Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Arrivederci

To był jeden z najsmutniejszych sezonów PlusLigi. I nie dlatego, że system rozgrywek wołał o pomstę do nieba. I nie ze względu na poziom sportowy – on akurat w tym sezonie był dość wysoki. Ale dlatego, że w tym sezonie karierę zawodową skończyli najlepsi z najlepszych. I choć w niektórych przypadkach wiek jest uzasadnionym odejściem, to w przypadku Michała Winiarskiego problemy zdrowotne, ciągnące się od prawie czterech lat, uniemożliwiły dalszą sportową karierę. Człowiek, który mógłby wygrać jeszcze nie jeden turniej, został zmuszony do przedwczesnego zakończenia swojej pięknej, sportowej kariery. Według mnie ten sezon był wyjątkowy. Niespodzianki (zarówno te pozytywne, jak i negatywne) przychodziły tak szybko, że czasu na refleksje było niewiele. Decyzje zawodników o zakończeniu karier wychodziły jak grzyby po deszczu. Jeszcze nie zdążyliśmy pożegnać jednego, a już dowiadywaliśmy się o kolejnym. Niestety to, co dobre, szybko mija. Kibicom pozostaną wspomnienia, bo o nich tak

Nie szukaj go, on znajdzie Ciebie

Coraz częściej o nim słychać. Atakuje nas z każdej strony. W kulturze dawno nie było o nim tak głośno jak teraz. Mowa o jazzie. Słyszałam o nim już dawno, zresztą kto nie słyszał. Mnie początkowo nie zachęcał, ale byłam na niego skazana.  Katowice lubią jazz Katowice są idealnym miejscem dla fana jazzu - Wtorkowy Klub Jazzowy czy ostatni Jazz Art Festival. Dodatkowo nie można zapomnieć o znanym z wysokiego poziomu Wydziale Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach i jego absolwentach. Wszystko to sprawia, że ciężko pozostać obojętnym na tę muzykę. Przekonujący Ryan Abstrahując od imprez muzycznych, ja sama dostrzegłam jazz oglądając La La Land . Ryan Gosling pewnie przekonałby każdą dziewczynę o wyjątkowości jazzu, ale w tym przypadku naprawdę miał rację. Jazz jest niedostrzegany i niedoceniony, a ja cieszę się, że go odnalazłam. Jazz to eksperyment Kolejny zbieg okoliczności sprawił, że znalazłam się na koncercie otwierającym Jazz Art Festival w sali kameralnej

Studenci opanowują Katowice!

Przed nami wielki święto studentów, czyli Juwenalia Śląskie 2017! Jak co roku czekają na nas różnego rodzaju atrakcje, w tym koncerty. Studenci przejmują Katowice na czas między 23 a 27 maja i wszystkich chętnych zapraszają do wzięcia udziału w największych Juwenaliach w regionie. Przed  nami niezapomniana impreza. Świetni artyści, dobra muzyka i szansa na to, by ciekawe spędzić czas. Zanim jednak rozpoczniemy zabawę, warto poznać artystów, którzy wystąpią w tym roku. Quebonafide Pod tym pseudonimem ukrywa się Kuba Grabowski. Raper pochodzący z Ciechanowa jest obecny na scenie od 2008 roku, kiedy to wraz z Fuso tworzył duet Yochimu. W 2013 roku Quebo nagrał mixtape zatytułowany Eklektyka i stał się jednym z czołowych raperów w Polsce. W tym samym roku wraz z raperem Eripe wydał podziemną płytę Płyta roku , czym umocnił swoją pozycję na hip-hopowej scenie. W 2015 roku premierę miał pierwszy album studyjny, zatytułowany Ezoteryka oraz dodatkowy mixtape Erotyka . Ezoteryk

Czy papierek jest ważny?

