Brutalny seryjny morderca, którego
czyny pozostawiają na naszym ciele gęsią skórkę, rewelacyjny śledczy, brak
zbędnych wątków pobocznych, zredukowana ilość bohaterów oraz motyw dający do
myślenia. Długo szukałam idealnej książki, która spełni większość z moich
wymagań.
Po lekturze wielu pozycji najbardziej
poczytnych autorów takich jak Jo Nesbo, Harlan Coben, Remigiusz Mróz zaczęłam
tracić nadzieje. Nie były to najgorsze książki świata, jednak brakowało im tego
czegoś co pozwoliłoby mi nazwać ich książki moimi ulubionymi. Aż w końcu
trafiłam na prawdziwą perełkę.
12 tomowa seria o detektywie
Robercie Hunterze autorstwa Chrisa Cartera. Przepadłam. Wreszcie znalazłam
ideał.
12 tomów nie brzmi najlepiej. Znam
przypadki, w których autor powinien rozstać się z bohaterami już po 5 części.
Jednak nie w tym przypadku. Każda część opowiada nową historię, która wraz z
końcem książki zostaje w 100% wyjaśniona. Punktem wspólnym całości są
bohaterowie związani z wydziałem zabójstw w Los Angeles.
To jedna z nielicznych serii, w
których odczuwamy sympatię do każdego bohatera. Detektyw Robert Hunter, główny
bohater to szef jednostki SO, która zajmuje się zbrodniami ze szczególnym
okrucieństwem. Rewelacyjny śledczy, inteligentny, ale równocześnie skromny. Nie
wywyższa się, nie jest zarozumiały. Zdecydowanie najlepiej wykreowana postać
detektywa jaką znam. Partnerem Huntera jest Detektyw Carlos Garcia, który jest
idealnym dopełnieniem Roberta. Zabawny, skuteczny, błyskotliwy. Duet idealny!
Jednym z największych plusów tej
serii jest trzymanie czytelnika w ogromnym napięciu, cały czas. Nie ma miejsca
na nudę, w przeciwieństwie do powieści innych autorów, którzy całą akcję i jej
zwroty kumulują na ostatnich 100 stronach.
Czytając te książki przeżywamy każdą
emocję razem z bohaterami. Niektóre z zabójstw są wyjątkowo brutalne,
zdecydowanie tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Największe emocje
odczuwałam przy ostatniej jak do tej pory części Genesis. Muszę przyznać,
że spędzała mi ona sen z powiek. Mentor, tak nazwał się zabójca, udziela swoim
ofiarom lekcji strachu. Na moje nieszczęście byłam bardzo pojętną uczennicą i
strach udzielał mi się w dużych nakładach.
Nie mogę jednak powiedzieć, że jest
to seria bez wad. Niewielkim minusem jest schematyczność w ciągu wydarzeń.
Jeszcze przed lekturą kolejnych części, wiem jaki będzie układ. Pierwsze
morderstwo, oględziny miejsca zwłok, sekcja zwłok, burza mózgów w biurze
detektywów, kolejne zwłoki, po drodze drobny szantaż ze strony mordercy,
niekonwencjonalne metody śledcze Huntera, jeszcze kilka zwłok i finisz, który
zaskoczy każdego. Mimo tego schematu działania, który jest identyczny we
wszystkich 12 tomach, każdy z punktów tego “planu wydarzeń” jest zupełnie
nieprzewidywalny w każdej części. Nie jest to jednak ogromny minus, który
wpływałby negatywnie na ocenę całości.
Czy są to książki dla każdego? Zdecydowanie nie. Czy polecam je wszystkim miłośnikom kryminałów? Niestety nie. To propozycja dla czytelników o mocnych nerwach, którzy po prostu lubią ten rodzaj literatury. Jest to seria brutalna, momentami przerażająca. Jednak najlepsza ze wszystkich w swoim rodzaju. Uważam, że jest ona niedoceniona w Polsce, zdominowanej przez Mroza, którego kryminały przy Carterze wypadają blado. Jeżeli lubicie więc kryminały, niestraszne wam opisy morderstw a kryminalne zagadki sprawiają, że wasze serce bije szybciej, nie zwlekajcie. Siadajcie do lektury pierwszej części- Krucyfiks. Podziękujecie mi później. Ja jestem ogromną wielbicielką kryminałów.
Autorka: Aleksandra Cuber
aleksandra-cuber@wp.pl