem biegłych z fikcji wymyślonej na potrzeby produkcji (tzw. strong prosecutors). Przysięgli bardzo często przestawali uznawać za winnych oskarżonych, ponieważ naukowe dowody, które zostały zaprezentowane na sali sądowej, nie były tak przekonujące, jak te dostarczane przez media. Był to niewątpliwie duży problem w systemie common law, w którym o winie oskarżonego decydują zwykli obywatele. Jednak ostatecznie nie da się określić, w jakim zakresie seriale rzeczywiście wpływały na decyzje członków ławy. Późniejsze badania wykazały, że efekt CSI może dotknąć również prokuratorów czy sędziów, którzy spodziewają się takiego właśnie wpływu filmów na innych uczestników procesu (tzw. weak prosecutors effect), co utrudnia prowadzenie spraw karnych. 

Edukacja dla przestępców

Skoro opisywany syndrom wpływa na zwykłego obywatela, pracownika administracji
i sędziego, to nasuwa się pytanie – czy seriale kryminalne mogą edukować przestępców? Otóż jest to wysoce prawdopodobne. Bardzo często różne akty przestępcze prezentowane przez telewizję, filmy i literaturę stały się inspiracją dla rzeczywistych zbrodni. Zjawisko to nazywane jest przestępstwem naśladowanym (copycat crime). 

W 2013 roku przyczynkiem do popełnienia zbrodni stał się popularny serial Breaking Bad. Dwudziestosiedmioletni Jason Hart postanowił wykorzystać jeden z motywów serialu, który polegał na rozpuszczeniu zwłok w kwasie. Mężczyzna udusił swoją dziewczynę, a następnie usiłował pozbyć się jej ciała w plastikowej wannie wypełnionej żrącą substancją. Nagie ciało dziewczyny Harta – Regany Jolley – zostało znalezione przez jego współlokatora Deana Settlea w Nine Mile Falls w stanie Waszyngton. Współlokator oskarżonego zeznał, że Breaking Bad to ulubiony program telewizyjny Harta. 

Innym przykładem zbrodni naśladowanej może być przypadek Heriberto Eddiego Seda, naśladowcy najsłynniejszego seryjnego mordercy – Zodiaka. Mężczyzna rozpoczął swoje działania w listopadzie 1989 roku. Podobnie jak „oryginalny morderca” zaczął wysyłać tajemnicze, zaszyfrowane listy policji i mediom. W późniejszych miesiącach prześladował swoje ofiary i strzelał do każdej z domowej roboty pistoletu. Na miejscu zbrodni Seda zostawiał zaszyfrowane notatki. Zidentyfikowano go po trzech latach. Morderca został zidentyfikowany przez świadków, a jego gwoździem do trumny okazały się zostawione odciski palców na podrzucanych zagadkach. Seda zamordował trzech nowojorczyków
i usiłował zabić kolejnych pięciu. Naśladowca Zodiaka został skazany na dwieście trzydzieści osiem lat więzienia. 

„Seryjne zabójstwa to zjawisko powszechne”

Christopher Berry-Dee w swojej książce Rozmowy z psychopatami twierdzi, że około 1% populacji ma skłonności psychopatyczne. Co nie oznacza, że ktoś taki będzie próbował nas zamordować z zimną krwią. Statystycznie jest to całkiem mało prawdopodobne. Jednakże seriale kryminalne temu zaprzeczają. Dlaczego? Najczęściej poruszaną zagadką kryminalną w serialach jest sprawa z seryjnym mordercą lub psychopatą w roli głównej. Produkcje tego typu rzadko zajmują się przestępstwami dokuczliwymi w zwykłym życiu. Nie prezentują się one na ekranie telewizora zbyt widowiskowo. Filmy i seriale z wątkiem kryminalnym wykreowały mit „seryjnego sprawcy” i „genialnego policjanta”. Takie historie przyciągają wielomilionową publikę, która zapomina, że rzeczywistość serialowa, choćby najwierniej przedstawiała wszystkie fakty, zawsze ma w sobie sporo fikcji. 

Wygórowane oczekiwania wobec policji

Gdy zwykły szary człowiek staje się ofiarą kryminalnych gierek, bardzo często odwołuje się do oczekiwań, które zna z programów telewizyjnych. Ofiara zaczyna mieć nierealne oczekiwania wobec wymiaru sprawiedliwości, co odbija się na pracy śledczych i biegłych sądowych. Nie jest możliwe, aby uchronić się od takiego procesu. Opinia publiczna z roku na rok coraz bardziej domaga się treści makabrycznych w przekazach medialnych, a media pokornie takie informacje dostarczają. 

