Arabian Horse to rasa uważana często za kwintesencję końskiego piękna. Są szybkie w galopie i na długich dystansach nie mają sobie równych. Taką właśnie nazwą GusGus, zespół pochodzący z Reykjavíku, opatrzył swój ósmy album, który okazał się jednym z ich największych komercyjnych sukcesów.
Wyjątkowość Islandii
Islandia, kraina lodu i ognia, potrafi zachwycić i jednocześnie przytłoczyć majestatem potężnych wodospadów, niebezpiecznych wulkanów i ogromem błękitnych lodowców. To jednak właśnie tam życiodajne ciepło tryska wprost z ziemi! Nie ma wątpliwości, że Islandia ma w sobie niedefiniowalną magię, a z niej rodzą się tacy muzycy jak Björk czy Sigur Rós. Od kilkunastu lat krytycy zachodzą w głowę, czym różni się wyspiarskie powietrze od tego w Europie, że muzycy z tamtych stron potrafią grać zarówno srogi black metal, jak i taneczne dźwięki różnej maści, od których trudno oderwać ucho.
Patrząc na Islandię z zewnątrz, można odnieść wrażenie, że muzyka jest jednym z podstawowych elementów życia mieszkańców. Fenomen tkwi w tym, że wyspiarzy jest tak mało, a tylu z nich zajmuje się muzyką. Na Starym Kontynencie muzycy islandzcy są największą nadzieją dla wszystkich, którzy we współczesnych dźwiękach szukają nieszablonowego podejścia i pewnego elementu zaskoczenia. A to właśnie, z krążka na krążek, serwuje nam wyjątkowy kolektyw pod nazwą GusGus.
Jak to wszystko się zaczęło
Zespół już kilka lat temu zyskał status najciekawszego islandzkiego zjawiska muzycznego. Choć – jak wszystko, co najlepsze – powstał przez czysty przypadek. Pierwotnym celem islandzkiego 12-osobowego kolektywu było stworzenie krótkometrażowego filmu o środowisku artystycznym w Reykjavíku, stolicy Islandii. Pieniądze na ten cel szybko się skończyły, więc w oczekiwaniu na lepsze czasy artyści zaczęli tworzyć muzykę. Wydaną w 1995 roku płytą GusGus zainteresowała się słynna niezależna brytyjska wytwórnia 4AD, która zaproponowała grupie kontrakt, a ten zaowocował trzema, niezwykle entuzjastycznie przyjętymi przez publiczność i krytyków albumami. Możliwe, że nie byłoby dziś GusGus, gdyby nie to wydarzenie.
Z czasem filmowa i artystyczna odnoga grupy poszła swoją drogą, a nazwa zespołu zaczęła być kojarzona tylko z muzycznym repertuarem Islandczyków. Trzon grupy stanowi dwójka producentów – Stephan Stephensen (President Bongo) i Birgir Þórarinsson (Biggi Veira) – tworzących pod szyldem GusGus nieprzerwanie od 1995 roku. Przez lata kariery w zespole śpiewało kilkunastu wokalistów, wśród nich m.in. Emiliana Torrini.
Dla GusGus zmiany są bowiem motorem napędowym. Muzyka grupy zmieniała się z płyty na płytę, a nieustające przekształcenia grupy są dla nich jedną z największych inspiracji. Początkowo grali trip-hop, później bardziej taneczne odmiany elektroniki, a ostatnio przede wszystkim techno – oczywiście wzbogacone wybitnymi wokalami. W klimatach rodem z berlińskich klubów utrzymane były trzy ostatnie płyty zespołu.
Arabian Horse
Stworzony w 2011 roku album okazał się jednym z największych komercyjnych sukcesów GusGus. Wokal Högniego Egilssona, wykształconego muzycznie multiinstrumentalisty, wokalisty i kompozytora, nadaje wyjątkowy klimat, a samej płycie w zasadzie brakuje słabych momentów. Na krążku jest idealna proporcja między dyskoteką a eksperymentem. Głęboka, taneczna, a jednocześnie piosenkowa nuta nagrań z Arabian Horse cały czas wprawia w zachwyt.