Każdy mówi: „Idź na studia”, ale czy warto? Edukacja jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka. Bez niej nie umielibyśmy czytać, pisać, tworzyć utworów czy wznosić budowli. Ponadto człowiek, który zamyka się na wiedzę, nie wzniesie się wyżej, bo jest nam ona potrzebna, chodzi mi tu jednak bardziej o samodoskonalenie się.   No właśnie, więc co z tą edukacją, którą zapewnia nam system szkolnictwa? Czy naprawdę jest tak dobra i czy warto kontynuować ją wbrew sobie? Zacznijmy od początków edukacji, gdzie jedyne co – często skutecznie –   wbijane jest nam do głowy, to niewychylanie się i podążanie tą samą ścieżką (uznawaną za dobrą) i uczenie się tony rzeczy, które ani nie będą nam potrzebne, ani przez nas zapamiętane (ale to już tak nawiasem mówiąc).   No i oczywiście czeka na nas klucz. Mityczny potwór, który gasi każdy przejaw indywidualności i próby odpowiedzi na pytanie inaczej niż wszyscy, co najczęściej kończy się „pałą”, bo tak nie jest napisane w kluczu

Ludzkie zoo. Recenzja 'Azylu'

Historia państwa Żabińskich, ukrywających w czasie II wojny światowej Żydów na terenie warszawskiego zoo, którym zarządzali, nie jest niestety zbyt popularna zarówno w Polsce, jak i na świecie. Nie ulega jednak wątpliwości, że na pewno zasługiwała na stworzenie na jej podstawie filmu. Okazało się, że tematem tym zainteresowało się Hollywood, w wyniku czego obecnie na ekranach kin oglądać możemy Azyl z dwukrotnie nominowaną do Oscara Jessicą Chastain, a także Danielem Bruhlem ( Wyścig ) oraz belgijskim aktorem – Johanem Heldenerghem. Za kamerą stanęła Niki Caro ( Jeździec wielorybów ). Warto zwrócić uwagę, że w oryginale tytuł filmu to The Zookeeper’s Wife , czyli w wolnym tłumaczeniu „Żona dozorcy zoo”. Informacja ta od razu wskazuje nam na fakt, że tytułową i główną bohaterką obrazu jest żona Jana Żabińskiego, Antonina. Sporo uwagi w pierwszej części filmu poświęcone również tym najistotniejszym mieszkańcom tego ogrodu, zwierzętom. Poruszająco wypadają momenty bombardowa

Kontrowersyjne opakowania

Fotografie na paczkach papierosów są w polskich kioskach niemal normą. Chociaż wymóg, że na opakowaniu musi pojawić się zdjęcie alarmujące o bardzo negatywnych skutkach palenia, pojawił się już jakiś czas temu, to wciąż jest to szokujące.   Przeciętny palacz nie wyobraża sobie swojego dnia bez zapalenia papierosa. W skutek stresującego trybu życia, nerwów, problemów – nieważne, po prostu musi zapalić. Idzie do kiosku średnio raz na dwa dni i nagle widzi, że na półkach pojawiły się dobrze znane paczki, ale z nieznaną fotografią. Czy obrazek przedstawiający rany pooperacyjne, chorobę skóry czy jamy ustnej faktycznie decyduje o niekupieniu jej? Raczej wątpię. Nie można bagatelizować poważnych problemów zdrowotnych, ignorować objawów, nie przejmować się w ogóle swoim zdrowiem. Na paczkach papierosów obecnie są przedstawiane najgorsze i najcięższe stadia chorób śmiertelnych. Palenie, owszem, może być jednym z wywołujących je czynników, ale nie sądzę, żeby dobrym pomysłem było umie

Bajki są dla dzieci?

Nieodłącznym elementem dzieciństwa jest oglądanie filmów animowanych. Oprócz tego rodzice czytają dzieciom, a te z czasem są już w stanie robić to samodzielnie. A czy w świecie dorosłych czytanie i oglądanie tak zwanych bajek nie ma sensu? Czy rzeczywiście nie wygląda to dobrze, gdy dorosła osoba potrafi zainteresować się bajką? Pozwolę sobie w dalszej części tekstu mianem bajki określać wszelkie filmy animowane i filmy fantasy, które są kierowane głównie do młodszych widzów. Dziecko, oglądając bajkę, często utożsamia się z bohaterem. Bajki rozwijają również wrażliwość i pokazują, że skoro nasz bohater poradził sobie w trudnej sytuacji z jakimś problemem, to i my jesteśmy w stanie tego dokonać. Dziecko widzi, że innym też może się coś złego przydarzyć, ale każdy problem da się rozwiązać. Dorosły prawdopodobnie uzna, że to tylko bajka, w której wszystko musi się skończyć dobrze. I to jest błąd! Powinniśmy potrafić to zrozumieć, również utożsamić się z bohaterem, zachowując jedn