Istnieją jednak pozytywy efektu CSI postrzeganego przez zwykłego obywatela. Skoro syndrom może edukować sprawcę, to również może przyczyniać się do zdobywania wiedzy
o przestępstwach wśród jego potencjalnych ofiar.  Może to skutkować zachowaniem większej ostrożności w działaniach przeciętnego Kowalskiego. Z ekranów widzowie mogą dowiadywać się, czym jest przestępstwo seksualne w cyberprzestrzeni, stalking czy oszustwo „na wnuczka”. Owa wiedza bardzo często może ich po prostu ochronić przed niebezpieczeństwem i kryminalnym oszustwem. 


Źródła:

J. Clark: 10 Notable Copycat Killers (https://people.howstuffworks.com/5-copycat-killers.htm#pt3); 

J. Stojer: Efekt CSI a postrzeganie pracy biegłych (https://ruj.uj.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/246299/stojer_efekt_csi_a_postrzeganie_pracy_bieglych_2011.pdf?sequence=1&isAllowed=y);

J. Stojer: Seriale kryminalne okiem kryminalistyka. O efekcie CSI (https://www.swps.pl/centrum-prasowe/informacje-prasowe/18056-seriale-kryminalne-okiem-kryminalistyka-o-efekcie-csi-2?dt=1620388735398);

S. Robson: Breaking Bad sparks 'copycat crimewave' across the US (https://www.mirror.co.uk/news/world-news/breaking-bad-sparks-copycat-crimewave-2335128#.U-lEUMZteu4).

Popularne posty z tego bloga

Jakże łatwo wpaść w hedonistyczny młyn

Dzisiejszy świat pędzi z dnia na dzień coraz bardziej, a my nie potrafimy zatrzymać tego procesu. Gonimy za realizacją coraz wyżej stawianych poprzeczek, chcąc spełnić swoje wymagania lub te, które zostały narzucone nam przez najbliższe otoczenie. Pniemy się po drabinie osiągnięć, która przecież nie ma końca. Czasem warto zadać sobie pytanie, ile to wszystko jest tak naprawdę warte? Praca zajmuje nam mnóstwo czasu. W końcu jest źródłem dochodu, ale także drogą do realizacji marzeń czy pogłębiania relacji międzyludzkich. Czy istnieje złoty środek, który pozwoli nam się w niej realizować, a jednocześnie nie zaniedbywać innych ważnych aspektów naszego życia? Znaczenie wykształcenia i pracy w życiu młodych dorosłych Zainteresowana tematem znaczenia pracy w życiu młodych mieszkańców naszego kraju przeprowadziłam ankietę dla ludzi w przedziale wiekowym 18–35 lat. Wzięło w niej udział 80 osób, z czego najchętniej wypełniali ją 20– oraz 21–latkowie (42,5%). Jeśli chodzi o wy

Obejrzyjmy Aspergera

W wielu znanych produkcjach filmowych i telewizyjnych występuje charakterystyczny bohater – niechętny kontaktom towarzyskim, zachowujący się rutynowo, ale i mający genialny umysł. Aby stworzyć intrygującego bohatera, reżyserzy wybierają cechy przypisane chorobie, która zwie się zespołem Aspergera. Zespół Aspergera nazywany jest najłagodniejszą odmianą autyzmu. To zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny jeszcze nie są w pełni znane, jednak może być ich wiele. Osoby cierpiące na tę chorobę znajdują się w normie intelektualnej, choć zazwyczaj są też dodatkowo utalentowane. Zespół Aspergera mają częściej mężczyźni niż kobiety, i zobaczymy również tę zależność w wymienionych niżej produkcjach. Wielu bohaterów w filmach czy serialach ma jedynie cechy podobne do Aspergera, choć zdarzają się również zdiagnozowani aspergerowcy. Pomaga to w kreacji postaci, która swoją osobą zainteresuje publiczność. W artykule przytoczę jedynie cechy bohaterów, które wiążą się z

Czy anime to tylko hentai?

„Azjo-zjeby”, „mango-zjeby” – tak laik często określa miłośników japońskiej popkultury, głównie komiksów. Mimo to zdobyły one ogromną rzeszę fanów w całej Europie, a więc również w Polsce. Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z anime ani mangą, mogą je kojarzyć z pornografią. Jak jest naprawdę? Manga współcześnie oznacza japoński komiks, a anime jego adaptację w formie kilkunastu odcinków, filmu lub OVA, czyli miniserialu. Mangę drukuje się zazwyczaj na czarno-białym papierze i czyta się, ku zdziwieniu nowicjuszy, od prawej do lewej strony. Publikowana jest regularnie w magazynach, a jeśli autor zyska uznanie i komiks będzie pojawiał się przez dłuższy czas, zostanie wydany w formie tomików zwanych tankōbon (jap. „niezależnie pojawiająca się książka”). Zarówno mangę, jak i anime cechuje charakterystyczna kreska, postacie niekiedy rysowane są bardzo prosto i schematycznie, mają często ogromne oczy i długie włosy. Jednak trzeba przyznać, że nie można im odmówić urody. Co t