Zdjęcie, które trafiło na okładkę płyty, jest autorstwa polskiego fotografa – Wojtka Kwiatkowskiego. Zespół po tym, jak wymyślił tytuł albumu, zlecił pracę nad oprawą graficzną znajomemu, który już wcześniej widział prace Polaka. Wojtek Kwiatkowski z zawodu jest architektem, pasjonatem i fotografem koni. Podczas studiów uniwersyteckich jeździł konno, odnosząc duże sukcesy w ujeżdżeniu. Specjalizuje się w zdjęciach koni i jest w tym świetny. Jak sam GusGus przyznaje: „Nikt z nas specjalnie nie interesuje się końmi. Jeden z utworów na płycie ma taki tytuł i mimo że w tekście nie ma hasła Arabian Horse, to jest tam fragment o gnaniu na koniu przez pustynię. Tytuł płyty początkowo wydawał nam się trochę abstrakcyjny – bo to nie jest normalne, żeby album islandzkiej kapeli nazywał się Arabian Horse. Ale kiedy znaleźliśmy to zdjęcie, okazało się, że wszystko układa się w spójną całość. Nie mieliśmy lepszego pomysłu na tytuł płyty, więc zdecydowaliśmy się na taki, bo wydawał się dziwny. Lubimy dziwactwa”.
Islandzkie legendy muzyki elektronicznej wracają do Katowic
26 lat na scenie, 12 krążków, po trzech latach od wydania ostatniego albumu doczekaliśmy się Mobile Home i z tym właśnie GusGus powrócą do Katowic na 16 edycję festiwalu Tauron Nowa Muzyka w 2021 roku. Grupę obecnie tworzą: producent Birgir Þórarinsson (Biggi Veira), wokalista Daníel Ágúst, Margrét Rán z VÖK, która na stałe dołączyła do składu, a także przyjaciel grupy – John Grant.
Mobile Home to opowieść z pogranicza ambientu, darkwave, downtempo i electro-popu. Każdy z dziewięciu utworów odnosi się do futurystycznego, zniekształconego świata opanowanego przez maszyny. Jak możemy przeczytać w informacji prasowej: „W tej dystopii science-fiction źródłem nadziei jest zbuntowana dusza, przepełniona gniewem, ale też głodem hedonizmu i przyjemności”.
Już od pierwszego singla z Mobile Home, zaśpiewanego przez Margaret, o tytule Higher, GusGus potwierdza swoją znakomitą formę. Utwór zbudowany wokół wciągającego groove, powolnego beatu, bujnych melodii i epickich syntezatorowych brzmień już stał się jednym z klasyków w ich repertuarze. Słuchaczy zespołu cieszy fakt, że muzyka Islandczyków nie straciła na jakości i elektronicznej magnetyczności, co potwierdzają również kolejne utwory: Stay The Ride i Our World. W Mobile Home nie da się nie dostrzec inspiracji pionierami synthpopu z lat 80. Z drugiej strony warto docenić fakt, że zespół wciąż pamięta o swoich klubowych korzeniach.
W Polsce cieszą się ogromną popularnością, a sam GusGus regularnie koncertuje i kocha grać dla Polaków. Jak mówi jeden z wokalistów, Daníel Ágúst: „Generalnie myślę, że polska publika jest bardziej entuzjastyczna w stosunku do muzyki. Uważam, że Polska jest jednym z najsilniejszych miejsc docelowych na świecie, razem z Meksykiem i Niemcami. Ale granie dla ludzi w Polsce jest po prostu… z nimi możesz zawsze stworzyć ten… Eternal Moment (Wieczny Moment). To jest właśnie powód, dla którego ludzie chcą przychodzić na koncerty, ponieważ chcą tego doświadczyć i to przeżyć. I to się zdarza w Polsce za każdym razem! W innych miejscach w świecie – czasami. W Polsce za każdym razem”.
Źródła:
htwww.empik.com/arabian-horse-gusgus,p1100169822,muzyka-p;
Wikipedia: GusGus. (https://pl.wikipedia.org/wiki/GusGus);
Wikipedia: Arabian Horse. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Arabian_Horse);
K. Sokala: GusGus: zmiany pozwalają nam się rozwijać.(https://kultura.onet.pl/muzyka/gatunki/klubowa/gusgus-zmiany-pozwalaja-nam-sie-rozwijac/xhj35x5).