Życie, które zabija - recenzja filmu 'Life'

Tematyka życia pozaziemskiego, które nie jest przyjaźnie nastawione do ludzkości, nie wydaje się niczym nowym w kinie. Oglądaliśmy tego typu historie w przeróżnym wydaniu, od skromnych horrorów ( Obcy: Ósmy pasażer Nostromo ), przez wysokobudżetowe widowiska ( Dzień Niepodległości ), aż po animacje ( Rodzinka nie z tej Ziemi ). Jak na tle dziesiątek podobnych produkcji wypada film Daniela Espinosy – Life ? Czy twórcy udało stworzyć się coś, co zaskakuje oryginalnością, czy wolał poruszać się po znanych schematach? Okazuje się, że Espinosa wybrał drugą drogę, jednak nie musi to oznaczać, że jego najnowszy film to dzieło złe. Historia opowiada o grupce astronautów, którzy z wysłanej na Marsa sondy kosmicznej otrzymują różnego rodzaju próbki. W czasie badań znajdują wśród nich komórkę dającą oznaki życia. Szybko okazuje się, że tytułowe życie oznacza dla naszych bohaterów walkę o przetrwanie i bitwę z mutującą nienaturalnie szybko pozaziemską formą życia. Skojarzenia z seri

Słodycze to nie grzech

Masz wyrzuty sumienia, kiedy zjesz chociaż kawałek czekolady? Nie umiesz poradzić sobie z niejedzeniem słodyczy przed dłuższy okres czasu? Nie możesz wypić kawy bez szarlotki? Nie bój się. To nic złego, że masz czasem ochotę na coś słodkiego i po to sięgasz. Jesteś normalnym człowiekiem. Może zamiast mieć karczemne wyrzuty sumienia przez zjedzony raz w tygodniu słodki przysmak, wprowadź w swoje życie cheat meal lub cheat day . Takie niby nic, a pozwoli Ci nie martwić się o to, że złamałeś po raz kolejny swoją dietę. Da Ci poczucie swobody, które na dłuższą metę może okazać się zbawienne. Cheat meal to jeden oszukany posiłek, który możesz sobie zafundować. Oczywiście nie powinien on się zdarzać codziennie. Maksymalnie dwa razy w tygodniu. Nie częściej. Natomiast cheat day to dzień, w którym możesz zapomnieć o przestrzeganej diecie, kaloriach i pomiarach tłuszczu. Występuje w dwóch możliwościach: raz w tygodniu lub raz w miesiącu (dla bardziej zaawansowanych w dietetycz

Komunikacja problemowa

KZK GOP jest przez wielu krytykowany tak często, jak to tylko możliwe. Dlaczego tak jest? Komunikację miejską zna, jak już pisałam, każdy (no może jakiś wyjątek się znajdzie), zwłaszcza jeżeli należy się do grona szczęśliwców nieposiadających jeszcze prawa jazdy (czy też auta), którzy to chcąc czy nie (ale przecież jakoś dojechać trzeba), spędzają w niej nierzadko sporo czasu. I mogłoby się wydawać, że ten aspekt ich życia należy do mniej ważnych i zbytnio nieciekawych części dnia, bo to tylko przecież dojazd z punktu A do punktu B. Nic bardziej mylnego, ponieważ podróż ta (nawet pięciominutowa) może skutkować podniesionym ciśnieniem. Dlatego kiedy słyszę o nakłanianiu ludzi do zmiany środka transportu z auta na autobus czy tramwaj, już nawet nie łudzę się, że odniosą one spektakularny sukces. Oto trzy powody dlaczego tak uważam. Spóźnienia Nie każdy, kto przemieszcza się autobusem ma pół godziny zapasu, które może poświęcić na grzeczne stanie na przystanku i oczekiwanie